Wrocław: Kierowcy wygrali z urzędnikami. Będą jeździli tak, jak chcieli

Mowa o najważniejszym wjeździe na Sępolno. "Od zawsze" kierowcy jadący od strony zoo na wysokości dawnej zajezdni skręcali w ulicę Tramwajową i dojeżdżali nią do ul. Dembowskiego. Identycznie wyglądała jazda w przeciwnym kierunku. 

W maju wszystko się jednak zmieniło. Gdy drogowcy otworzyli fragment Alei Wielkiej Wyspy od Mickiewicza przez Dembowskiego do Olszewskiego, nakazali kierowcom jazdę przez tę nową drogę. Ulicą Dembowskiego nie można już było jechać prosto ani w kierunku centrum, ani w kierunku Sępolna.

Kierowcy klęli na czym świat stoi i nagminnie łamali przepisy. Choć znaki nakazywały jazdę Aleją Wielkiej Wyspy, jak policzyliśmy nawet 90 procent aut jeździło "po staremu". Nie pomagały nawet intwerwencje policji, którą miasto wysyłało na to skrzyżowanie. Nie pomagały też plastikowe przeszkody, ustawiane na polecenie urzędników na skrzyżowaniu - kierowcy niemal codziennie je przestawiali.

Urzędnicy przekonywali, że wymyślona przez nich nowa organizacja to jedyne możliwe rozwiązanie, bo każde inne spowoduje korki na Alei Wielkiej Wyspy. Wreszcie jednak się poddali. Wstali zza biurek i w lipcu na skrzyżowaniu przeprowadzili wizję lokalną. Sprawdzali, czy rzeczywiście powrót do poprzedniej organizacji ruchu sparaliżuje okolicę. Wnioski? Nie sparaliżuje.

Przed kilkoma dniami na skrzyżowanie Alei Wielkiej Wyspy i Dembowskiego wróciły stare znaki. Teraz kierowcy mogą sami zdecydować, czy na Sępolno chcą się dostać Aleją Wielkiej Wyspy, czy - po staremu - ulicą Tramwajową. - To już ostateczna organizacja ruchu w tym miejscu. Taka ma zostać także po zakończeniu całej inwestycji - potwierdził nam Tomasz Czajka, zastępca dyrektora kontraktu w spółce Banimex, która buduje Aleję Wielkiej Wyspy.