Kultura

Wiesław Cichy: komedia jest wielką obywatelską bronią [WYWIAD]

2017-12-01, Autor: Michał Hernes

– Naszą wielką obywatelską bronią jest komedia i obśmiewanie tego, co jest złe, fatalne; co nas zniewala i każe nam robić rzeczy niegodne – mówi aktor Wiesław Cichy, który po odejściu z wrocławskiego Teatru Polskiego do Współczesnego zagrał jedną z głównych ról w spektaklu „Pidżamowcy”.  

Reklama

„Pidżamowcy” Mariusza Sieniewicza to sztuka nagrodzona w II Konkursie Dramaturgicznym STREFY KONTAKTU organizowanym przez Wrocławski Teatr Współczesny. Prapremiera spektaklu będzie miała miejsce w niedzielę, 3 grudnia, na Dużej Scenie Teatru Współczesnego.
 
Sztuka „Pidżamowcy” to zbiorowe theatrum lęku przed reglamentacją „życia bez bólu”. Największa nierówność społeczna, jaka nas czeka, a może już się dokonuje, to fizyczne cierpienie wobec terroru szczęśliwego, bezbolesnego życia, które oferuje współczesna kultura pod postacią zaawansowanej farmakologii. Jedni, zazwyczaj nieliczni, mają do niej dostęp, reszta – nie. Innymi słowy: bogatym – morfina, biednym – polopiryna. To zapis rewolty i utopijne marzenie o świecie, w którym możemy unieważnić, zniszczyć ból. To religia przyszłości. Bo przerastają nas nasze cierpiące, umierające ciała, a metafizyczna perspektywa już nie wystarcza. Chrystus cierpiał na krzyżu i nie znalazł się nikt, kto podałby mu znieczulenie.

 – Chciałem na nowo zmierzyć się z problemem, którym żyłem, pisząc „Walizki hipochondryka” – mówi Mariusz Sieniewicz. – „Pidżamowcami” polemizuję ze swoją powieścią, doprowadzam bunt cierpiących do szczęśliwego, choć straceńczego końca. Postanowiłem steatralizować ból, cierpienie i farmakologiczny eskapizm, sprowadzić go do wyostrzonych relacji interpersonalnych, zewnętrznych. Jest jeden facet, który oferuje Elizjum zapomnienia, jest cały szpital, który o tym Elizjum marzy. Z tego powstało napięcie, tykająca bomba – dodał.

W spektaklu zagrał powracający do Teatru Współczesnego aktor Wiesław Cichy, który niedawno pożegnał się z wrocławskim Teatrem Polskim. Cichy pamięta czasy, kiedy we Współczesnym grał w znakomitych spektaklach takich jak „Transfer” i „Oczyszczeni”.

„Pidżamowców” będzie można zobaczyć w niedzielę, 3 grudnia, o godz. 18:15, a także we wtorek 5 grudnia, środę 6 grudnia, czwartek 7 grudnia i piątek 8 grudnia o godz. 19:15. Bilety kosztują 24 zł (ulgowy) i 32 zł (normalny).

Michał Hernes: Czy zgadza się pan, że najlepsze komedie powstają często w kontrze do współczesnych im czasów, jak w PRL?
Wiesław Cichy: Genialnym filmem jest „Rejs”, który był zwierciadłem tego obrzydliwego ustroju, który – niestety – wrócił za sprawą sprawujących władzę z partii Prawa i Sprawiedliwości. Myślę, że naszą wielką obywatelską bronią jest komedia i obśmiewanie tego, co jest złe, fatalne; co nas zniewala i każe nam robić rzeczy niegodne.

Trochę brakowało dobrych polskich komedii choćby w latach 90-tych.
Tak, ale zaczynają wracać i bardzo dobrze. Tak powinno być. Jak mówiłem, to nasza broń i będziemy się nią posługiwać.

Czy to dobre czy złe czasy dla teatru?
Każdy czas jest dobry dla teatru, jeśli się robi dobre przedstawienia, na które przychodzą ludzie.

Np.: na spektakle powstające w kontrze do czegoś.
Teatr w kontrze jest teatrem dotkliwym i mądrym. Nie mówię o teatrze interwencyjnym. Dzieła starożytnych, pisane zresztą na konkursy, np. Sofoklesa, Eurypidesa i Plauta, wynikały z dyskursu, który ci twórcy prowadzili na rynku. Ich tematami były tarcia między prawami boskimi a ludzkimi. Z tego wzięła się chociażby „Medea”.

W tamtych czasach ludzie nie czytali w samotności książek, teraz czasy są trochę inne.
Dotkliwie i jasno zostało powiedziane, że w zeszłym roku ok. 70 procent społeczeństwa polskiego nie tknęło książki. To tylko świadczy o tym, że ich nie czytamy i dlatego dajemy się ogłupiać.

Pytanie, czy ludzie chodzą do teatrów.
Pójdą do teatru, jeżeli oferta jest dobra. Możemy rozmawiać o finansowaniu instytucji artystycznych, do których ludzie mogą przyjść albo nie, ale to temat na inną rozmowę. Moim zdaniem instytucje artystyczne w Polsce są haniebnie niedofinansowywane, dlatego oferta jest mniejsza. Skutkuje to tym, że ci, którzy będą mieli czas i ochotę, by tam pójść, odejdą z kwitkiem, bo na przykład teatr albo muzeum będzie zamknięte z powodu braku pieniędzy. Te osoby mogą wówczas stwierdzić, że skoro raz nie udało im się tam dostać, to następnym razem nie ma sensu w iść do tego miejsca.

Arthur Miller powiedział, że nie wyobraża sobie teatru, który nie stawiałby sobie za cel zmiany świata.
Zawsze tak jest. Każdy spektakl próbuje zmienić świat, który widzi i który zastał. Mówię o dobrych spektaklach.  

Czy „Pidżamowcy” mogą coś zmienić?
Nie wiadomo, czym się skończy nasza próba, ale jest próbą dyskusji i wpłynięcia na jakąś zmianę.

Mówiłem na początku o akcentach komediowych, które pojawiają się także w tym spektaklu. Wielu Polaków ma problemy z autoironią i dystansem do siebie. Czy to się może zmienić?
Nie wiem, ale bardzo bym chciał, żeby tak się stało.

Ta komedia traktuje o szpitalu, starości i umieraniu. To są wciąż tematy tabu.
Tak jest. Jurek Owsiak próbował o tym mówić podczas finału Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy, ale mimo jego działań ten temat nie jest realizowany przez ludzi, którzy o tym decydują.

Oceń publikację: + 1 + 3 - 1 - 6

Obserwuj nasz serwis na:

Zamieszczone komentarze są prywatnymi opiniami Użytkowników portalu. Redakcja portalu www.tuwroclaw.com nie ponosi odpowiedzialności za ich treść.

Najczęściej czytane

Alert TuWrocław

Byłeś świadkiem wypadku? W Twojej okolicy dzieje sie coś ciekawego? Chcesz opublikować recenzję z imprezy kulturalnej? Wciel się w rolę reportera www.tuwroclaw.com i napisz nam o tym!

Wyślij alert

Sonda

Na które polskie owoce czekasz najbardziej?







Oddanych głosów: 1295