Wiadomości

Tak kiedyś obchodzono Wigilię. Kwiat paproci i podrzucanie pod sufit jedzenia

2023-12-23, Autor: Kinga Mierzwiak

Dawniej Wigilia to nie tylko choinka, karp i pasterka o północy. Dziś piszemy o zwyczajach, które kiedyś wiązały się właśnie z czasem Wigilii i Bożego Narodzenia.

Reklama

Obchody kościelne wprowadzono do liturgii w VI w. Od kilkunastu wieków w powszechnej świadomości chrześcijan to właśnie Boże Narodzenie jest największym i najbardziej uroczyście obchodzonym świętem.

Dawne tradycje wigilijne

- W polskiej tradycji ludowej wigilia ma własną, bogatą obrzędowość, wywodzącą się z archaicznych obchodów zimowego przesilenia, które od wieków wyznaczało początek roku astronomicznego - mówi Agnieszka Szepetiuk-Barańska z Muzeum Etnograficznego we Wrocławiu. - Wg wierzeń w oczekiwaniu na cud narodzin Boga wszystkie istoty ziemskie i pozaziemskie łączą się we wspólnym przeżywaniu tego cudu. Legendy opowiadają np. o czarodziejskim kwiecie paproci, który kwitnie o północy w noc wigilijną, o drzewach, które na chwilę okrywają się zielenią, o cudownej przemianie wody w rzekach i studniach w miód i wino. Zwierzęta mówią ludzkim głosem i przepowiadają przyszłość.

Ale to tylko niektóre dawne tradycje. Mało tego, część z nich przetrwała do dziś. Niektórzy wierzą, że nie należy od razu sprzątać stolu po wieczerzy wigilijnej, a resztki jedzenia zostawić na noc, by mogły się nimi posilić duchy zmarłych. Dawniej pozostawiano jeszcze otwarte lub uchylone okna i drzwi, a podłogę wyścielano słomą - to wszystko właśnie dla nich.

- Reliktem kultu zmarłych są także niektóre składniki i potrawy wigilijne, takie jak mak, groch, kutia, uznawane kiedyś za żałobne i zjadane podczas styp zadusznych - dodaje Szepetiuk-Barańska. - W całej Polsce wierzono, że przebieg dnia wigilijnego decyduje o przebiegu całego roku. Starano się więc – podobnie jak dziś - przeżyć go w zgodzie, harmonii i dobrym nastroju. 

Czego w Wigilię nie wolno było robić? 

Były też takie rzeczy, których w Wigilię nie wolno było robić. I tak na przykład nie wolno było długo spać ani kłaść się spać w ciągu dnia, aby w ciągu całego roku uniknąć chorób i aby w polu „nie położyło się zboże”. Czego jeszcze nie wolno było robić? Pożyczać różnych rzeczy. 

- Należało uważać na czarownice, które pod pozorem pożyczenia czegoś mogą odebrać np. mleko krowom. W całej Polsce praktykowano podrzucanie pod sufit na łyżce jedzenia, zgadywano w ten sposób jakie będą zbiory warzyw czy miodu. Wróżono ze słomy wyciągniętej z snopów, które umieszczano w rogach izb mieszkalnych - mówi Agnieszka Szepetiuk-Barańska. 

Do tej pory niektórzy wkładają sianko pod obrus, a w czasie Wigilię wyciągają kłosy. Ten, kto wyciągnie najdłuższy, będzie miał najlepszy rok. 

Choinka, opłatek i 12 potraw

Dziś nie wyobrażamy sobie Wigilii bez świątecznego drzewka i dzielenia się opłatkiem. Warto jednak wspomnieć, ze kiedyś to nie była choinka w takiej formie jak obecnie. 

- Dawniej były to podłaźniczki, czyli ścięte czuby choinek lub inne gałązki świerkowe, jodłowe przybijane do ścian, belek stropowych czy ram obrazów. Dziś tak jak dawniej, momentem od którego rozpoczynamy wieczerzę jest ukazanie się pierwszej gwiazdki - mówi Agnieszka Szepetiuk-Barańska. 

Z kolei dzielenie się opłatkiem to typowo polski zwyczaj. - wywodzi się jeszcze z czasów pogańskich, kiedy dzielono się pieczywem obrzędowym, kościół zaś nadał temu zwyczajowi sens chrześcijański. Opłatek nadal jest  symbolem jedności i zgody w rodzinie - dodaje Szepetiuk-Barańska. 

A 12 potraw? Ta liczba jest symboliczna. Było przecież 12 apostołów. Ale kiedyś uznawano, że może to być też 7 (ze względu na siedem dni tygodnia), lub 9 (nieparzystość tych liczb miała gwarantować szczęście)  dań, to także symboliczne cyfry. 

Jakie potrawy na wigilijnym stole? 

- Wierzono, że wigilijne potrawy powinny być przyrządzone z płodów natury: pól, lasów, sadów i wody. Przeważały więc w ich składzie: owoce, kasze, mąki, jarzyny, orzechy, grzyby, miód, ryby - mówi Agnieszka Szepetiuk-Barańska. -  Wiele z nich związywanych było ze światem niematerialnym, łączonych z ucztami zadusznymi na grobach zmarłych. Tak postrzegano mak sprowadzający na człowieka sen, czyli „brata śmierci”, miód pozyskiwany od pszczół uznawanych za owady święte, grzyby związywane z nieznaną częścią wszechświata. W żałobnych potrawach występowały także serwowane podczas wigilijnej wieczerzy: fasola, bób i jabłka. 

Nadal po uczcie odpoczywamy, śpiewamy kolędy, wręczamy upominki. W przeszłości był to także czas wróżb, dotyczących pogody, zbiorów, ale także małżeństwa. Obserwowano pogodę przez 12 najbliższych dni, aby dowiedzieć się jaki będzie nadchodzący rok. Wigilijnym jedzeniem, kolorowym opłatkiem, nadal dzielimy się ze zwierzętami. Obchody wigilii trwają aż do uroczystej mszy nocnej – pasterki. I tak jest aż do dziś.

 

Oceń publikację: + 1 + 2 - 1 - 0

Obserwuj nasz serwis na:

Zamieszczone komentarze są prywatnymi opiniami Użytkowników portalu. Redakcja portalu www.tuwroclaw.com nie ponosi odpowiedzialności za ich treść.