Wiadomości

Zupa „groszówka” i kanapki z jogurtem, czyli jak przeżyć miesiąc za 31 złotych

2012-10-25, Autor: Tomek Matejuk
Na Facebooku jego poczynania śledzą ponad 2 tysiące osób, a klipy na Youtube mają ponad 80 tysięcy wyświetleń - w kilka tygodni o wrocławskim studencie zrobiło się głośno w całym kraju. Kewin Grabowski postanowił bowiem przeżyć cały październik za 31 złotych. Na kilka dni przed końcem akcji idzie mu nieźle, choć schudł już kilkanaście kilogramów i czuje się, jakby miał "żołądek skopany przez Khalidova".

Reklama

Kewin Dąbrowski ma 19 lat, jest rodowitym wrocławianinem i na co dzień studiuje na I roku bioinformatyki na Uniwersytecie Przyrodniczym. Jak tłumaczy, zainspirowała go nieudana próba innego śmiałka, który chciał zmieścić się w kwocie 50 złotych miesięcznie.

- Postanowiłem rozwinąć jego pomysł i przeżyć cały październik za 31 złotych. Prosta rachuba - złotówka dziennie - wyjaśnia wrocławski student.

Z danych opublikowanych przez Główny Urząd Statystyczny wynika, że przeciętny Polak na jedzenie wydaje miesięcznie ponad 254 złotych. Czyli prawie 10 razy więcej niż wynosi październikowy budżet młodego mężczyzny.

- Ekstremalna kwota mojego eksperymentu przykuwa uwagę i dociera do wielu osób. Dochodzą mnie też głosy, że w naszym kraju marnuje sie całkiem sporo żywości, bodajże najwiecej w Europie i w jakiś sposób staram się to uświadomić ludziom - tłumaczy Kewin Grabowski.

Zanim zaczyna się eksperyment, Kewin porządnie się najada - pałaszuje mrożoną pizzę z mozzarellą, a posiłek popija dwoma piwami i mlekiem pistacjowo-kokosowym. "Ostatnia wieczerza" kosztuje go 24 złote.

Kewin ma trzy główne zasady. Każdy jego wydatek na jedzenie jest zilustrowany paragonem, student każdego dnia musi coś zjeść (głodówka nie wchodzi w grę) i nie przyjmuje pokarmu od innych.

Swoje codzienne zmagania dokumentuje filmami, które publikuje w serwisie Youtube, założył też fanpage całej akcji na Facebooku. Po ponad trzech tygodniach "polubiło" go już ponad 2300 osób, a filmy obejrzano łącznie ponad 80 tysięcy razy.





Pierwszy tydzień: minus 5 kilogramów

Kewin eksperyment zaczyna od burgera po studencku za 74 grosze. W jego codziennym menu w ciągu kolejnych dni znajduje się także m.in. zupa za 99 groszy, kanapka z jogurtem i placki ziemniaczane bez ziemniaków  (ich miejsce zajęła cukinia). A na jeden z weekendów przyrządza sobie nawet nadziewane papryki.

- Główny składnik mojej diety to warzywa, bo zwyczajnie są najtańsze - tłumaczy Kewin.

Na początku akcji mężczyzna waży 125 kilogramów. Po czterech dniach waga spada o ponad 3 kilogramy, pojawia się też pierwsze zmęczenie spowodowane rzadkim jedzeniem.

- Głód zapijam hektolitrami wody - dodaje Kewin Grabowski.

Do tego na śniadanie je witaminy.

Przez pierwszy tydzień student wydaje 8,54 złotych. To znaczy, że ma debet i w następnych dniach będzie musiał oszczędzać. Ósmego dnia waży już poniżej 120 kilogramów.

Drugi tydzień: żołądek skopany przez Khalidova

Kewin czyta też gazetki z supermarketów, by znaleźć najkorzystniejsze ceny, chodzi po różnych sklepach w poszukiwaniu najtańszych produktów. I dochodzi do zaskakujących wniosków.

- Za kilogram cebuli w Biedronce trzeba zapłacić trzy razy więcej niż w Tesco - informuje Kewin Grabowski.

Dziesiątego dnia Kewin czuje się "jakby przejechało po nim stado koni, a żołądek został skopany przez Khalidova" (Mamed Khalidov to zawodnik MMA - przyp. red.). Zauważa też spytne mechanizmy promocji stosowane przez sieci handlowe.

- Poczułem się robiony w konia - komentuje.

Po dwóch tygodniach Kewin podumowuje akcję: wydał do tej 14,45 złotych i waży 117,4 kilograma.

- Czuję chroniczne zmęczenie, ospały jestem, czasem zapominam, co chciałem powiedzieć. Przede wszystkim brakuje mi mięsa - opowiada wrocławski student.

Trzeci tydzień: stracony mięsień piwny

Pod koniec eksperymentu Kewin zamierza zrobić badanie krwi.

- Tabletki pokrywają zaledwie 36 procent zapotrzebowania na żelazo. Zobaczymy, czy przez moją dietę nabawiłem się anemii - wyjaśnia.

Po trzech tygodniach waga Kewina spada do 113 kilogramów. Na zarzuty dieteków, że stracił mięśnie odpowiada:

- Na pewno jeden mięsięń straciłem, ten piwny.

Równo za tydzień, 1 listopada dowiemy się, czy Kewinowi eksperyment się powiódł.

- Dotrwam spokojnie do końca. Stwierdziłem że gotowanie posiłków w domu jest przyjemniejsze od jedzenia na mieście - zapewnia Kewin Grabowski.

Co myślicie o całej akcji? Zapraszamy do dyskusji.

Oceń publikację: + 1 + 2 - 1 - 0

Obserwuj nasz serwis na:

Komentarze (1):
  • ~ 2012-10-25
    10:48:25

    0 0

    Wyjątkowo głupia i nieodpowiedzialna inicjatywa popadajacego w skrajność człowieka. To że się marnuje żywność nie ma oznaczać że należy promować takie zachowania jako dowód czegokolwiek bo to prosta droga do zniszczenia zdrowia!

Zamieszczone komentarze są prywatnymi opiniami Użytkowników portalu. Redakcja portalu www.tuwroclaw.com nie ponosi odpowiedzialności za ich treść.