Wiadomości

Vladyslav z Ukrainy dwa lata temu zaginął we Wrocławiu. Jego bliscy mają żal do Polaków

2022-10-07, Autor: k

Vladyslav Shchur z Ukrainy ostatni raz widziany był 13 czerwca 2020 roku we Wrocławiu. Dominująca długo hipoteza mówiła, że utonął w Odrze. Ciała jednak mimo wielokrotnego przeszukiwania rzeki nie odnaleziono do teraz. Dziś zrozpaczeni rodzice apelują o pomoc w poszukiwaniach i proszą o wyjaśnienie licznych wątpliwości, których - jak uważają - dwa lata po zaginięciu syna jest więcej niż odpowiedzi.

Reklama

Minęły ponad dwa lata od zaginięcia Vladyslava Shchura. Mężczyzna był w nocy z 12 na 13 czerwca 2020 r. w klubie Tamka we Wrocławiu. Znajomi, z którymi mieszkający na stałe i pracujący we Wrocławiu młody Ukrainiec spędzał wieczór, nie powiadomili służb o jego zniknięciu. Poszli do domów, a później twierdzili, że nic nie pamiętają. Rodzice mężczyzny proszą o pomoc w jego poszukiwaniach.

- Jesteśmy rodzicami, mamy prawo wiedzieć, dlaczego nie ma wyników wyszukiwania i jakie działania poszukiwawcze zostały przeprowadzone, aby przeanalizować, co dalej. Ale nie ma rozsądnych odpowiedzi, tylko dziecinne wymówki: wyszukiwania są przeprowadzane zgodnie z prawem, gdyF znajdziemy, napiszemy w osobnym piśmie - przekazuje matka zaginionego Irina Shchur w rozmowie z portalem TuWroclaw.com.

Rodzice Vladyslava podkreślają, że w poszukiwania zostali zaangażowani prywatny detektyw, policja, prawnicy, ludzie zajmujący się poszukiwaniem osób zaginionych i jasnowidze. A ponieważ śmierć zaginionego była długo dominującą hipotezą, Odra została wielokrotnie przeszukana przez wyspecjalizowanych nurków.

- Nie straciliśmy wiary i nadziei. Czy nasz syn nie żyje? Nie ma na to potwierdzenia, są tylko przypuszczenia, które nie zostały udowodnione. Są tajemnice, które nie zostały nam, rodzicom, ujawnione - napisali rodzice Irina i Giennadij w dramatycznym liście zamieszczonym na facebooku.

Skąd barman miał telefon zaginionego?

Dziś, po 27 miesiącach od zaginięcia syna, jego rodzice uważają, że są w punkcie wyjścia. Czują się zbywani przez policję, zostali oszukani przez prywatnego detektywa. Detektyw, jak tłumaczy Irina Shchur, nie przedstawił raportu, nie odpowiadał na listy, ignorował telefony od prawników. Pieniądze zwrócił po złożeniu pozwu, ale - podkreślają rodzice - najcenniejszy jest stracony w tej sprawie czas, a tego nikt im nie zwróci.

Wciąż nie mogą uzyskać odpowiedzi na dręczące ich pytania: - Dwa lata później nie wiemy, dlaczego znajomy nalegał, aby syn opuścił klub, a kiedy zniknął - dlaczego wszyscy o nim zapomnieli? Dlaczego pracowników klubu nie przesłuchano na czas - niektórych nie przesłuchano w ogóle, część dopiero po pół roku? Jak telefon syna trafił do barmana: kto mu go przyniósł i skąd? - pyta Irina Shchur. Podobnych wątpliwości, do których nikt zajmujący się poszukiwaniami mężczyzny nie chce się odnieść, rodzice Vladyslava mają więcej.

- Nie mamy możliwości wpłynięcia na to, co wydarzyło się dwa lata temu, ale mamy prawo wiedzieć, co doprowadziło do zniknięcia naszego syna, zapoznać się ze wszystkimi podjętymi środkami, aby mieć pewność, że wykorzystaliśmy każdą możliwą szansę. Że każdy scenariusz został sprawdzony - przekonuje Irina Shchur.

Vladyslav Shchur urodził się w 1996 r. W dniu zaginięcia miał 23 lata. Ma 176 cm wzrostu, waży 60 kg, jest szczupłej budowy ciała. Oczy brązowe, na nosie widoczny garb. W dniu zaginięcia był ubrany w ciemno-szarą koszulkę Tommy Hilfiger i jasne dżinsy.

Oceń publikację: + 1 + 33 - 1 - 16

Obserwuj nasz serwis na:

Zamieszczone komentarze są prywatnymi opiniami Użytkowników portalu. Redakcja portalu www.tuwroclaw.com nie ponosi odpowiedzialności za ich treść.