Coraz dłuższe kolejki do punktów testowania we Wrocławiu

We Wrocławiu działa obecnie 11 punktów wymazowych. Tylko w ciągu ostatniej doby w mieście przetestowano prawie 4300 osób. To oznacza, że każdy z punktów jednego dnia odwiedziło blisko 300 osób. Większość laboratoriów pracuje tylko przez kilka godzin dziennie - nic więc dziwnego, że od rana ustawiają się przed nimi długie kolejki. Pacjenci - wśród nich większość to zakażeni koronawirusem - na swoją kolej muszą najczęściej czekać na dworze, w zimnie i deszczu.

Lekarstwem miał być program masowych, darmowych testów w aptekach. Szumnie zapowiedziany przez premiera Mateusza Morawieckiego plan okazał się jednak totalną klapą i kompromitacją - we Wrocławiu zgłosiła się do niego dotąd tylko jedna apteka. Na dodatek dostała tylko 100 testów. Następne mają dotrzeć dopiero we wtorek.

Jeszcze gorzej jest w powiatach wokół Wrocławia. W Oławie, gdzie działają dwa mobilne punkty wymazowe, w czwartek w kolejce do badania trzeba było spędzić ponad 4 godziny. Niemal równie długie kolejki ustawiają się do szpitala w Trzebnicy (to jedyny w powiecie punkt wymazowy)