Co z pracą dla uchodźców z Ukrainy we Wrocławiu? Zobacz, kto ją dostanie

- Wrocław obok Poznania to jeden z najchłonniejszych rynków pracy w Polsce z niemal zerowym bezrobociem i z tysiącami ofert pracy. Tuż przed wybuchem wojny w Ukrainie, aż jedna trzecia miejscowych firm deklarowała chęć zatrudnienia nowych pracowników - mówi nam Mateusz Żydek z Randstad Polska, jednej z największych agencji pracy w naszym kraju. Jednak jego zdaniem, to wcale nie przełoży się na łatwość w poszukiwaniu pracy przez napływających do Polski Ukraińców. Wśród ofert pracy dominują bowiem propozycje z branż budowlanej, transportowej lub wymagających ściśle określonych kompetencji technicznych. - Niestety bardzo często nie pokrywają się one z kompetencjami, które mają przyjeżdżające do nas kobiety, bo to one zdecydowanie dominują wśród uchodźców. Dodatkowym problemem jest fakt, że przyjeżdżające do nas Ukrainki bardzo często mają pod opieką dzieci, którym czy to gmina, czy pracodawca będzie musiał wpierw zapewnić opiekę, a to nie będzie takie proste - mówi Mateusz Żydek.

Według ostatnich szacunków wrocławskiego magistratu, do naszego miasta w ostatnich ponad dwóch tygodniach przybyło już około 100 tysięcy uchodźców z Ukrainy.

Uproszczone procedury zatrudniania nie dla wszystkich

Na napływ Ukraińców – obok agencji pracy – szykuje się Powiatowy Urząd Pracy we Wrocławiu. Zgodnie z ustawą o pomocy uchodźcom z Ukrainy, która właśnie weszła w życie, by legalnie przebywający w Polsce uchodźca mógł zostać zatrudniony, wystarczy powiadomienie powiatowego urzędu pracy, wysłane przez firmę, która chce go zatrudnić za pośrednictwem systemu praca.gov.pl, w ciągu 14 dni od podjęcia pracy przez Ukraińca. Na stronie wrocławskiego urzędu można znaleźć informacje na temat formalności i niezbędne formularze także w języku ukraińskim.

- Mamy obecnie około trzech tysięcy ofert pracy, ale to tylko pewna część tego, co jest obecnie oferowane przez firmy. Wielu pracodawców szuka pracowników na własną rękę, nie zgłaszając nam wakatów. Liczbę wolnych miejsc we Wrocławiu i okolicach szacuję nawet na kilkadziesiąt tysięcy – mówi nam Maciej Sałdacz z Powiatowego Urzędu Pracy we Wrocławiu. On też przyznaje, że mimo licznych ofert, znalezienie pracy przez wszystkich uciekinierów, którzy będą chcieli ją podjąć, nie będzie proste. - Oferty jakie mamy mniej więcej odzwierciedlają podział społeczeństwa na płcie, ale trzeba pamiętać, że w przeciwieństwie do okresu sprzed wojny, tym razem do stolicy Dolnego Śląska przyjeżdżają głównie kobiety i oferty pracy rozjadą się z zapotrzebowaniem zgłaszanym przez firmy – mówi Sałdacz.

Specustawa uprościła niektóre procedury jeżeli chodzi zatrudnianie nauczycieli i pielęgniarek z Ukrainy, ale zostawiono jednak cały szereg wymogów, które mogą utrudnić w przyjmowaniu dla pracy. Co prawda lekarze nie muszą legalizować swoich dyplomów, ale muszą znać język polski i posiadać dokumenty potwierdzające przebieg pracy na Ukrainie w tym co najmniej trzyletnie doświadczenie zawodowe jako lekarze specjaliści. Pielęgniarki też muszą wykazać się znajomością polskiego, okazać odpowiednie dokumenty potwierdzające kwalifikacje, ale samodzielną pracę będą mogły rozpocząć dopiero po rocznym okresie pracy pod nadzorem. Stosunkowo najłatwiej mają nauczycielki. W szkołach można już zatrudniać ukraińskich nauczycieli, jeżeli znają język polski w mowie i piśmie „w stopniu umożliwiającym pomoc uczniowi, który nie zna języka polskiego albo zna go na poziomie niewystarczającym do korzystania z nauki”. Taki nauczyciel nie będzie musiał potwierdzać znajomości języka polskiego. Przez najbliższe 18 miesięcy - okazując dokumenty potwierdzające kwalifikacje i niekaralność - będą mogli pracować w charakterze pomocy nauczyciela i jako nauczyciel, jeżeli w szkole utworzono dodatkowy oddział dla uczniów z Ukrainy.

Na początek proste prace w kilku branżach

Z analiz Mateusza Żydka z Randstad Polska wynika, że przyjeżdżające do Wrocławia Ukrainki, najszybciej znajdą pracę w zakładach produkcyjnych przy prostych i niewymagających specjalnych kwalifikacji zajęciach, w magazynach, a także w branży gastronomicznej czy w prostych usługach, takich jak sprzątanie. Te prace będą często poniżej ich kwalifikacji, ale to są miejsca przy których dobra znajomość języka polskiego nie jest konieczna i do których stosunkowo szybko mogą się przyuczyć. Już niebawem zaczną się też pojawiać oferty pracy z rolnictwa i ogrodnictwa, a to to oznacza kolejne tysiące miejsc pracy.