Nie przegap

Miłość na polu ogórków pod Wrocławiem. Żołnierz specnazu oskarżony o usiłowanie zabójstwa Ukrainki

2023-03-16, Autor: Marcin Kruk

On Mołdawianin. Ona Ukrainka. Poznali się w pracy na plantacji ogórków. Żyli jak mąż z żoną, do czasu, kiedy pod lewą łopatką kobiety nie utkwił 20-centymetrowy nóż. Prokuratura oskarżyła Mołdawianina o usiłowanie zabójstwa. Oskarżony twierdzi, że winny jest Rosjanin, z którym był skonfliktowany.

Reklama

Do dramatycznych wydarzeń doszło 4 sierpnia 2022 r. Olha P. podczas pracy przy zbiorze ogórków została dźgnięta nożem. Sprawca ugodził ją w plecy, ostrze wbiło się pod lewą łopatkę. Proces o usiłowanie zabójstwa rozpoczął się w środę, 15 marca przed Sądem Okręgowym we Wrocławiu. Oskarżonym jest 57-letni Gheorghe C., Mołdawianin, były zawodowy żołnierz specnazu, który do Polski przyjechał sam w maju 2022 r. Mężczyzna zamieszkał w Prusicach (powiat trzebnicki). “Na ogórkach” pracował od miesiąca. Gdy na polu kwitły ogórki, zakwitło też uczucie Gheorghea do pochodzącej z Ukrainy Olhi. - Olhę poznałem w pierwszych dniach, jak przyjechałem, żyłem z nią jak mąż z żoną, było współżycie. Ona ma około 40 lat - zeznawał później Mołdawianin.

Z wyjaśnień i zeznań oskarżonego wyłania się obraz pracy robotników sezonowych z krajów byłego Związku Radzieckiego. Gheorghe C. w Prusicach zamieszkał w kontenerze wraz z poznanym już tutaj Gruzinem. Dostawał tygodniowo 100 zł, “na jedzenie i papierosy”, reszty wynagrodzenia nie otrzymał. Do pracy wstawał o godz. 4.30. Praca polegała na zbieraniu ogórków. Specjalnie skonstruowane urządzenie zwane samolotem przyczepiano do traktora. Na skrzydłach tego samolotu kładli się na brzuchach pracownicy. Traktor ruszał wzdłuż rzędów ogórków, a oni je zbierali. Na tym samolocie pracowało ponad 20 osób. Każdy miał do pracy nóż. U Ukraińca, który ich zatrudnił do roboty na dzierżawionym od Polaka polu, pracowali głównie Rosjanie, kilkoro Mołdawian i Ukraińców. Od pół roku trwała wojna w Ukrainie. W tym tyglu narodowościowym kłótnie i konflikty wybuchały kilka razy dziennie. - Też o politykę się kłóciliśmy - zaznaczał oskarżony podczas rozprawy.

To właśnie niesnaski pomiędzy pracownikami są linią obrony oskarżonego. Na rozprawie, podobnie jak podczas składania wcześniej wyjaśnień, Gheorghe C. nie przyznał się do zarzucanych mu czynów. Twierdzi, że został wrobiony, a kobietę dźgnął prowokator, jak go określa, Rosjanin Anatolij. - Miałem konflikt z Anatolijem. Pytałem, czemu nie pojechał do Rosji do pracy, tylko do Polski - mówił były żołnierz i dodawał, że skonfliktowany był z Rosjanami, Ukraińcami i Mołdawianami. - Z Olhą się nie kłóciłem - zaznaczał.

Pił mało, ale wydmuchał ponad 2 promile

4 sierpnia, gdy Olha P. została pchnięta nożem, Gheorghe C., jak mówił, najpierw poczuł, jak ktoś skoczył mu na plecy. Druga osoba przytrzymała za nogi. Całe zdarzenie trwało sekundy. Potem oskarżony zobaczył leżącą obok niego na skrzydle samolotu Olhę P. Kobieta leżała na prawym boku, twarzą do niego. Oskarżony przekonuje, że nóż, którym została dźgnięta nie należał do niego. On miał niewielki, charakterystyczny nóż z rękojeścią owiniętą jakimś materiałem. Nóż kuchenny, którym została pchnięta kobieta, miał blisko 20 cm długości i prawie 9-centymetrowe ostrze. Oskarżony twierdzi, że chwilę wcześniej tym nożem bawił się Anatolij, a kobiety znajdujące na platformie prosiły go, żeby odłożył ten przedmiot. - Wcześniej mi mówili, że Mołdawii już nie zobaczę - zaznaczał Gheorghe C. przypominając, że pracownicy byli skonfliktowani.

Po zdarzeniu na plantację ogórków została wezwana policja oraz śmigłowiec pogotowia lotniczego. W zeznaniach oskarżony twierdził, że po alkoholu nie traci pamięci, ale w ogóle to alkoholu nie pije, “co najwyżej jedno piwo”, ponieważ bierze leki i lekarz mu zabrania. I dodawał, iż jak wypije więcej, to nie pamięta. 3 sierpnia wieczorem, dzień przed zdarzeniem, jak wynika z zeznań Mołdawianina, był jednak mocniej zakrapiany. Jak twierdzi, pili za tych, którzy polegli w Afganistanie. On sam miał wypić około 150 gram wódki i piwo w puszce. Spotkanie trwało do około północy. O 4.30 poszedł do pracy. Gheorghe C. w chwili ujęcia przez policję miał ponad dwa promile alkoholu we krwi. Przed sądem nie potrafił powiedzieć, skąd taki wynik badania alkomatem.

Wcześniej groził, że ją potnie?

Prowadzący rozprawę sędzia Mariusz Wiązek przypomniał oskarżonemu, że 3 sierpnia około godz. 21 na ul. Młynarską w Prusicach wezwana została policja, ponieważ Gheorghe C. pod domem Olhi groził jej, że potnie ją nożem. Do tego oskarżony również nie przyznaje się.

Podczas rozprawy 15 marca zeznawali także dwaj policjanci ze Żmigrodu, którzy jako pierwsi przyjechali na miejsce zdarzenia. Obaj twierdzili, że Gheorghe C. w chwili zatrzymania na pytanie czy to on zrobił, kiwnął potakująco głową i wyciągnął ręce do skucia. Na to Moławianin odpowiedział, że jeden z policjantów zapytał go, czy miał seks z Olhą i dlatego kiwnął głową. Obaj policjanci zauważyli także, że oskarżony był wtedy bardzo pijany, bełkotliwie mówił, był zaniedbany i śmierdzący - alkoholem i zaniedbaniem właśnie.

Olha P. po opatrzeniu - najpierw przez policjantów, potem przez ratowników medycznych trafiła do szpitala. Biegły podczas rozprawy wyjaśniał, że nóż ugodził ją pod lewą łopatkę na głębokość 3 - 4 centymetry. Kobieta straciła około 400 ml krwi, a nóż zatrzymał się, w ocenie biegłego, około 1 - 2 centymetry od płuca. 

- Działanie sprawcy spowodowało średni uszczerbek na zdrowiu, ale użyte narzędzie, miejsce zadania obrażeń narażały pokrzywdzoną na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia lub doznania ciężkiego uszczerbku na zdrowiu - tłumaczył biegły lekarz.

Na rozprawie nie zjawiła się poszkodowana ani pozostali świadkowie. Jak tłumaczył prokurator, ludzie ci wrócili do swoich krajów i przyjadą do Polski na sezon ogórkowy, czyli w lipcu. Sędzia Wiązek zdecydował, że policja sprawdzi, czy na pewno tych osób nie ma w kraju. Jeśli nie stawią się na kolejnej, zaplanowanej na kwiecień, rozprawie, ich zeznania zostaną odczytane i proces - prawdopodobnie - wkrótce zakończy się.

Oceń publikację: + 1 + 5 - 1 - 2

Obserwuj nasz serwis na:

Zamieszczone komentarze są prywatnymi opiniami Użytkowników portalu. Redakcja portalu www.tuwroclaw.com nie ponosi odpowiedzialności za ich treść.