Wrocławianka zastąpi Czarnka? Może zostać ministrem edukacji. "Musimy uratować szkołę"

- Ja bym przede wszystkim bardzo chciała, żeby w ministerstwie edukacji w końcu po latach rządów ludzi którzy ani się na edukacji nie znali, ani specjalnie nie chceli się nią zajmować, pojawił się ktoś, dla kogo edukacja będzie najważniejsza - powiedziała wrocławska działaczka Lewicy.

- Nigdy nie ukrywałam, że to jest główny obszar moich zainteresowań. Od edukacji zależy przyszłość państwa, ale też teraźniejszość tych obywateli, którzy jeszcze ne mogą głosować, ale są pełnoprawnymi obywatelami. Dla Lewicy uczeń, uczennica, młody człowiek to nie jest przyszły człowiek albo przyszły obywatel, ale człowiek którym trzeba się zaopiekować, którego trzeba wykształcić, któremu trzeba dać szanse rozwojowe. Niezależnie od tego, czy pochodzi z mniejszego miasta, uboższej rodziny czy dużej metropolii - podkreśliła Agnieszka Dziemianowicz - Bąk.

ZOBACZ TAKŻE: Te ulice we Wrocławiu to koszmar Kaczyńskiego. Przegonili PiS gdzie pieprz rośnie!

Zapowiedziała też, że nauczyciele dostaną obiecane w kampanii wyborczej podwyżki. - Zanim zmienimy polską szkołę, musimy ją uratować przed największym kryzysem z jakim się mierzy, czyli z kryzysem kadrowym. Bo to nie szkoła uczy, nie tablica uczy, nie sala lekcyjna uczy, tylko nauczyciele. A ich brakuje - oznajmiła posłanka Lewicy.- Nie może nie być pieniędzy na edukację. To zawsze jest kwestia priorytetów. Dla Lewicy edukacja i wynagrodzenia nauczycieli to priorytet. To nie jest tylko kwestia realizacji obietnic wyborczych. Bez podwyżek dla nauczcieli, bez przycągnięcia ich z powrotem do tego zawodu, nie da się odbudować edukacji - dodała.

ZOBACZ: Oto wszyscy posłowie z Wrocławia. Jest kilka nowych twarzy

W ostatnich wyborach Agnieszka Dziemianowicz - Bąk startowała w Gdyni, ale w poprzedniej kadencji była posłanką z Wrocławia. Pochodzi ze stolicy Dolnego Śląska. Tutaj też uczyła się i pracowała, zanim trafiła do Sejmu.