Wrocław: Bezcenna oaza spokoju zamieniona przez miasto w hałaśliwy bazar

Prezydent Sutryk a Gastro Miasto

Dzień dobry,

chciałbym prosić Państwa o nagłośnienie tego, co prezydent Sutryk robi z przestrzeniami miejskimi, które powinny być dostępne dla ogółu mieszkańców i w formie, dla której zostały stworzone. Przykład - impreza Gastro Miasto, która w tym roku została wprowadzona przez Jacka Sutryka na bulwar Xawerego Dunikowskiego. Ma się tam z resztą odbyć kilka razy.

Przestrzeń ta została stworzona z myślą o mieszkańcach i w celu odpoczynku w spokojnej atmosferze. W centrum miasta powstał azyl, który pozwala cieszyć się mniejszym hałasem, wyciszeniem i spokojną atmosferą. Ale w tym roku to się zmieniło, ponieważ Jacek Sutryk postanowił wpuścić tam imprezę masową w postaci zlotu food trucków. Co spowodowało zastawienie przestrzeni bulwaru straganami z jedzeniem, alkoholem, festynowymi ławami i leżakami. Efekt był taki, że teren bulwaru przestał spełniać swoją funkcję relaksacyjną, a stał się miejscem zbiorowego handlu w akompaniamencie głośnej muzyki, alkoholu i ogromnej ilości śmieci. W gruncie rzeczy na potrzeby komercyjnej imprezy część mieszkańców została pozbawiona możliwości korzystania z bulwaru. Nie chodzi o to, że teren był ogrodzony, chodzi o to, że przez 3 dni nie dało się tam wysiedzieć, jeśli nie miało się ochoty korzystać z tego festynu.

Pragnę dodać, że Jacek Sutryk promował tę imprezę, jako promującą wrocławskie i dolnośląskie firmy. I zgadza się, były tam m.in. lokalne firmy. Ale pod płaszczykiem "promowania lokalnego biznesu" organizator zarabiał na wystawcach kontrowersyjnych i takich, którzy nie są lokalni. Przykład to stoiska: podgrzewaczy tytoniu Glo, Fritz Kola czy piwo Buh. Czy to jest moralne, aby na imprezie, do której mają dostęp dzieci, były promowane wyroby tytoniowe i alkohol?

Szokuje również ilość sprzedawanego i promowanego alkoholu.

Dodatkowo nie spina się wizerunek Wrocławia, jako miasta ekologicznego. Wrocław otrzymywał nagrody za postawy ekologiczne. A tymczasem Jacek Sutryk wprowadza do przestrzeni publicznej o szczególnych walorach estetycznych imprezę masową, która swym charakterem generuje ogromne ilości odpadów, w tym plastiku. Bo takie zloty food trucków z założenia używają masę opakowań jednorazowych. Warto się zastanowić, ile mniej byłoby śmieci, gdyby nie imprezy wykorzystujące masowo jednorazowe opakowania? 

Już nie wspominając o zaśmieceniu całej okolicy bulwaru. Czy to jest promowanie proekologicznych postaw? Co z dziećmi, które uczą się, że plastik nadal jest w użyciu?

W załączeniu umieszczam zdjęcia ilustrujące opisane tematy. Stoiska firm, które nie są lokalne, tytoniowych, alkoholowych, przygotowane kubeczki plastikowe, worki z odpadami, walające się śmieci wszelkiej maści i wymieszane razem. Widać na nich, jak bardzo została zdegradowana przestrzeń bulwaru.

Zaznaczam, że Gastro Miasto to komercyjna impreza organizowana przez prywatną firmę, a jej celem jest zarabianie pieniędzy. Czy można zapytać magistrat ile organizator Gastro Miasto płaci za wynajem bulwaru Dunikowskiego pod działalność gospodarczą?

Powstaje również pytanie czy bulwary miejskie to rzeczywiście przestrzenie, które muszą być dewastowane przez komercyjne festyny? Jest w mieście wiele przestrzeni, które mogą być wykorzystane pod tego typu imprezy, np. stadiony czy place.

Z poważaniem

Pytania o Wrocław 

(Podatnik/Podatniczka z Wrocławia)