Tłum gapiów przyglądał się rannej kobiecie

Funkcjonariusz policji, który wracał do domu po pracy zauważył w okolicy ul. Wyszyńskiego duże skupisko ludzi, a także samochód z uszkodzoną maską. Okazało się, że na jezdni leżała poszkodowana w wypadku kobieta, a w okolicy jej głowy widoczne były ślady krwi. – Pomimo tego, że przyglądało się jej bardzo dużo osób, nikt do niej nie podszedł. Jej stan sprawdził dopiero policjant. Razem z nim do poszkodowanej podeszła kobieta, która powiedziała, że jest pielęgniarką – mówi st. sierż. Dariusz Rajski z wrocławskiej policji. I dodaje, że poszkodowana była nieprzytomna, miała trudności z oddychaniem, a jej usta były pełne krwi.

Policjant wspólnie z pielęgniarką udzielili kobiecie pomocy, udrożniając drogi oddechowe i stabilizując jej pozycję. Zatamowali też krwotok z rany głowy. W międzyczasie podeszła do nich kobieta, która powiedziała, że jest lekarzem. Pomogła w opatrywaniu głowy i wstępnym badaniu pourazowym. Poszkodowana zaczęła odzyskiwać przytomność.

– Była wyraźnie oszołomiona, początkowo próbowała się nawet wyszarpać pomagającym jej osobom. Gdy na miejsce przyjechał zespół pogotowia ratunkowego, kobieta była już przytomna. Ratownicy umieścili ją na noszach i przenieśli do karetki – relacjonuje Rajski.

Obecny na miejscu policjant ustalił kierującego samochodem osobowym, który brał udział w zdarzeniu. W zabezpieczeniu miejsca wypadku pomogli także pracownicy MPK. – Przyszli na miejsce z drogowymi pachołkami, dlatego można było bezpiecznie wygrodzić miejsce działań. W okolicy zaczęły tworzyć się spore utrudnienia, dlatego policjant pomagał przy tymczasowym udrażnianiu ruchu – mówi Rajski.

Policjanci ustalili, że kierujący osobowym Jeepem nie ustąpił pierwszeństwa pieszej, znajdującej się na przejściu. Ponieważ kobieta była obywatelką Ukrainy, policjanci poinformowali o zdarzeniu Konsulat Generalny Ukrainy. Funkcjonariusze zatrzymali prawo jazdy kierującemu Jeepem, a dalsze czynności w tej sprawie prowadzą funkcjonariusze komisariatu policji Wrocław Śródmieście.