Bomby w Sky Tower nie było. Zatrzymanej kobiecie może nic nie grozić

Przypomnijmy, że do ewakuacji najwyższego budynku w Polsce doszło we wtorkowe przedpołudnie. Do Centrum Powiadamiania Ratunkowego we Wrocławiu zadzwoniła kobieta informując, że w budynku Sky Tower jest bomba. Informacja natychmiast została przekazana do wszystkich służb ratowniczych oraz do zarządcy budynku, który podjął decyzję o ewakuacji osób znajdujących się w środku.

Na miejscu pojawiły się policja, straż pożarna oraz inne służby odpowiedzialne za bezpieczeństwo w mieście. Łącznie ewakuowanych zostało blisko 900 osób – pracowników i klientów galerii handlowej oraz pracowników budowy.

– Następnie funkcjonariusze rozpoczęli sprawdzanie obiektu pod kątem materiałów niebezpiecznych. W działaniach uczestniczyli m. in. pirotechnicy oraz psy do wyszukiwania materiałów wybuchowych. W tym czasie policjanci pionu operacyjnego prowadzili czynności mające na celu ustalenie osoby dzwoniącej do CPR – opisuje sprawę Krzysztof Zaporowski z Komendy Wojewódzkiej Policji we Wrocławiu.

Po około dwóch godzinach wywiadowcy zatrzymali 44-letnią kobietę podejrzaną o wywołanie alarmu bombowego. Jak nieoficjalnie udało nam się ustalić dzwoniła z telefonu komórkowego.

– Kobieta przebywa obecnie w szpitalu specjalistycznym przy ulicy Kraszewskiego, jeżeli lekarze stwierdzą, że jest chora psychicznie to nie zostanie ukarana i nie poniesie kosztów przeprowadzenia całej akcji ewakuacyjnej i poszukiwania ładunku – podkreśla Krzysztof Zaporowski.

Jeśli jednak kobieta jest zdrowa to zgodnie z kodeksem karnym - osoba wiedząc, że zagrożenie nie istnieje, zawiadamia o zdarzeniu, które zagraża życiu lub zdrowiu wielu osób lub mieniu w znacznych rozmiarach lub stwarza sytuację, mającą wywołać przekonanie o istnieniu takiego zagrożenia podlega karze i grozi jej nawet do 8 lat pozbawienia wolności.