Nie przegap
Po wrocławskim proteście policja będzie wzywała rolników. Łamali prawo
Podczas czwartkowego protestu w centrum Wrocławia rolnicy ignorowali informacje policji o rozwiązaniu zgromadzenia i polecenie rozejścia się, odpalali race, palili opony, próbowali siłą wtargnąć do urzędu wojewódzkiego. Choć ewidentnie łamali prawo, policja dotąd nie zatrzymała ani jednej osoby. Czy to oznacza, że policja boi się rolników? Dlaczego nie była tak odważna, jak podczas protestów kobiet czy demonstracji narodowców?
Czwartkowy protest został rozwiązany przez organizatora zaraz po rozpoczęciu. - Organizator rozwiązał zgromadzenie, ponieważ została odpalona pirotechnika. Mimo o kilkukrotnych prośb o zaprzestanie - mówiła nam Aleksandra Freus z Komendy Miejskiej Policji. Ale, choć funcjonariusze przez megafony wzywali rolników do rozejścia się, ci nie reagowali. Odpalali za to kolejne race, co jest karalne. Potem próbowali siłą wtargnąć do urzędu wojewódzkiego, a przed urzędem palili opony. Gdy na miejsce chciała dotrzeć straż pożarna, uniemożliwiali jej przejazd.
KLIKNIJ I ZOBACZ ZDJĘCIA
Wszystko to podstawy do wyciągnięcia surowych konsekwencji - mamy do czynienia z serią przestępstw i wykroczeń. Policja, która wszystkiemu się przyglądała, nie zatrzymała jednak ani jednej osoby. Boi się rolników? - Nie - zapewnia Wojciech Jabłoński, rzecznik szefa wrocławskiej policjii. I zapowiada, że rolnicy dopiero będą wzywani na przesłuchania. Cześć z nich usłyszy zarzuty.
- Spotkaliśmy się z organizatorem jeszcze przed protestem. Zostaliśmy zapewnieni, że wszystko odbędzie się zgodnie z prawem. Niestety, tak się nie stało. Będziemy wyciągać konsekwencje, mamy wszystko udokumentowane, będziemy analizować nagrania z monitoringu, część osób została też spisana przez policję - mówi Wojciech Jabłoński. Przyznaje, że problematycznych sytuacji na proteście było sporo. - Spisaliśmy też osoby, które paliły opony, a potem nie dopuściły strażaków na miejsce zdarzenia. Sam w czasie udzielania wywiadu widziałem osobę, która załatwiała swoje potrzeby fizjologiczne pod traktorem i oczywiście zwracaliśmy na takie sytuacje uwagę. Powiedziałem: "Jak panu nie wstyd". Nie wspominając już o tym, że cały plac Społeczny był zablokowany, a nie mógł być - dodaje Jabłoński.
- Oczywiście, mogliśmy użyć armatek wodnych, aby przerwać protest, ale chodziło o to, żeby nie eskalować konfliktu. Interweniujemy tam, gdzie następuje łamanie prawa, a tam, gdzie można pewne rzeczy udokumentować i wyciągnąć konsekwencje później, to robimy to w ten sposób - tłumaczy Jabłoński. - Każdy konflikt charakteryzuje się swoimi prawami. Proszę mi uwierzyć, że gdyby w ogóle nas tam nie było, byłoby znacznie gorzej - dodaje policjant.
ZOBACZ FILMY
Komentarze (0):
Zamieszczone komentarze są prywatnymi opiniami Użytkowników portalu. Redakcja portalu www.tuwroclaw.com nie ponosi odpowiedzialności za ich treść.
Najczęściej czytane
-
Pierwsze chwile Wrocławia po wojnie. Tak żyli nasi dziadkowie i rodzice
114446 -
Mróz zabił truskawki. "Totalnie pozbawił nas owoców"
14811 -
Nowy ranking liceów we Wrocławiu. Zobacz zestawienie
11221 -
Arkady Wrocławskie wymarły. Miało być modne miejsce, dziś jest galeria widmo
10862 -
Kiedyś były tu stypy, teraz pomieszkują bezdomni. Jest nowy plan na budynek przy cmentarzu
9549
Najczęściej komentowane
-
Tego jeszcze nie było! Złodzieje z Ukrainy okradali na Dolnym Śląsku tiry, wskakując do nich w trakcie jazdy! [FILM]
6 -
Młodzi Ukraińcy z Wrocławia będą musieli wrócić na wojnę
4 -
Żmigrodzka w remoncie. Korek ciągnie się aż do Odry
3 -
Wrocław: Potężna kolejka do urzędu miejskiego. Ludzie aż robili zdjęcia
3 -
Pełne wyniki: Jacek Sutryk wygrał wybory we Wrocławiu. Dramatycznie niska frekwencja
2
Alert TuWrocław
Byłeś świadkiem wypadku? W Twojej okolicy dzieje sie coś ciekawego? Chcesz opublikować recenzję z imprezy kulturalnej? Wciel się w rolę reportera www.tuwroclaw.com i napisz nam o tym!
Wyślij alert