Wiadomości

Temat Tygodnia: Dlaczego dochodzi do tylu awarii tramwajów? [OPINIE]

2018-04-18, Autor: bas

W ostatnim czasie we Wrocławiu dochodzi od częstych wstrzymań ruchu tramwajowego, które powodują utrudnienia dla pasażerów. O powód takiego stanu rzeczy postanowiliśmy zapytać wrocławskich polityków i aktywistów.

Reklama

Marcin Krzyżanowski (radny miejski), Prawo i Sprawiedliwość

O torowiska należy dbać. To banalne stwierdzenie, ale jak się okazuje we Wrocławiu, z jego realizacją są ogromne problemy. Z każdym rokiem jest gorzej, o czym świadczą coraz częstsze wykolejenia tramwajów. To wynik wieloletnich zaniedbań. Po prostu za mało przeznaczono na ten cel środków. Zawsze były inne priorytety. Recepta jest prosta, trzeba przeznaczyć więcej środków na remonty i zacząć poważnie myśleć o bezpieczeństwie pasażerów.

Sebastian Lorenc (radny miejski), Platforma Obywatelska

To jest efekt wieloletnich zaniedbań i traktowania komunikacji zbiorowej, jako zbędnego obciążenia. Priorytetem prezydenta nigdy nie była poprawa jakości komunikacji zbiorowej, czego najlepszym dowodem jest sposób rozegrania sprawy z przetargiem na zakup tramwajów – zdecydowano się na zakup najtańszych wozów, a nie optymalnych dla użytkownika.

Stan rozjazdów, trawisk i całej infrastruktury jest fatalny, czego skutkiem są wykolejenia, co z kolei obniża poziom zaufania mieszkańców do komunikacji zbiorowej, a więc zniechęca do korzystania z autobusów i tramwajów. Przez to mieszkańcy przesiadają się na samochody, co generuje dodatkowy ruch i problemy związane z korkami, parkowaniem etc.

Jak członek Platformy Obywatelskiej gwarantuję, że priorytety nowego prezydenta będą całkiem inne. Komunikacja zbiorowa musi stać się dobrą alternatywą do poruszania się po mieście samochodem, a nie może być traktowana, jak balast.

Patryk Wild (radny wojewódzki), Bezpartyjny Wrocław

Oczywiście przyczyny każdego z wypadków mogą być różne i o tendencjach można mówić dopiero po zapoznaniu się z ustaleniami komisji, które badają te przyczyny, ale intuicja podpowiada mi, że przyczyna wielu z wykolejeń pojazdów może być stan techniczny torowisk, czyli rozjazdów, bo wydatki na ten cen w budżecie miasta są niewystarczające.

Decyzja o zakupie tramwajów typu Skoda, które posadowione są na 3 sztywnych wózkach o dużych naciskach osiowych i kolokwialnie mówiąc „szlifują tory” powoduje moim zdaniem potrzebę ponoszenia większych wydatków na utrzymanie torowisk niż do czasu tego zakupu (dla porównania tramwaje typu PESA czy MODERUS mają 4 wózki skrętne przy podobnej lub mniejszej długości i masie).

Oczywiście może być tak, że występują też błędy ludzi i jeśli ich liczba by się ostatnio zwiększyła (po stronie kierujących tramwajami), to należałoby przeanalizować czy nie potrzeba wprowadzić jakichś usprawnień w organizacji pracy oraz szkoleń motorniczych.

Bartłomiej Ciążyński, Sojusz Lewicy Demokratycznej

Wrocław potrzebuje przedefiniowania priorytetów, położenia akcentów na nowo. Jednym z trzech kluczowych dla miasta priorytetów (obok lepszego zadbania o infrastrukturę społeczną np. żłobki, przedszkola, mieszkania komunalne i bardziej zdecydowanej i bezkompromisowej walki ze smogiem) powinien być wzrost nakładów na transport zbiorowy. Dziś jest tak, że 9% z budżetu miejskiego jest wydawane na „zbiorkom”, podczas gdy np. w Warszawie 19%, a w Poznaniu 16%.

Konsekwencją niedofinansowania jest zły stan torowisk – ok. 13% torowisk jest w złym stanie. To trzeba zmienić. Więcej nakładów na transport to więcej pieniędzy na remonty torowisk, które po prostu pilnie tego potrzebują. Prochu nie wymyślimy, po prostu trzeba więcej pieniędzy na remonty torów, choćby kosztem finansowania klubu piłkarskiego.

Aleksander Obłąk, Akcja Miasto

Jako przedstawiciele Akcji Miasto czujemy się zaniepokojeni tym, że średnio co trzy dni dochodzi do wykolejenia tramwaju, a codziennie do awarii, które przeszkadzają mieszkańcom w normalnym funkcjonowaniu.

Prezydent Dutkiewicz i radni nie zrobili niemal nic, by zapobiec tej sytuacji, dlatego wręczyliśmy im pękniętą Złotą szynę, która symbolizuje lata ignorowania problemu. W związku z Polityką Mobilności władze powinny realizować plany remontowe torowisk. Wydają się jednak nie przejmować tym, że ok. 50% (sic!) torowisk jest w niedobrym stanie, a ograniczenia prędkości do 10 km/h są smutnym standardem. Mówimy otwarcie: obecna sytuacja w MPK jest kuriozalna, dlatego poprosiliśmy Najwyższą Izbę Kontroli o przeprowadzenie w urzędzie kontroli.

Najwyższy czas zapewnić bezpieczeństwo mieszkańcom i mamy nadzieję, że NIK wymusi to na władzach Wrocławia. MPK musi zapewniać wysoki standard usług, jeżeli chcemy, by mieszkańcy rzadziej korzystali z aut, co pozwoli na odkorkowanie Wrocławia. Oczekujemy, że magistrat w końcu podejdzie do tego tematu poważnie. Przygotowanie kompleksowego planu modernizacji torowisk oraz zapewnienie mu finansowania to absolutne minimum, które należy się wrocławianom.

Robert Grzechnik, Partia Wolność

Na początek należy rozdzielić zderzenia tramwai od awarii i wykolejeń. Zderzenia to przypadki losowe, na które nie mamy bezpośredniego wpływu, natomiast awarie i wykolejenia to nie przypadki, ale owoce pracy naszych władz.

Pan Dutkiewicz i jego podwładni z PO, .N, SLD, DRS, pochłonięci urządzaniem imprez i budowaniem pomników własnej chwały, najwyraźniej zapomnieli, że jednym z najważniejszych zadań samorządu jest utrzymanie infrastruktury w dobrej kondycji.

Wrocławscy samorządowcy, z których wielu sprawuje władzę od ponad 10 lat, powinni doskonale wiedzieć, że zaniedbania w obszarze konserwacji torowisk, są nie tylko uciążliwe, ale także śmiertelnie niebezpieczne dla mieszkańców.

W obliczu kolejnych już awarii, w ostatnich tygodniach, deklaracja p. Dutkiewicza o niestartowaniu w najbliższych wyborach nabiera nowego znaczenia. Wszystko wskazuje na to, że wrocławskie torowiska, a być może nie tylko one, są w opłakanym stanie i nowy prezydent będzie musiał zmierzyć się z tymi odziedziczonymi problemami.

Zapewne problem zostanie rozwiązany dopiero po wyborach samorządowych, więc jeśli jako mieszkańcy, nie chcemy, aby się powtórzył, musimy rozważnie wybierać kandydatów, nie kierując się trendami i sondażami, ale zdrowym rozsądkiem.

Wojciech Browarny, Partia Razem

Joanna Konopińska, wrocławska pionierka, wspominała, że po bombardowaniach w 1945 roku szyny tramwajowe były straszliwie powyginane i popękane. Mimo powojennej biedy zostały jednak naprawione. Tymczasem dzisiaj obserwujemy proces odwrotny. Chociaż Wrocław dysponuje sporym budżetem, stan techniczny torowisk jest z roku na rok gorszy. Nie ma tygodnia, żebyśmy nie słyszeli o wykolejeniach, zaniedbaniach lub awariach. Po niemiecku mówi się: „Ruinen schaffen ohne Waffen”. Po wrocławsku mogłoby to brzmieć: nie trzeba bombardować, żeby miasto rujnować.

Od lat władze miasta snują plany rozbudowy wrocławskiej sieci tramwajowej, a jednocześnie coraz mniej środków wydają na konserwację i naprawy istniejących torowisk. Po starych szynach jeździ więcej nowych pojazdów, lecz równocześnie narastają problemy, których nie rozwiązuje wymiana taboru. Miasto zachęca wrocławianki i wrocławian, by przesiedli się z samochodów do transportu publicznego, obiecując niezawodność i komfort. Niestety, gołosłowne obietnice nikogo nie przekonają.

Jechałem kiedyś tramwajem, który się wykoleił. Gwałtowny wstrząs rzucił mną na podłogę, a pasażerka siedząca obok uderzyła głową w poręcz. Może po tym incydencie zrezygnowałbym z usług MPK, gdyby była lepsza alternatywa. Ale nie ma. Komunikacja zbiorowa to jeden z najlepszych sposobów poruszania się po mieście, oczywiście tylko pod warunkiem, że bezpiecznie, punktualnie i wygodnie dotrzemy nią do celu. Tramwaje, które co chwilę wypadają z szyn, po prostu odstraszają.

Patryk Wrona, Wrocławski Ruch Obywatelski

To, co się dzieje z torowiskami to efekt prawie dwóch dekad zaniedbań i nieinwestowania w remonty i modernizacje torowisk. Wystarczy popatrzeć na przeprowadzone w ciągu ostatniej dekady inwestycje – większość torowisk jest nietknięta, a te "wyremontowane" są już w słabym stanie (np. Podwale). Na utrzymanie torowisk wydajemy śmiesznie niskie pieniądze, np. na program poprawy stanu technicznego torowisk w 2017 wydano niecałe 1,3 mln zł (!), na konserwację niecałe 10 mln zł. Nic dziwnego więc, że torowiska się degradują coraz bardziej i bardziej. Wiele do życzenia pozostawia jakość torowisk – tam, gdzie remonty przeprowadzały firmy budujące tory kolejowe, szyny są jeszcze w miarę równe, natomiast w miejscach, gdzie wykonywały firmy niemające kolejowego doświadczenia, szyny są już w fatalnym stanie. Kolejną przyczyną jest oczywiście niski koszt przebudowy odcinków tramwajowych, co wymusza używanie gorszych technologii i mniej jakościowych materiałów.

Ogromny wpływ mają Skody 16T i 19T, które z powodu sztywnych wózków degenerują torowiska (w niektórych miejscach zwrotnice są wymieniane 3-4-krotnie częściej niż przed zakupem Skód). Nie ma programu remontów torowisk rozpisanych na około dwie dekady w przód, tak aby co roku remontować jakiś fragment sieci i aby mieszkańcy wiedzieli kiedy spodziewać się utrudnień w ich obszarze zamieszkania - w efekcie nie planuje się odpowiednio wysokich kwot. Nie ma szlifierki torowej (tylko zleca się prace na zewnątrz) co powoduje, że nierówności torowisk są ogromne, a to znowu generuje hałas, niszczy torowiska i w efekcie zwiększa ryzyko wykolejenia.

To jest oczywiście ze strony infrastruktury. Jeśli chodzi o wypadki, to znikoma ich ilość jest spowodowana przez motorniczych, znaczna większość wypadków jest z winy kierowców, rowerzystów i pieszych. Na takie zdarzenia miasto nie ma wpływu, może tylko analizować miejsca, gdzie zdarzają się wypadki i zwiększać poziom bezpieczeństwa ruchu drogowego, niestety poprzez wprowadzanie ograniczeń dla pozostałych użytkowników ruchu.

Co można byłoby zmienić? Przede wszystkim zwiększyć nakłady na utrzymanie, remonty i modernizacje torowisk. Aktywiści miejscy od lat o to postulują. Po drugie – urzędnicy odpowiedzialni decyzyjnie za transport zbiorowy powinni do pracy przemieszczać się głównie transportem zbiorowym, bo wtedy zauważyliby bolączki pasażerów dokładnie tam, gdzie one występują. Po trzecie – utworzyć jeden podmiot odpowiedzialny za całokształt transportu, bo dzisiaj kompetencje są rozproszone, przez co podjęcie skutecznych decyzji zajmuje dużo czasu i jest nieefektywne, na dodatek zmiany korzystne dla miasta często są blokowane, bo mogłyby zaszkodzić przepustowości dla samochodów.

Podsumowując: obecny stan komunikacji zbiorowej to efekt prawie 20-letnich zaniedbań w tym obszarze. Na dodatek nie wygląda na to, by w nadchodzącym czasie miało się to zmienić.

Oceń publikację: + 1 + 6 - 1 - 1

Obserwuj nasz serwis na:

Komentarze (2):
  • ~Krasnal Adamu 2018-04-18
    15:21:21

    3 3

    Aktywiści od lat trąbili, że musimy mieć więcej tramwajów, zamiast zwracać uwagę na ich awaryjność (która dla pasażerów niekomfortowo wysoka też jest nie dopiero od tego roku ani zeszłego, ani przedostatniego itd.). Teraz może wreszcie się coś zmieni.

  • ~Basten 2018-04-19
    09:05:18

    3 3

    Akurat do awarii tramwajów nie dochodzi zbyt często. Co innego z awariami infrastruktury tramwajowej.

Zamieszczone komentarze są prywatnymi opiniami Użytkowników portalu. Redakcja portalu www.tuwroclaw.com nie ponosi odpowiedzialności za ich treść.