Kultura

„Inność jest wartością\" - wywiad z Oiko Petersenem

2009-10-12, Autor: Magdalena Bober
Oiko Petersen jest fotografikiem - freelancerem, zajmuje się fotografią artystyczną, publikuje w prasie i magazynach mody. Pracuje i żyje w Warszawie i Londynie, kończy Fine Academy of Arts w Londynie na kierunku fotografia. Jego prace prezentowane były na wystawach w Polsce (Warszawa, Łódź, Wrocław, Szczecin, Gdańsk), Finlandii, Chinach i Francji. Artysta w swojej twórczości porusza temat wykluczenia, odmienności i inności.

Reklama

Red.: Co zainspirowało Cię do zrealizowania tego projektu?

 

Oiko Petersen: Żeby być uczciwym chyba najłatwiej byłoby zacząć od tego, że kilka lat temu moja siostra urodziła syna z zespołem Downa – Piotrka. W bardzo naturalny sposób ta tematyka zaczęła dotyczyć również mnie, najbliższa rodzina, mój siostrzeniec. Pamiętam, że zanim urodził się Piotrek nie wiedziałem nic na temat zespołu Downa. W jakimś szaleńczym pędzie szukaliśmy z rodziną informacji na ten temat. Trafiłem na książkę Anny Sobolewskiej „Cela”, która jest z resztą jedną z bohaterek mojej serii. To dość powszechne w sztuce, że dotyka się rzeczy, które są bliskie. Chcę o tym opowiedzieć, bo uważam, że warto.

 

- Jak wyglądała współpraca z bohaterami Twoich zdjęć?

 

- Kluczem do pracy nad serią „Downtown Collection” i tym w jaki sposób mogłem dotrzeć do swoich modeli i modelek było poznanie ich. Muszę już na wstępie uciąć domysły, że to poznanie jest w pełni możliwe, albo, że w pełni się zaprzyjaźniliśmy, bo tak nie było. Mam wrażenie, że dzięki temu, że spędziliśmy ze sobą jakąś ilość czasu, że miałem możliwość uczestniczenia w ich zajęciach szkolnych, życiu rodzinnym, byłem w stanie dotrzeć do nich lepiej, uczciwiej. Mogliśmy w pewnych przypadkach wypracować wspólne pomysły, co uważam byłoby niemożliwe, gdyby na sesję zdjęciową przychodziła osoba, którą widzę po raz pierwszy.

 

- Ile czasu zajęło Ci przygotowanie tego projektu?

 

- Sam proces pracy nad cyklem zajął przeszło rok. Nie była to oczywiście praca non stop. Specyfiką pracy fotograficznej jest to, że odbywa się ona momentami. Raz udało mi się podskoczyć na zajęcia salsy w których uczesticzył mój bohater, innym razem uczestniczyłem w urodzinach którejś z modelek. Ten proces rozciągał się w czasie i było to zamierzone. Chciałem, żeby te postaci, które reprezentuję na zdjęciach były spójne z osobowością tych, którzy w te postaci się wcielają.

 

- Czy Twoim zamierzeniem było przełamywanie barier?

 

- Jeżeli chodzi o poznanie osoby z zespołem Downa, istnieje jakaś granica, która jest nie do przekroczenia. To musi się opierać na trochę innych narzędziach poznania niż te, do których przywykliśmy. W takich normalnych, codziennych sytuacjach poznawanie się opieramy przeważnie na języku, co z resztą jest bardzo zwodnicze, bo przebywając z tymi osobami uczymy się, że język może być bardzo ubogim narzędziem poznania. W przypadku osób z zespołem Downa bardzo wiele rzeczy trzeba postarać się poczuć intuicyjnie i zobaczyć, że nie tylko język jest narzędziem komunikowania, że jest coś więcej, są pewne odczucia, które jesteśmy w stanie wyczytać z drugiej osoby, całkowicie poza językiem. Downtown, który ja stworzyłem z osobami, które pomagały mi przy tym projekcie jest zaproszeniem do poznawania świata tych osób, a nie światem samym w sobie. To jest najciekawsze i cieszę się, że miałem taką możliwość. Te bariery, które chcę przełamać istnieją tylko tak długo jak nie wyruszamy w podróż, mamy w niej możliwość poznania innego, który jak się okazuje nie jest tak bardzo inny jakby się mogło wydawać. Natomiast ta inność jest zawsze wartością i nie staram się jej ukrywać. Uważam, że to właśnie różnorodność będzie mnie zawsze najbardziej interesowała. Granica nie do przekroczenia jest w pakiecie tej inności. Wystarczy zaakceptować to, że się różnimy i nie musimy być tacy sami.

 

- Podkreślasz ten przekaz osadzając swoich bohaterów w konkretnej scenerii.

 

- Tak, ponieważ każdy z bohaterów odsłania inny fragment miasta, który zbudowałem i clue do zrozumienia tego cyklu jest także różnorodność świata osób z Zespołem Downa. Nie ma tutaj dwóch takich samych stylizacji, dwóch takich samych postaci. Każda z tych osób, poza tym, że ma etykietę – osoba z zespołem Downa jest indywidualnością z własnym hobby, z własnymi pasjami, z własnymi problemami. Czasem myśląc o ich problemach, myślimy o problemach ich rodziców. Zapominamy, że osoby z zespołem Downa poza tym, że są niepełnosprawne intelektualnie i musza się zmagać z wieloma rzeczami, bo nie mają dystansu do swoich emocji, są takimi samymi indywidualnościami jak każdy z nas. Jeżeli ktoś wykona pracę, żeby przebić się przez nieufność wobec mojego projektu - bo wiele osób myśli, że to jest naciągane, że ktoś próbuje zrobić coś kosztem niepełnosprawności – i postara się otworzyć na te zdjęcia to może wynieść z niej dużo przyjemności.

 

> Zobacz zdjęcia z wystawy

 

 

Oceń publikację: + 1 + 0 - 1 - 0

Obserwuj nasz serwis na:

Komentarze (1):
  • ~ 2010-02-15
    11:44:02

    0 0

    xe4GrR nsllrmzpzioe, [url=http://deewwtkuaumy.com/]deewwtkuaumy[/url], [link=http://cbeqqknwpktg.com/]cbeqqknwpktg[/link], http://veovnacdbxqq.com/

Zamieszczone komentarze są prywatnymi opiniami Użytkowników portalu. Redakcja portalu www.tuwroclaw.com nie ponosi odpowiedzialności za ich treść.

Alert TuWrocław

Byłeś świadkiem wypadku? W Twojej okolicy dzieje sie coś ciekawego? Chcesz opublikować recenzję z imprezy kulturalnej? Wciel się w rolę reportera www.tuwroclaw.com i napisz nam o tym!

Wyślij alert

Sonda

Na które polskie owoce czekasz najbardziej?







Oddanych głosów: 2282