Wiadomości

Atak wirusów we Wrocławiu. W szpitalu nie ma już miejsc dla dzieci! Lekarze: To dopiero początek!

2022-12-25, Autor: m

Kilka wirusów zaatakowało jednocześnie. Najciężej chorują dzieci - alarmują wrocławscy lekarze. Chodzi m.in. o grupę, wirusa RSV  i Covid-19. Chorych jest tak dużo, że na oddziałach pedriatycznych zaczyna brakować miejsc. W szpitalu dziecięcym przy Koszarowej już od tygodnia nie ma ani jednego wolnego łóżka na pediatrii. Gdy któreś z dzieci udaje się wypisać do domu, na jego miejse natychmiast trafia następne.

Reklama

Wirusy szaleją we Wrocławiu od kilkunastu dni. W ostatnim tygodniu przedświątecznym w wielu szkołach na lekcję przychodziła mniej niż jedna trzecia dzieci - pozostałe były na zwolnieniach lekarskich, albo rodzice sami decydowali by z powodu infekcji zostały w domach.

Podobna sytuacja jest w całej Polsce. Z najnowszego raportu Narodowego Instytutu Zdrowia Publicznego wynika, że między 8 a 15 grudnia na grypę zachorowało 266620 osób - a to tylko ci pacjenci, u których przeprowadzono badania mające potwierdzić zakażenie. Wśród chorych 15292 to Dolnoślązacy. 2670 zakażonych z naszego regionu ma mniej niż 4 lata, 3837 - to dzieci od 5. do 14. roku życia. 

Z kolei od 15 o 21 grudnia w Polsce potwierdzono 3774 nowe przypadki Covid-19, w tym 345 na Dolnym Śląsku. Daje to naszemu regionowi trzecie miejsce w kraju.

Pełne oddziały pediatryczne nie zaskakują prof. Leszka Szenborna, kierownika Katedry i Kliniki Pediatrii i Chorób Infekcyjnych Uniwersytetu Medycznego we Wrocławiu. - W tegorocznym sezonie jesienno-zimowym wirusy i bakterie atakują najmłodszych ze wzmożoną siłą po blisko dwuletniej przerwie. Do szpitali trafiają pacjenci z grypą, zakażeniem RSV, krztuściem, coraz częściej także z COVID-19 i z wieloma innymi chorobami zakaźnymi, które u dzieci mogą mieć ciężki przebieg. A to dopiero początek tzw. sezonu grypowego, gdy notuje się wzrost liczby zakażeń - tłumaczy profesor.

– Podczas pandemii COVID-19 obserwowaliśmy zdecydowanie mniej typowych infekcji wśród dzieci, ale to nie znaczy, że zniknęły drobnoustroje, które je wywołują – dodaje lekarz. – One nie zniknęły, a tylko miały utrudnione warunki do przechodzenia z człowieka na człowieka. Dotyczy to szczególnie wirusów przenoszonych drogą oddechową. Noszenie maseczek, częste mycie rąk, zachowywanie dystansu i wszelkie środki ostrożności, związane z pandemią, okazały się skuteczną obroną przed zakażeniami. Tak skuteczną, że już niemal zapomnieliśmy o istnieniu takich chorób, jak choćby grypa czy krztusiec. Teraz, kiedy większość obostrzeń już nie działa, patogeny wychodzą z przymusowej kwarantanny, a my wracamy do normalności. Jej nieodłącznym elementem są właśnie choroby zakaźne, o czym warto pamiętać.

Jednym z wirusów, który powrócił po przerwie jest RSV. Powoduje on najczęściej zapalenie oskrzelików i płuc, które są szczególnie niebezpieczne u dzieci poniżej 2. roku życia. Atakuje sezonowo, w okresie jesienno-zimowym. W 2021 r. zakażenia RSV w całej Europie niemal zniknęły. Pojawiły się ponownie w niektórych krajach nietypowo już maju 2022 r. , a w Polsce we wrześniu. Prof. Leszek Szenborn zaznacza, że od jesieni masowo zaczęły chorować polskie maluchy z dwóch roczników. 

Oceń publikację: + 1 + 6 - 1 - 9

Obserwuj nasz serwis na:

Zamieszczone komentarze są prywatnymi opiniami Użytkowników portalu. Redakcja portalu www.tuwroclaw.com nie ponosi odpowiedzialności za ich treść.