30-latka: "Na Kos grupa imigrantów poluje na kobiety. Jeden z nich próbował mnie zgwałcić"

Scenariusz miał być bardzo podobny. 30-latka piła alkohol z grupą imigrantów. Nagle poczuła jakby jej ciało zostało sparaliżowane, choć cały czas była świadoma tego co dzieje się wokół. Dziś podejrzewa, że ktoś dosypał jej coś do drinka. Niedługo potem Pakistańczyk próbował ją zgwałcić. Wyrwała się resztą sił, na całe gardło wzywając pomocy. Uratował ją mieszkający w okolicy starszy mężczyzna. 

Wszystko działo się około 50 metrów od miejsca, w którym w niedzielę znaleziono zwłoki 27-letniej Anastazji Rubińskiej, od miesiąca pracującej w miejscowej hotelowej restauracji. Anastazja przed śmiercią też widziała się z grupą imigrantów z Pakistanu i Bangladeszu. 

– Oni wszyscy są razem, myślę, że działają w grupie. Wierzę, że zrobili to na długo przede mną i zrobią to ponownie – twierdzi kobieta. Zaraz po zdarzeniu opuściła Kos i wróciła do rodzinnego miasta. 

Prokurator przesłuchuje dziś od rana 32-letniego Salahuddina S. z Bangladeszu, z którym Anastazja miała spędzić ostatnie chwile swojego życia. Mężczyzna niespodziewanie zmienił dziś swoje zeznania i stwierdził, że po spotkaniu odwiózł Anastazję pod sklep, gdzie czekał już na nią jej chłopak. Salahuddina S. dotąd nie usłyszał zarzutu zabójstwa.