Czas wolny

"Manon" - niszczycielska siła miłości

2022-06-20, Autor: red

Opera Wrocławska kończy sezon 2021/2022 z rozmachem sięgając po perłę opery francuskiej – dzieło Jules’a Masseneta "Manon" w gwiazdorskim wykonaniu brytyjsko-rumuńskiej sopranistki Simone Mihai oraz słynnego włoskiego tenora Charlesa Castronovo, który już po raz drugi wystąpi na wrocławskiej scenie. Premiera odbędzie się 25 i 26 czerwca.

Reklama

Na publiczność czeka to, co w operze jest najpiękniejsze: od zapadających w pamięć arii i duetów po monumentalne obrazy historyczno-obyczajowe z udziałem chóru i baletu. Przepych świata "Manon" i Kawalera Dex Grieux oddaje scenografia autorstwa reżysera spektaklu Waldemara Zawodzińskiego, wykorzystująca m.in. konwencję ,,teatru w teatrze”, a dopełniają go przepiękne kostiumy autorstwa Marii Balcerek. Orkiestrę Opery Wrocławskiej poprowadzi Bassem Akiki.

 Przed nami wielki powrót twórczości Jules’a Masseneta nie tylko na wrocławskie, ale i polskie sceny operowe. Po 1945 roku zaledwie kilka teatrów operowych przygotowało swoje inscenizacje, a przez ostatnie ponad 40 lat "Manon" była nieobecna w polskich repertuarach. Rodzima publiczność miała dostęp jedynie do rejestracji filmowej spektaklu z Metropolitan Opera w Nowym Jorku. We Wrocławiu prapremiera "Manon" odbyła się 122 lata temu. Po II wojnie światowej nie wystawiono tu ani "Manon", ani innego dzieła Masseneta – aż do teraz.

 W roli Kawalera Des Grieux zobaczymy Charlesa Castronovo:

 Około 10 lat temu debiutowałem jako Des Grieux w Théâtre du Capitole w Tuluzie, a partnerowała mi niesamowita śpiewaczka Natalie Dessay, która przechodziła wówczas na emeryturę. To była jej ostatnia Manon, właściwie ostatnia rola operowa. Ciężko pracowałem nad tą rolą i oczywiście nad moim francuskim – chciałem, by był doskonały. Przyznam, że po tylu latach i śpiewaniu tylu rodzajów ról, wciąż się uczę. Co więcej, doznałem też swojego rodzaju olśnienia. Powiedziałem sobie: ,,Na tym etapie życia potrzebujesz zarówno młodzieńczego liryzmu, elegancji, jak i dojrzałości. Słychać ją już dzisiaj w moim głosie i dzięki temu mogę sprawniej uchwycić niektóre z tych ważniejszych momentów tego dzieła, nadać roli o wiele więcej głębi.

 Premiera na samym początku kalendarzowego lata – to jeden z najpiękniejszych momentów, by dać szansę miłości… i namiętności. A jeśli śpiewać o uczuciach, to tylko w języku Molière’a, wyrażając je poprzez dźwięki, które najpełniej oddają ekspresję ludzkich emocji.

 "Manon" to opowieść o zakazanej miłości, pożądaniu i społecznych konwenansach, przez które nieokiełznana młodość łatwo wpada w kłopoty. Pierwowzorem opery Jule’a Masseneta była powieść Manon Lescaut Abbé Prévosta, w której autor zawarł wiele momentów z własnego życia. Inspirowali się nią również Giacomo Puccini i Daniel Auber, jednak to dzieło Masseneta jest najbliższe oryginałowi – zmienione zostało jedynie zakończenie. Reżyser Waldemar Zawodziński zwraca uwagę na złożoność psychologiczną bohaterów i wyjątkową emocjonalność utworu, którą dostrzec możemy zarówno w muzyce Masseneta, jaki i w libretcie:

 Kawaler Des Grieux to piękna romantyczna postać, która spełnia nasze marzenia o miłości wielkiej – aż do śmierci, a może poza nią. To bardzo piękna kreacja bohatera, która skupia w sobie całą gamę emocji. Manon jednak jest postacią bardziej złożoną, interpretacyjnie nieprostą przez fakt, że ta postać jest rozpięta między przeciwnościami. W literaturze operowej to naprawdę jedna z ciekawszych postaci: jest chimeryczna, wymykającą się takiemu łatwemu opisowi. Myślę, że można uznać ją za niezwykłe studium psychiki kobiecej.

 Prapremiera "Manon" odbyła się w styczniu 1884 roku w paryskiej Opéra Comique. Co ciekawe, publiczność przyjęła nową operę z mieszanymi uczuciami. Dzieło jednak przetrwało próbę czasu i zaczęło być wystawiane z powodzeniem na największych scenach operowych świata.

Oceń publikację: + 1 + 1 - 1 - 0

Obserwuj nasz serwis na:

Zamieszczone komentarze są prywatnymi opiniami Użytkowników portalu. Redakcja portalu www.tuwroclaw.com nie ponosi odpowiedzialności za ich treść.