Na sygnale

Po gwałcie w aquaparku: "załoga zrobiła wszystko, by było bezpiecznie"

2022-08-17, Autor: m

Zarząd i pracownicy dopełnili wszelkich obowiązków związanych z zapewnieniem bezpieczeństwa klientom na terenie obiektu - twierdzi Rada Nadzorcza Wrocławskiego Parku Wodnego po ataku pedofila w aquaparku przy ul. Borowskiej we Wrocławiu. W połowie lipca w toalecie został tam zgwałcony 12-letni chłopiec.

Reklama

Przypomnijmy. Wszystko działo się w sobotę, 16 lipca wczesnym popołudniem. Na basenie przy Borowskiej były wtedy tłumy. W toalecie jeden z gości obiektu zgwałcił dwunastoletniego chłopca. Bardzo szybko udało się ustalić, że sprawcą tego brutalnego przestępstwa może być Przemysław K., który przebywał w tym czasie w aquaparku. Kamery zainstalowane w obiekcie nagrały moment, w którym wychodzi on z toalet. Ustalenie, kim jest ten człowiek nie było specjalnie trudne, bo chwilę wcześniej wchodził do obiektu, pokazując swoją imienną kartę. To również widać na nagraniach z monitoringu. Już po kilku godzinach sprawca został zatrzymany przez policję. Prokurator postawił mu zarzut wykorzystania przewagi fizycznej i przemocy, w celu doprowadzenia małoletniego poniżej lat 15 do obcowania płciowego - czyli zarzut gwałtu. Sąd aresztował go na trzy miesiące. Grozi mu od 3 do 12 lat więzienia.

Po tym tragicznym zdarzeniu zarząd aquaparku zwołał spotkanie załogi "aby porozmawiać o bezpieczeństwie na terenie obiektu i jeszcze bardziej uczulić osoby na konkretnych stanowiskach, by zwracały szczególną uwagę na okolice, gdzie kamery z racji prawa nie mogą być włączone".

Czy zarząd i pracownicy aquaparku zrobili wszystko, by zapewnić bezpieczeństwo gościom? Rada Nadzorcza Wrocławskiego Parku Wodnego twierdzi, że tak. - Dopełnili wszelkich obowiązków z tym związanych - przekonuje Elżbieta Urbanek, przewodnicząca rady. - Zastosowanie nawet najnowocześniejszych środków ochrony nie jest w stanie zapewnić każdemu i wszędzie całkowitego bezpieczeństwa. Dotyczy to nie tylko aquaparku, ale także innych miejsc mających charakter publiczny - podkreśla.

- Cały obiekt monitorowany jest liczbą kamer, która pozwala objąć nimi wszystkie jego części, za wyjątkiem miejsc intymnych m.in. toalet. Tego rodzaju praktyka stanowiłaby naruszenie powszechnie obowiązujących przepisów prawa - tłumaczy Elżbieta Urbanek. - Do zdarzenia o którym mowa, doszło właśnie w toalecie, a więc w miejscu intymnym, do którego obsługa obiektu nie posiada ciągłego dostępu, również z uwagi na prawo do prywatności - dodaje przewodnicząca rady nadzorczej.

- Obsługa obiektu o tragicznym zdarzeniu została poinformowana dopiero przez rodzica ofiary przestępstwa - zaznacza Urbanek. - Niemniej jednak, dzięki bardzo rozbudowanemu systemowi monitoringu jak również wzorowej współpracy spółki z organami ścigania, udało się niezwłocznie, jeszcze tego samego dnia, zidentyfikować i ująć sprawcę przestępstwa - podkreśla.

 

Oceń publikację: + 1 + 6 - 1 - 6

Obserwuj nasz serwis na:

Zamieszczone komentarze są prywatnymi opiniami Użytkowników portalu. Redakcja portalu www.tuwroclaw.com nie ponosi odpowiedzialności za ich treść.