Wiadomości

Jak Wrocław nie walczy z reklamami, a nawet dorzuci swoje

2022-08-22, Autor: Michał Gigołła

Wrocław rozmawia - trudno inaczej niż śmiechem skomentować tę nazwę miejskiego programu tak zwanych konsultacji społecznych. Gdy bowiem okazało się, że zapytani przez urzędników mieszkańcy jasno dali do zrozumienia, że chcą by ratusz pozbył się tysięcy reklam szpecących miasto, wyniki konsultacji w tej sprawie schowano głęboko w urzędowych szufladach. Dlaczego? Bo zdanie mieszkańców okazało się być sprzeczne z wizją prezydenta Jacka Sutryka. Jemu reklamy nie przeszkadzają. Mało tego. W gąszczu wrocławskiej reklamozy pojawią się wkrótce nowe billboardy. Ich postawienie zleca miasto. Mają promować... Wrocław.

Reklama

Wrocławianie mogą dziś z zazdrością patrzeć na Kraków. "Wygląda tak, jakby ktoś w mieście włączył AdBlocka" - pisały lokalne media. Z dnia na dzień po wejściu w życie przyjętej przez tutejszych radnych uchwały krajobrazowej, z Krakowa zniknęła większość krzykliwych i prowizorycznych reklam. Zostały tylko te, które spełniają wyznaczone przez miasto standardy. Nagle zrobiło się estetycznie i przejrzyście. 

We Wrocławiu miało być tak samo. Już przed kilkoma laty w ratuszu rozpoczęły się prace nad uchwałą krajobrazową. Od kwietnia do maja ubiegłego roku trwały w tej sprawie konsultacje społeczne. Mieszkańcy, ale i przedstawiciele branży reklamowej mogli w nich zgłaszać swoje propozycje i opinie. Efektem badań miał być raport, na podstawie którego miał powstać ostateczny projekt uchwały. Od zakończenia konsultacji mija właśnie 15 miesięcy. Jak łatwo się domyślić, w ich trakcie większość mieszkańców stanowczo domagała się reklamowych porządków w mieście. Co mówi raport? Wszystkie linki do niego na urzędowej stronie są nieaktywne. Cóż się stało?

- Raport? Nie! Nie znajdzie pan, bo go nie ma - Tadeusz Mincer z ​Fundacji na Rzecz Studiów Europejskich, która na zlecenie wrocławskiego urzędu przeprowadziła konsultacje społeczne w sprawie uchwały krajobrazowej przyznaje, że w sprawie od wielu miesięcy nie dzieje się nic. - My swoje zadanie wykonaliśmy, konsultacje zostały przeprowadzone. Czekamy wciąż na projekt uchwały przygotowany przez miasto. Dopiero wtedy będziemy mogli przygotować ostateczny raport, bo musimy w nim opisać to, jak miejskie propozycje zapisane w uchwale mają się do oczekiwań uczestników konsultacji - tłumaczy.

Dlaczego miasto od wielu miesięcy milczy? - Może z powodów merytorycznych, może politycznych - zastanawia się Tadeusz Mincer. - To już pytanie do urzędu.

Odpowiedzi na próżno jednak szukać w Wydziale Partycypacji Społecznej, który odpowiada w ratuszu za konsultacje społeczne. Bo odpowiedź jest tu jedna: - Trwają prace - powtarzają jak mantrę urzędnicy. Od ponad roku nad jednym dokumentem? - pytamy. - To złożona materia - odpowiadają.

Wszystkie wątpliwości rozwiał niedawno prezydent Jacek Sutryk, który w Faktach TVN dał jasno do zrozumienia, że to on blokuje projekt uchwały mogący wprowadzić porządek we Wrocławiu. Dlaczego? Sutryk twierdzi, że staje w ten sposób po stronie przedsiębiorców, którzy i tak ponieśli już spore straty z powodu pandemii koronawirusa.

Mało tego. Miasto nie tylko nie zamierza walczyć z reklamami, ale do wrocławskiego bałaganu dorzuci też swoje. Zarząd Dróg i Utrzymania Miasta ogłosił właśnie przetarg na montaż 20 ogromnych billboardów, które mają stanąć w ważnych punktach miasta. Wrocław będzie na nich promował... sam siebie. Celem kamanii jest właśnie promocja Wrocławia we Wrocławiu.

Gdyby nie weto prezydenta Jacka Sutryka, uchwała krajobrazowa zapewne bardzo szybko zyskałaby akceptację radnych. Bo uporządkowanie reklam w mieście popiera także opozycja.

- Prace nad uchwałą krajobrazową przedłużają się poza granice logicznego uzasadnienia. Mieszkańcy i przedsiębiorcy zgłosili swoje uwagi w konsultacjach społecznych po to, by pomóc uporządkować naszą wspólną przestrzeń. Jak najszybciej powinniśmy poznać raport z konsultacji i ostateczną treść projektu regulacji, która zostanie skierowana pod obrady rady miasta - nie ma wątpliwości Piotr Uhle, szef klubu Nowa Nadzieja.  - Uporządkowanie panującej w mieście reklamozy to nie tylko lepsze doznania estetyczne: lepszy widok z okna, czy lepsze wspomnienia turystów odwiedzających Wrocław, ale również praktyczne. Reklamy na pozostawionych nośnikach względnie zyskają na czytelności i łatwiej będzie im przykuć uwagę mniej rozproszonych przechodniów czy kierowców. To oznacza, że te same nośniki będzie można sprzedawać w bardziej konkurencyjnych cenach, co w pewnym stopniu pomoże złagodzić gospodarcze skutki regulacji krajobrazowej - dodaje Uhle.

- Nie znam tła i okoliczności w jakich proces uchwałodawczy przyhamował, ale faktycznie zanosiło się na to, że lada moment uchwała wejdzie w życie - mówi Michał Kurczewski, szef klubu PiS w radzie miejskiej. - Generalnie jestem zwolennikiem oczyszczenia Wrocławia z reklam i uporządkowania tej kwestii. Ludzie lepiej czują się w miejscach estetycznych i harmonijnych. To między innymi sprawia, że tzw. "Zachód" nam wciąż imponuje - mówi radny. Jego wątpliwości budzi tylko zakaz grodzenia osiedli, który część miast wprowadza także w ramach uchwały krajobrazowej. - Niestety zdarzają się sytuacje uzasadniające takie bariery i wydaje się, że jest to zbyt dalego idąca ingerencja w stosunki własnościowe w mieście - zastrzega szef klubu PiS.

Oceń publikację: + 1 + 26 - 1 - 8

Obserwuj nasz serwis na:

Zamieszczone komentarze są prywatnymi opiniami Użytkowników portalu. Redakcja portalu www.tuwroclaw.com nie ponosi odpowiedzialności za ich treść.