Na sygnale

Kradzieże we wrocławskich parkach i placach zabaw. Dziwne upodobania złodziei

2022-08-31, Autor: Marcin Kruk, [email protected]

Baldachim zniknął z placu zabaw, ale ocienia teraz balkon dwie ulice dalej. Sympatyczny ogrodnik poszedł “ukopać” sobie funkii z miejskiego zieleńca, ale sąsiad zrobił dokumentację fotograficzną. Z parków we Wrocławiu kradzione są niepotrzebne, wydawałoby się, elementy. Są też kradzieże w cyklach lub sezonowe. Podczas pandemii także zmieniły się upodobania złodziei.

Reklama

Chociaż najczęściej kradzione w parkach we Wrocławiu są oczywiście rośliny, to z zieleńców znika właściwie wszystko. Zwykle można domyślać się, że skradzione rzeczy będą pełniły w domach złodziei te same funkcje. Jeden z czytelników przysłał do redakcji kilka zdjęć: na tych z Żabiej Ścieżki - zieleńca na Przedmieściu Oławskim we Wrocławiu - nie ma baldachimów, które ocieniały fragment placu zabaw. Na zdjęciu kamienicy przy ul. Komuny Paryskiej natomiast identyczny baldachim ocienia balkon. Czytelnik jest przekonany, że to jeden z tych, które zostały ukradzione z Żabiej Ścieżki.

Jednak Zarząd Zieleni Miejskiej nie ma możliwości skontrolowania legalności pochodzenia żagla powiewającego na prywatnym balkonie. Dla służb wartość jednostkowych przedmiotów kradzionych z parków jest często zbyt mała, by wszczynać śledztwo, więc takie kradzieże zwykle nawet nie są zgłaszane.

Najczęściej jednak łupem parkowych złodziei padają sadzonki różnych roślin. - Plaga ta jest mało zauważalna i słabo zewidencjonowana, ponieważ koszty pojedynczych sadzonek są znikome, więc trudno je nawet zgłaszać, gdyż nikt dla kilku złotych nie będzie wszczynał śledztwa - wyjaśnia rzecznik prasowy Zarządu Zieleni Miejskiej we Wrocławiu Marek Szempliński. Zdarza się również, że rośliny były kradzione jeszcze w czasie, gdy wykonawca dopiero urządzał zieleniec i jeszcze nie przekazał go ZZM-owi. 

- Kiedyś na pl. Powstańców Śląskich firma urządzająca rabaty po prostu część nasadzeń wykonała w ostatniej chwili, ponieważ sukcesywnie rozmieszczane rośliny równie sukcesywnie znikały - przypomina sobie Szempliński.

Jak przekonuje rzecznik ZZM-u, skutecznym sposobem - chociaż nie zadział w przypadku baldachimu - ochrony wspólnego dobra jest kontrola społeczna. - W Swojczyckim Parku Czarna Woda jakiś obywatel postanowił zaopatrzyć się w funkie, rodzaj byliny. Zawiadomienie o tym do ZZM - choć nie posiadamy żadnych uprawnień do ścigania takich osób - przysłał czujny mieszkaniec, który wykonał przy tym dokumentację zdjęciową. Po bardzo krótkim czasie ten sam mieszkaniec przysłał informację, że rośliny wróciły na miejsce. Reakcja nie była potrzebna, a właściwie ograniczyła się do kontroli stanu tych funkii - przekazuje Marek Szempliński.

Kradzieże większych roślin - a można ukraść nawet młode drzewo, chociaż wymaga to zaangażowania większej liczby ludzi i samochodu - ZZM jednak zgłasza, ponieważ wartość takich okazów jest duża.

W okresie jesienno-zimowym plagą we Wrocławiu są kradzieże roślin zimozielonych: gałęzie iglaków czy zawsze zielonego bluszczu wycinane są w parkach wtedy hurtowo. - Wnioskujemy z tego, że są tacy, co z dobytku publicznego zaopatrują się w materiał do wykonywania ozdób, wieńców, bukietów na święta, na groby - mówi rzecznik ZZM i wyjaśnia od razu, że to właśnie dlatego, by zniechęcić złodziei te rośliny często są posmarowane specjalnym barwnikiem.

Oprócz takich “standardowych” kradzieży są we wrocławskich zieleńcach mniej typowe. - Nie wiadomo, co może się podobać w pokrywkach kubłów na śmieci. Bardziej zrozumiałe jest zabieranie całych pojemników, aczkolwiek te z parków na Krzykach giną w dziwnych cyklach po kilka, raz na kilka miesięcy - opowiada Szempliński.

Zaskoczeniem dla pracowników ZZM-u były kradzieże huśtawek z placów zabaw. Była ich prawdziwy wysyp, ale - co ciekawe - niemal wyłącznie w czasie pandemii koronawirusa.

- Uszkodzenia i kradzieże na placach zabaw to osobny i dość skomplikowany problem. Najważniejsze, co trzeba tu zauważyć, jest to, że uszkodzone urządzenie na placu zabaw trzeba często wyłączyć z użytkowania czasem na kilka tygodni ze względu na bezpieczeństwo - mówi Marek Szempliński.

Oceń publikację: + 1 + 13 - 1 - 2

Obserwuj nasz serwis na:

Zamieszczone komentarze są prywatnymi opiniami Użytkowników portalu. Redakcja portalu www.tuwroclaw.com nie ponosi odpowiedzialności za ich treść.