Wiadomości

Kolesiowski skandal w samorządowej spółce. "Półprawda" - mówi radny

2023-05-17, Autor: Marcin Kruk

Wieloletni kolega radnego, który to radny jest także przewodniczącym sejmikowej komisji zdrowia, Mirosława Lubińskiego, dostał pracę w samorządowym uzdrowisku. Błyskawicznie zatrudnił kolejnego kolegę, a kontrakt na usługi medyczne zawarł z przychodnią, w której pracuje Lubiński. Reportaż o tej sprawie Lubiński nazywa paszkwilem.

Reklama

Kolesiostwo i gigantyczne zarobki prezesa. Sprawa należącego do samorządu Województwa Dolnośląskiego “Uzdrowiska Szczawno-Jedlina" zbulwersowała - z różnych przyczyn - radnych Sejmiku podczas obrad komisji polityki społecznej, zdrowia i rodziny. Radni obradowali w środę, 17 maja.

W części posiedzenia poświęconej trudnej sytuacji uzdrowiska radna Małgorzata Calińska-Mayer (Prawo i Sprawiedliwość) zapowiedziała emisję reportażu wałbrzyskiej telewizji Dami. Autorzy filmu połączyli w nim przewodniczącego sejmikowej komisji zdrowia i wałbrzyskiego lekarza Mirosława Lubińskiego i powołanego pod koniec roku prezesa uzdrowiska Jacka Jackowiaka. Jackowiak - jak twierdzą wałbrzyscy dziennikarze - kompetencji nie ma, ale jest wieloletnim kolegą Lubińskiego. Prezesem uzdrowiska został 6 grudnia 2022. Sześć dni później wypowiedział obowiązującą umowę na świadczenie usług medycznych i podpisał nową. Z toruńską firmą NeukaMed. A ta firma zleciła świadczenie usług medycznych firmie InterMed z Wałbrzycha, w której pracuje Mirosław Lubiński. To nie były jednak pierwsze zmiany wprowadzane przez nowego prezesa. Dzień po objęciu funkcji prezesa zatrudnił na stanowisku pełnomocnika do spraw rozwoju Rajmunda Niwińskiego z pensją wynoszącą na rękę 12 tys. zł miesięcznie i dodatkiem funkcyjnym 35 procent.

- Został zatrudniony na niezwykle dogodnych warunkach pracy. Otrzymał szeroki i nieprecyzyjny zakres obowiązków, które Niwiński mógł pełnić zdalnie - wskazują autorzy reportażu i podkreślają, że Niwiński od 20 lat współpracuje z przewodniczącym sejmikowej komisji zdrowia Mirosławem Lubińskim będąc jego bliskim przyjacielem, asystentem i rzecznikiem prasowym. Wkrótce zatrudnienie z wysokimi pensjami otrzymali w uzdrowisku kolejni trzej ludzie. Jednemu z nich zaświadczenie o zdolności do pracy wystawił Lubiński.

Jackowiak z funkcją pożegnał się po zaledwie 4 miesiącach, 21 kwietnia 2023 r. Cztery dni po odwołaniu go z tej funkcji osobiście dostarczył, jak informują dziennikarze telewizji Dami, decyzję o awansie i… podwyżce dla Niwińskiego do siedziby uzdrowiska. Niwiński zaczął zarabiać 12,5 tys. zł plus 40 procent dodatku. Jak wyliczyli autorzy filmu, zatrudnienie tylko tych czterech osób w krótkim czasie kosztowało pogrążone w kryzysie po pożarach uzdrowisko prawie pół miliona złotych.

Prawda czy nie, opozycja nie chce takich reportaży

- Jest pan nam winny wyjaśnienia, czy to, co zostało podane, jest faktycznie prawdą, czy może nieprawdą - mówiła Calińska-Mayer i dodawała: - Jeżeli jest to faktycznie prawda, to jeśli jest pan człowiekiem honoru, powinien pan złożyć rezygnację z przewodniczenia naszej komisji.

Radni sejmikowej opozycji nie wykazali jednak większego zainteresowania wyjaśnieniem powiązań Lubińskiego i tym czy zarabiał on, wraz ze znajomymi, na należącej do samorządu województwa spółce uzdrowiskowej.

Radna Jadwiga Szeląg (Koalicja Obywatelska), radny Jacek Iwancz (Nowa PL) i radna Anna Brok (Koalicja Obywatelska) stwierdzili, że są zażenowani tym, że puszczono im ten reportaż. Szeląg powiedziała, że nie ma dobrego zdania o telewizji Dami, a przedstawianie życiorysu Lubińskiego “nie jest zgodne z podstawowymi ABC dobrego zachowania”. Sprawę proponowała skierować do komisji rewizyjnej. Iwancz obawiał się, czy na kolejnych posiedzeniach komisji radni z PiS-u nie puszczą filmów z “tak zwanej telewizji TVP info”. Radna Brok, również zażenowana, przyznawała jednak, że cała sytuacja pokazuje “kręcenie lodów”, ale jej zdaniem odpowiedzialność za to powinien ponieść nie Mirosław Lubiński, którego zaufani - oraz on sam - dostał możliwość zarabiania na uzdrowisku, lecz zarząd województwa. Odpowiedzialność za pokazaną w reportażu patologię zdaniem radnego Aleksandra Skorupy (Koalicja Obywatelska) ponosi zarząd i wydział nadzoru nad spółkami. Jako jedyny z opozycji Skorupa jednak zażenowania samym filmem nie wyraził.

Z uczucia zażenowania próbowała otrzeźwić radnych opozycji radna Teresa Zembik (Prawo i Sprawiedliwość). - Na komisji środowiska puszczono reportaż TVN. Wtedy było okej. Także są puszczane filmy, więc prosze nie mówić, że to jest jakieś bardzo dziwne i że nie powinno tak być - powiedziała Zembik. - Ja oczekuję, że się dzisiaj przewodniczący komisji odniesie do tego, co było w tym materiale filmowym. Pan przewodniczący powinien w pierwszej kolejności coś na ten temat powiedzieć - dodawała radna.

Prowadzący obrady komisji Mirosław Lubiński nazwał reportaż, który po raz pierwszy ukazał się 15 maja paszkwilem politycznym: - Zawierającym szereg półprawd, kłamstw zwykłych i interpretacji, które są absolutnie nieuprawnione - przekonywał Lubiński i zapowiadał wystąpienie na drogę prawną przeciwko jego autorom. Odmówił jednak odniesienia się do przywołanych w filmie zdarzeń i ukazanych powiązań.

Oceń publikację: + 1 + 12 - 1 - 3

Obserwuj nasz serwis na:

Zamieszczone komentarze są prywatnymi opiniami Użytkowników portalu. Redakcja portalu www.tuwroclaw.com nie ponosi odpowiedzialności za ich treść.