TOP 10 najbardziej wciągających gier planszowych. Zobacz • www.tuwroclaw.com

TOP 10 najbardziej wciągających gier planszowych. Zobacz!, Kinga Mierzwiak

TOP 10 najbardziej wciągających gier planszowych. Prezentujemy Wam 10 najbardziej wciągających gier planszowych przez organizatorów Wrocław Game Fest. Bo planszówka, tak jak dobry serial, potrafi wciągnąć - przekonują przedstawiciele stowarzyszenia D (Fot. Kinga Mierzwiak)

"Sen". To gra karciana, bardzo szybka i prosta. Można ją opanować w 10 minut. To typowo familijna gra. Naszym zadaniem jest tu uzbierać karty o jak najniższej wartości. W trakcie rozgrywki karty można na przykład wyrzucać lub wymieniać się z graczami. Jeden z graczy ogłasza, że się budzimy i wtedy punkty z kart są zliczane. (Fot. Kinga Mierzwiak)

"Wsiąść do pociągu" - to też gra familijna, ale trzeba mieć co najmniej 8 lat, by ta gra faktycznie sprawiała frajdę. - Mniejsze dzieci mogą mieć problem, by odnaleźć miasta na mapie i połączyć je jakoś logicznie wagonami. Nie są w stanie jeszcze tego opanować - mówi Maciej Smiatacz, prezes stowarzyszenia Druga Runda, które jest organizatorem imprezy. - Poza tym jest to absolutny klasyk, bestseller na całym świecie. Jest też sporo dodatków do tej gry. To bardzo wciągająca gra, z lekką nutką negatywnej interakcji, bo chodzi też o to, by zajmować innym uczestnikom ich trasy. (Fot. Kinga Mierzwiak)

"Brass". - To moim zdaniem najlepsza ekonomiczna gra na świecie - mówi Maciej Smiatacz, prezes stowarzyszenia Druga Runda, miłośnik gier planszowych. - Nie ma absolutnie żadnej konkurencji, żadna gra nawet się do niej nie zbliżyła. Wszystkie leżą w innym magazynie. Oczywiście, jest bardzo dużo ciekawych gier ekonomicznych, ale to jest hit. Gra polega na tym, że mamy rewolucję przemysłową w Anglii i inwestujemy w różne biznesy, rozwijamy swoje przedsiębiorstwa. Zaciągamy kredyty i je spłacamy. - Gra jest dość skomplikowana, ale pokazuje różne ekonomiczne możliwości. Nie można tu zbankrutować jak w popularnym Eurobusinnessie. Zresztą, Eurobussiness jest grą losową, a ta nie - dodaje Smiatacz. (Fot. Kinga Mierzwiak)

"Magiczny Labirynt". - To gra familijna, stworzona wyłącznie dla dzieci, ale poprzez sposób wykonania i pomysł to nawet dorośli są w stanie się przy niej pobawić - mówi Maciej Smiatacz, miłośnik planszówek. W grze jest labirynt, ale nie widać go po rozłożeniu planszy, bo plansza go przykrywa. Każdy gracz ma swojego pionka, a pod pionkiem jest metalowa kulka. W momencie kiedy uderzymy w ścianę, kulka się odczepia, trzeba wrócić na start i próbować dalej, zapamiętując gdzie były ściany. - Ta gra kształtuje wyobraźnię przestrzenną - dodaje Smiatacz. (Fot. Kinga Mierzwiak)

"Mr Jack". To gra w klimacie detektywistycznym na dwie osoby, historia na miarę Kuby Rozpruwacza. Jeden gracz wciela się w zabójcę, drugi w detektywa. Mamy kilka postaci na planszy. W trakcie gry trzeba odrzucać podjerzanych. Celem jest oczywiście znalezienie zabójcy. Ten musi skoro robić wszystko, by udało mu się uciec z miasta. (Fot. Kinga Mierzwiak)

"Chinatown". Tę grę można kupić tylko na rynku gier używanych, bo w sklepach jest już niedostępna. A skoro na rynku wtórnym osiąga wartość nawet 250 - 300 zł (na Allegro znajdujemy egzemplarz za 449 zł). Na czym polega jej fenomen? - To jedna z najlepszych gier negocjacyjnych, choć ma też swoje wady. Uczy negocjacji, osiągania kompromisu. Gra opowiada o Chińczykach, którzy w latach 60. przenieśli się do Stanów i tam zaczynają nowe życie. Otwierają tam swoje biznesy. Gracze walczą o zdobycie takich biznesów, jakie by chcieli prowadzić. A można na przykład otworzyć pralnię czy zakład jubilerski. (Fot. Kinga Mierzwiak)

"Carcassone". - To też absolutny klasyk, który sprzedał się już w milionach, jak nie w dziesiątkach milionów egzemplarzy - mówi Maciej Smiatacz ze stowarzyszenia Druga Runda. To bardzo prosta i szybka do opanowania gra. Spokojnie można w nią grać z dziećmi od lat 7. Polega na tym, że z kafelków układamy miasto. My stawiamy pionki na różne lokacje. Ten gracz, który zdobędzie najwięcej punktów w rozbudowywaniu tego miasta, wygrywa. Gra ma też sporo dodatków dla fanów. Z dodatkami rozgrywka może ciągnąć się kilka godzin. - Potrzeba też gigantycznego stołu, bo wtedy mamy już do dyspozycji nie kilkadziesiąt, a kilkaset żetonów - podsumowuje Smiatacz. (Fot. Kinga Mierzwiak)

"Age of Rome" to absolutna nowość na Rynku. Pudełko z zawartością waży około czterech kilogramów! - To na gry planszowe to już dużo. Bardzo ładnie wykonana. I mówię o niej, bo uważam, że grę warto przed zakupem przetestować. Można wybrać się właśnie na taką imprezę jak Wrocław Game Fest czy przyjść do naszego Centrum Aktywności Lokalnej na Chopina, gdzie kryją się nasze wszystkie planszówki - mówi Maciej Smiatacz ze stowarzyszenia Druga Runda. Gra jest osadzona w klimacie Imperium Rzymskiego. Jest to typowa strategia, gdzie walczymy o władzę, wpływy i zajmowanie budynków. (Fot. Kinga Mierzwiak)

"Assassin's Creed" to planszówka powstała na bazie gry komputerowej. - Chcemy pokazać graczom, że świat gier komputerowych i świat gier planszowych zaczynają się przenikać i są bardzo blisko siebie - mówi Maciej Smiatacz ze stowarzyszenia Druga Runda. To gra według określonego scenariusza. Budujemy tu postaci, które wypełniają swoje zadania. (Fot. Kinga Mierzwiak)

"Takenoko". To gra familijna z ograniczeniem od 8 lat wzwyż. Każdy z graczy ma tu swoje zadania. Wykonujemy tu ruchy ogrodnikiem albo pandą i budujemy swoje terytorium. - Panda, jak to panda, je bambusy, a ogrodnik się denerwuje, bo mu te bambusy zjada. Wydanie, które tu mamy, jest ekskluzywne, bo są tu duże figurki i całość wygląda bardzo efektownie. A mało tego, są też dodatki, w których znajdziemy małe pandziątka - mówi Maciej Smiatacz, prezes stowarzyszenia Druga Runda. - Te figurki rozmiękczają największych twardzieli. (Fot. Kinga Mierzwiak)

Przeglądaj również za pomocą strzałek na klawiaturze