Chcieli usunięcia jemioły, mogą stracić drzewa. Cztery duże topole zagrożone wycięciem

Jemioła porasta cztery wielkie topole rosnące przy ul. Kluczborskiej we Wrocławiu na terenie należącym do Zakładu Narodowego im. Ossolińskich. Mieszkańcy ulicy poprosili Ossolineum, by zlecili usunięcie rozstastającej się jemioły, która może doprowadzić do obumarcia drzew. Ku ich wielkiemu zdziwieniu, z odpowiedzi przekazanej przez jednego z pracowników Ossolineum, dowiedzieli się, że ZNiM zamierza wyciąć całe drzewa.

- “Przeraża mnie ich tok myślenia. Może oni nie widzą żadnej różnicy między jemiołą, a topolą. Może w ogóle nie wiedzą nic o przyrodzie. Cholernie smutno będzie bez nich”

- “Mam nadzieję , że urząd się nie zgodzi, choć patrząc na to, z jaką łatwością są wycinane zdrowe, piękne drzewa, to może być inaczej” - ubolewają mieszkańcy Nadodrza.

Z wyjaśnień Ossolineum, powodem zamieszania jest niefortunna odpowiedź pracownika, skierowana do zgłaszającego sprawę mieszkańca. - My żadnego zamiaru wycięcia nie mamy. Oczekujemy na ocenę stanu drzew przez Wydział Środowiska i Rolnictwa urzędu miejskiego. Specjaliści mają ocenić, czy ratowanie drzew jest możliwe. Jeżeli jemioła jest bardzo rozrośnięta i znajduje się na każdej gałęzi, to ratowanie drzew może okazać się niemożliwe - wyjaśnia radczyni prawna Ossolineum Bogumiła Ucińska-Tarnacka i przypomina, że po wichurach, jakie w lutym przeszły przez Wrocław, do Ossolineum zgłosiła się właścicielka auta zniszczonego przez gałąź spadającą z topoli. - Nie jest naszą intencją wycięcie drzew, tylko doprowadzenie do takiego stanu, żeby nie zagrażało osobom przechodzącym tamtędy - podkreśla Ucińska-Tarnacka.

Ossolineum na podpisaną umowę na wycinkę jemioły, ale w tej sprawie czeka na opinię miejskich urzędników. Urząd podjął na razie decyzję o zbadaniu drzew.

Jemioła jest półpasożytem wrastającym w drzewa i pobierającym z nich wodę i sole mineralne. Jeśli dopuści się do dużego rozrostu tej rośliny, może ona doprowadzić do obumarcia drzew.