Nie przegap

Jacek Sutryk dostał bana na Facebooku

2023-06-16, Autor: r

Ograniczamy udostępnianie postów ze strony "Prezydent Wrocławia Jacek Sutryk" do jednego dziennie przez jedną osobę - brzmi regulamin facebookowej grupy "My Wrocławianie bez cenzury". To jedna z największych grup związanych z naszym miastem, skupia ponad 15 tysięcy członków. Jej administratorzy tłumaczą, że ograniczenia nałożone na posty prezydenta to reakcja na to, że "Jacek Sutryk usuwa i banuje ludzi mających inne zdanie niż on".

Reklama

Nosił wilk razy kilka, ponieśli i wilka - można skwitować decyzję administratorów grupy w sprawie prezydenckiego profilu. Jacek Sutryk od lat konsekwentnie wyrzuca z Facebooka wszystkich, którzy krytykują jego decyzje albo zadają niewygodne pytania. I to nie tylko tych, którzy używają wyzwisk, obrażają czy ośmieszają innych. Także tych, którzy grzecznie zwracają uwagę na miejskie problemy. Ban nałożony przez Jacka Sutryka oznacza, że jego profilu nie można nie tylko komentować, ale nawet oglądać. 

Dla ilu osób profil prezydenta Wrocławia jest niedostępny? Nie wiadomo, bo urząd konsekwetnie nie ujawnia tych informacji.

Założona przed dwoma laty facebookowa grupa "Zablokowani przez Prezydenta Sutryka" skupia już 1,5 tysiąca osób. - Można tutaj komentować jego bieżące posty bez obawy o zablokowanie - napisał założyciel grupy. Internauci od razu zaczęli wymieniać się powodami, dla których Jacek Sutryk pozbawił ich możliwości dyskusji a nawet czytania informacji o realizacji prezydenckich obowiązków. -  Jako radny osiedla Strachocin Swojczyce Wojnów jeszcze przed pandemią zapytałem, dlaczego nie chce spotkać się od roku z naszą radą osiedla i dlaczego nie był jeszcze w naszym Centrum Aktywności Lokalnej. Otwarcie naszego CAL było ustawiane pod prezydenta i jego terminy. Jednak w dniu imprezy prezydent zrezygnował. Dostałem bana właśnie za to, że na odpowiedź o brak czasu przypomniałem, że przez ten rok intensywnie spotykał się z młodzieżą szkolną i przedszkolną. Od tego czasu już ponad 2 lata jestem zablokowany - napisał założyciel grupy Rafał Pietrzak.

Pan Tomasz dostał od prezydenta bana, bo ośmielił się umieścić w komentarzu zaśnieżoną ulicę Piłsudskiego. - Grzecznie zapytałem kiedy zostanie odświeżony chodnik, bo od tygodnia zalega spora warstwa śniegu - wspomina. Pan Patryk napisał: "Ratujmy zabytkowy basen olimpijski wpisany do rejestru zabytków 14 czerwca 1991 roku!!!". 15 minut później był już zablokowany. Pan Mateusz pytał o korki. Pytanie zniknęło. Gdy zapytał dlaczego - dostał bana. Pan Jarosław uderzył w czuły punkt. Pod zdjęciem Sutryka w szlafroku ośmielił się zauważyć, że prezydentowi nie przystoi publikować takich zdjęć na oficjalnym profilu. Odtąd nie może już oglądać prezydenta ani w negliżu, ani w ubraniu.

Miejski radny Piotr Uhle, przewodniczący klubu Nowa.PL został zablokowany w ubiegłym roku. To ban prewencyjny, bo Uhle niczego u Jacka Sutryka nie komentował. Czasem zdarzało mu się oznaczać prezydenta we własnych postach. - Mój przypadek jest tylko wierzchołkiem góry lodowej. Prezydent w swoich wypowiedziach wspominał już, że są osoby, które należy wykluczyć ze wspólnoty. Niestety - w mediach społecznościowych już dawno przeszedł od słów do czynu i masowo blokuje mieszkańców, którzy często po prostu zadają pytania o miasto - mówił wtedy Gazecie Wyborczej Piotr Uhle.

Dlaczego Jacek Sutryk i miejscy urzędnicy blokują wrocławian na prezydenckich profilach? W ratuszu konsekwentnie przekonują, że... profile Jacka Sutryka w mediach społecznościowych są jego prywatną własnością, a zostały jedynie przez niego użyczone miastu. - Własnością dysponuje pan Jacek Suryk, natomiast użyczył bezpłatnie swój profil i przekazuje informacje o mieście, i o tym, co się dzieje – mówiła Renata Granowska, wiceprezydent Wrocławia podczas sesji rady miejskiej, na której radni zajmowali się skargami na zachowanie prezydenta.

Prawnicy są jednak innego zdania niż wiceprezydent Wrocławia. Konta prezydenta to własność miasta. Zwłaszcza, że zarządzaniem nimi zajmują się w godzinach pracy także miejscy urzędnicy. Co więcej - urząd blokując komentarze internautów łamie prawo. Blokowanie dopuszczalne jest tylko wtedy, gdy komentarze są wulgarne lub obraźliwe. Gdy są jedynie krytyczne, albo są tylko pytaniami - nawet niewygodnymi dla prezydenta - blokować ich nie wolno.

- Organ władzy, jak każdy użytkownik medium społecznościowego, godzi się z zasadami i sposobem jego funkcjonowania. Główną możliwością oferowaną przez portal, obok publikowania postów, jest wspomniana już opcja komentowania publikacji innych użytkowników. Nie może budzić wątpliwości, że reakcje społeczeństwa na posty organu mogą być zarówno pozytywne, jak i negatywne, z czym organ jako właściciel konta musi się liczyć. Założeniem mediów społecznościowych jest bowiem swoboda wypowiedzi, w granicach nienaruszających obyczajności, przepisów prawa, czy dóbr osobistych innych osób i podmiotów - orzekł w styczniu 2021 roku Wojewódzki Sąd Administracyjny w Gdańsku.

Konstytucja każdemu obywatelowi zapewnia wolność wyrażania swoich poglądów oraz pozyskiwania i rozpowszechniania informacji, zaś cenzura prewencyjna środków społecznego przekazu oraz koncesjonowanie prasy są zakazane. Nie jest przy tym ograniczona forma wyrażania tych poglądów, tj. wypowiedzi ustne na forum, pisemne, czy też z wykorzystaniem zdobyczy technologii za pośrednictwem mediów społecznościowych. Każda z tych form podlega takiej samej ochronie - argumentuje dalej Sąd.

- Wolność słowa i swoboda wypowiadania się obywateli na temat działań podejmowanych przez organy władzy i osoby pełniące funkcje publiczne stanowi podstawowy element porządku prawnego, jest bowiem filarem demokratycznego państwa prawnego - czytamy w uzasadnieniu wyroku.

- Jeżeli organ wybiera taką drogę komunikacji z obywatelami, to winien jest przestrzegać praw określonych w Konstytucji, ta zaś dopuszcza zarówno wypowiedzi aprobujące, jak i krytyczne. Wobec tego organ powinien znosić krytykę ze strony obywateli formułowaną za pośrednictwem portali społecznościowych organu, a jej wyrażanie nie powinno wiązać się z ograniczaniem dostępu do publikowanych na tym portalu informacji i możliwością wyrażania opinii w sprawach publicznych na profilu organu. Takie działanie stanowi bowiem zarówno naruszenie art. 54, jak i art. 61 Konstytucji RP, a ponadto działa jako pewien rodzaj cenzury, ograniczający wybranym obywatelom jawność działalności organu, który też może zniechęcać ich do tego rodzaju aktywności w przyszłości - uzasadnia sąd administracyjny.

Oceń publikację: + 1 + 162 - 1 - 11

Obserwuj nasz serwis na:

Zamieszczone komentarze są prywatnymi opiniami Użytkowników portalu. Redakcja portalu www.tuwroclaw.com nie ponosi odpowiedzialności za ich treść.