WKK Wrocław w Słupsku. Do ośmiu razy sztuka? [ZAPOWIEDŹ]

W pierwszej rundzie WKK był uznawany za rewelację rozgrywek, a teraz to miano niejako przejęli Czarni, którzy w ostatnim czasie spisywali się wyśmienicie. Siedem kolejnych zwycięstw znacznie poprawiło sytuację zespołu w tabeli, ale słupszczanie zostali brutalnie sprowadzeni na ziemię w minioną sobotę, bo Enea Astoria Bydgoszcz sprawiła im prawdziwe lanie (86:59). Nie zmienia to faktu, że po zmianie trenera i objęciu sterów przez Mantasa Cesnauskisa w zespole Czarnych wszystko zaczęło bardzo dobrze działać i nie zmienia tego nawet ostatnia porażka w Bydgoszczy.

Pierwsze starcie tych zespołów zakończyło się wygraną WKK 100:76. Świetne zawody rozegrał wtedy Damian Pieloch, który zdobył 20 punktów z rzędu, a w całym spotkaniu - 25 (10/12 z gry, 4/5 za trzy). Po stronie przeciwnej najskuteczniejszym graczem był wówczas... Mantas Cesnauskis. Zmiana trenera to nie jedyna roszada w Słupsku - do zespołu dołączyli Patryk Wieczorek i Szymon Rduch, a wrocławianie będą musieli także uważać w defensywie na Patryka Pełkę (średnio 14,5 punktu i 9,5 zbiórki na mecz), Adriana Kordalskiego (11,4 punktu i 9,3 asysty na mecz) i Damiana Cechniaka (11,1 punktu i 7,5 zbiórki).

Podopieczni Tomasza Niedbalskiego nie powinni jednak wyłącznie zajmować się rywalami, a bardziej swoją grą. Nie jest bowiem tajemnicą, że wrocławianie nie potrafią zachować balansu między meczami przed własną publicznością, a w delegacji. U siebie WKK nie ma sobie równych, o czym świadczy doskonały bilans 11-0. Z wyjazdów koszykarze WKK zaledwie dwukrotnie wracali z tarczą (na 11 spotkań), a ostatni raz uczynili to w listopadzie w Bydgoszczy. Od tego czasu odwiedzali siedem kolejnych hal i w każdej musieli uznawać wyższość gospodarzy. Czy czarna seria wrocławian zakończy się na Czarnych?

Początek meczu w Słupsku w środę (13 lutego) o godzinie 18.