Nie przegap

Ksiądz z Wrocławia o sprawie Jana Pawła II: spotkajmy się z ofiarami, zamiast krzyczeć, że to nieprawda

2023-03-19, Autor: r

- Osoby skrzywdzone mają spotkać się z miłosierdziem, współczuciem i zadośćuczynieniem. Tylko tak Kościół może być wiarygodny, tylko tak może iść do ludzi i cokolwiek mówić. Bo w tym momencie traci całkowicie autorytet. I niepoważne są te wszystkie górnolotne słowa, które mówią ludziom jak mają żyć - mówił w niedzielę w kościele świętego Wojciecha we Wrocławiu dominikanin, ojciec Marcin Mogielski. W swoim kazaniu nawiązywał m.in. do ostatnich zarzutów wobec Karola Wojtyły. I modlił się za biskupów, by ci "paśli owce, a nie siebie".

Reklama

- W Kościele cały czas osoby skrzywdzone się nie liczą - mówił wrocławski dominikanin, przyznając że jako dziecko sam został skrzywdzony w rodzinnej parafii. - Gdzie są skrzywdzeni? Ja byłem skrzywdzony, jako pobożny ministrant wysyłany do kościółka przez mamusię i tatusia. Czy ktoś stanął po mojej stronie? Do tej pory nie. Głośno wołam, głośno krzyczę za siebie, za innych. Jak grochem o ścianę. Mało tego: prawda jest używana przeciwko nam - mówił ojciec Marcin Mogielski podczas transmitowanej na YouTube mszy. - Jak można głosić Ewangelię, moralizować, ustawiać ludziom życie, gdy samemu jest się po stronie ciemności i lekceważy się tych, którzy najbardziej wołają  o pomoc, potrzebują wsparcia - pytał.

- Przedziwna jest ta moralność Kalego. Jak Kali kraść krowę, to dobrze. A jak Kalemu kraść krowę, to źle. Gdy okazało się, że prezydent Wałęsa ma w papierach trochę nabrużdżone, to już walce różnego rodzaju i kościelne, i biskupie zaczęły go rozjeżdżać, przekreślając cały dorobek, całego człowieka. A jak się pojawia problem z Janem Pawłem II, Karolem Wojtyłą? Czy było, czy nie było - trzeba to sprawdzić, otworzyć archiwa. A przede wszystkim spotkać się z ofiarami, wysłuchać osób skrzywdzonych. A nie krzyczeć: "to nieprawda, to nieprawda, precz z synagogi, nie chcemy tego widzieć, nie chcemy słyszeć". Do czego to prowadzi? Do tego, że ciemność ogarnęła Kościół - mówił w niedzielę zakonnik.

- Człowiek jest z natury dobry. Może się źle zachować lub dobrze się zachować. Nie potępiamy człowieka, potępiamy zło, które czyni. Czy to będzie biskup, czy ksiądz, czy zakonnik, czy nauczyciel, czy murarz, czy dekarz, czy hydraulik - podkreślał kaznodzieja. - Simul peccator, simul iustus: jednocześnie święty i grzesznik. Linia podziału nie idzie na ludzi dobrych i złych. Ta linia podziału na dobro i zło jest w naszym sercu. Każdy z nas jest jednocześnie świętym i grzesznikiem. Są rzeczy złe, które uczyniliśmy i jest dobro, które czynimy. Bóg uniewinnia i nie wraca do starych grzechów. Ale trzeba te grzechy nazwać, przyznać sie i być skruszonym grzesznikiem - tłumaczył.

Dominikanin nawoływał też do zadośćuczynienia tym, którzy w Kościele doznali krzywd. - Zło trzeba napiętnować, zło ma być nazwane, grzesznik ma się skruszyć, nawrócić i zadośćuczynić. Osoby skrzywdzone mają spotkać się z miłosierdziem, współczuciem i zadośćuczynieniem. Tylko tak Kościół może być wiarygodny, tylko tak może iść do ludzi i cokolwiek mówić. Bo w tym momencie traci całkowicie autorytet i niepoważne są te wszystkie górnolotne słowa, które mówią ludziom jak mają żyć - wołał.

A potem modlił się o nawrócenie biskupów, by ci "nie używali władzy do własnych celów politycznych, biznesowych, a żeby stali na wysokości zadania jako dobrzy pasterze, którzy pasą owce, a nie siebie".

Oceń publikację: + 1 + 323 - 1 - 39

Obserwuj nasz serwis na:

Zamieszczone komentarze są prywatnymi opiniami Użytkowników portalu. Redakcja portalu www.tuwroclaw.com nie ponosi odpowiedzialności za ich treść.