Wrocławski reżyser: „Starałem się przestrzegać reżimu sanitarnego, ale i tak mnie dojechało”

Krzysztof Skonieczny to niezależny filmowiec działający zarówno w filmie i TV (reżyser „Hardkor Disko” oraz serialu ”Ślepnąc od Świateł” dla HBO Europe, a także teledysków i krótkich metraży), jak i w teatrze. Studiował historię sztuki na Uniwersytecie Wrocławskim i ukończył Wydział Aktorski Akademii Teatralnej w Warszawie. We Wrocławskim Teatrze Współczesnym wystawił spektakl "Magnolia". Więcej o przedstawieniu można przeczytać tutaj.

Reżyser postanowił podzielić się na swoim fanpage’u na Facebooku refleksjami na temat zmagania się z zakażeniem koronawirusem. – Nie wiem skąd, gdzie i kiedy podłapałem to g..no, ale nie polecam (…) Odporność, wydolność i kondycja po boksach i innych sportach oraz dwutygodniowym surfie na przełomie września i października była bardzo dobra – napisał na Facebooku Skonieczny. I dodaje, że mało ostatnimi czasy wychodził, starał się też przestrzegać reżimu sanitarnego, ale okazało się to niewystarczające.

– W sobotę nad ranem dostałem hipotermii i takiej telepy, jakby mnie włożyli do PRL-owskiej wirówki. Potem weszła kacówa jak po wypiciu litra pigwówki albo innego słodkiego ścierwa tego typu. Zaczęło ssać na skroniach, jakby ktoś chciał wciągnąć skórę przez słomkę do środka czaszki i marszczył ją jak ceratę – relacjonuje reżyser.

– Bez barwnych metafor: łeb na…rdalał bezlitośnie i to nie byli Reptilianie haratający w szyszynkę na płaskim. Do tego żebra i klatkę piersiową zaczął oplatać barokowy gorset - coś jakby radziecki zapaśnik łapał w pół i mocno ściskał na wysokości splotu słonecznego, żeby zmusić do wyplucia czegoś, czym zazwyczaj dławią się dzieci. Przy głębokim wdechu dobija jeszcze niedźwiedź od Khabiba, i zakłada podwójnego nelsona, żeby uniemożliwić napełnienie powietrzem całej przestrzeni w płucach. I tak w kółko – opowiada Skonieczny.

Temperatura skakała mu od 36 do 39 stopni Celsjusza. – Występują przeszywające do kości bóle reumatyczne, jakby się cały dzień przeleżało na wyjebce na betonie łapiąc wilka. Do tego permanentne bóle mięśniowe jak po tygodniu CrossFitu, a zakwasy jak po doczłapaniu na metę spontanicznego Ironmana. Planując wyjście do toalety, trzeba motywować się lekturą Tolkiena i przeprawami przez Śródziemie. Dziś do tego straciłem węch i smak, gust jeszcze trochę się trzyma. Akurat pichciłem sobie fikuśne grzaneczki picerkowe w piekarniku kiedy odkryłem, że w kuchni nie unosi się żadna woń pyszności – wspomina.

– Test przeprowadziłem na ekologicznym płynie do płukania tkanin dziecięcych. Pachniał jak przetarta szmatą ściana osiedlowego bloku. Ciężko i bezzapachowo. Badanie powtórzyłem na tuberozach i butaprenie. Zero fazki. Klimpę mam zapchaną jak na planie niskobudżetowej produkcji kryminalnej z wątkami narkotykowymi w tle, gdzie trzeba furać mąkę zamiast glukozy, a jest mało czasu i dużo dubli. Skupienie i koncentracja ujemne. Nadmierna senność. Apatia. Wszystkie te objawy słabną, ale utrzymują się regularnie już kolejny dzień. Także bomba klat – napisał na Facebooku.

Reżyser utwierdził się w przekonaniu, że przed zakażeniem należy chronić szczególnie tych, którzy mają: obniżoną odporność, niewydolność oddechową, choroby współistniejące, choroby przewlekłe i autoimmunologiczne, są z grupy zaawansowanej wiekowo etc. – Z autopsji –  to g..no może być naprawdę groźne i dojmujące, a dla niektórych może okazać się nieodwracalne w skutkach ubocznych i nawet śmiertelne. Choć oczywiście należy chronić wszystkich, bez wyjątku, a przede wszystkim chronić siebie nawzajem. Maseczki, dezynfekcja, trzymanie dystansu, dbanie o zdrowie i kondycję - nawet jeśli nie są to 100% metody zapobiegania, to na pewno zmniejszają ryzyko roznoszenia tego g..na, i - bez szumnych haseł - są przejawem odpowiedzialności nie tylko za siebie, ale przede wszystkim za tych, którzy będą to przechodzić ciężej niż my sami. Zdrówka wszystkim dobrym i szurom – zakończył Skonieczny.