Nie przegap

Covid znów szaleje, choć mamy to w nosie. Zakaźnik z Wrocławia: Będzie jeszcze gorzej!

2023-12-12, Autor: Kinga Mierzwiak

Wchodzę do jednej z prywatnych przychodni we Wrocławiu. Mam objawy Covid-19. Chcę zrobić test. Ale punktu testowania już nie ma. Test przeprowadzany jest w gabinecie diagnostycznym - tym samym, w którym czekająca obok mnie kobieta w ciąży ma przeprowadzane EKG. Nie ma też obowiązku noszenia masek. Ja mam ją na sobie z własnej woli. Tymczasem lekarze biją na alarm: Covid znów szaleje. Zakażeń jest mnóstwo. Tyle, że mało kto się już tym przejmuje.

Reklama

Co się zmieniło, że w grudniu 2023 obowiązują zgołe inne zasady niż na początku pandemii? - Bardzo słuszne pytanie, tylko jak ja mam wytłumaczyć, że w Polsce nie ma czegoś takiego jak służba sanitarno-epidemiologiczna? Wszystko stoi na głowie - denerwuje się profesor Andrzej Gładysz, zakaźnik z Wrocławia. - Epidemia ma się coraz lepiej, tylko nikogo to teraz nie interesuje. Na łamach mediów wypowiadają się tylko rozumni lekarze, którzy chcą chronić swoich bliskich i pacjentów. Ale ta ochrona jest teraz niemożliwa - mówi. I przytacza statystyki: - Jeżeli mowa jest o 3,5 tysiącach zakażonych, to można założyć, że jest ich około 5 razy więcej! Mało tego, są tacy, którzy Covid przechodzą lekko lub bezobjawowo, ale nikogo o tym nie informują, bo na przykład nie chcą brać wolnego w pracy. 

Zakaźnik: Patrzę na to wszystko i nie rozumiem

Prof. Andrzej Gładysz grzmi też, że aktualnie nie ma żadnej strategii przeciwepidemicznej. - Patrzę na to wszystko z otwartymi oczami i nie rozumiem. Co się stało, że nikomu już nie zależy? Abstrahuję już od powikłań. A to, co następuje po przechorowaniu Covid może odbić się na wielu narządach. Nie chodzi już nawet o to, by wprowadzać jakiś lockdown, ale było przecież mnóstwo czasu, by zorganizować jakąś akcję świadomościową. Głęboko wierzę, że przy odpowiednim wyedukowaniu społeczeństwa i naświetleniu problemu te maski ludzie zaczęliby nosić. A dziś wchodzę do marketu i jestem jedynym, który ma maskę na sobie. A w hipermarketach są przecież tłumy przed świętami, bardzo łatwo się zarazić - podkreśla prof. Gładysz. - Mało tego, spotykam mężczyznę, który mówi do mnie, żebym ją zdjął i się w niej nie dusił. Ja z pobłażaniem tylko kiwam głową i się uśmiecham, bo nie chcę nieprzyjemnej wymiany zdań. 

Czytaj także: Rekordowa liczba zwolnień L4. Nauczyciele chorzy, szkoły odwołują lekcje

A wirusy szaleją. I to nie tylko Covid, ale także grypa, która zbiera teraz ogromne żniwo. - Tylko, że do grypy się wszyscy przyzwyczaili. Czy do Covid też mamy się przyzwyczaić? Być może, tylko pytanie brzmi: z jaką liczbą ofiar - dodaje profesor.

Brakuje szczepionek przeciw COVID-19

A Covid to nie grypa. Stopień zaraźliwości wirusem mierzy tzw. wskaźnik R. Zazwyczaj oznacza się go jako RO lub Rt. Gdy wskaźnik R przekracza wartość 1,0, oznacza to, że jedna osoba zakażona wirusem zaraża jedną lub więcej osób. Obecnie w województwie dolnośląskim ten wskaźnik wynosi 1,18 (dla całej Polski wynosi on 1,19). Lekarze obserwują coraz większe zainteresowanie testami przeciwko Covid oraz szczepionkami. Tyle że szczepionek, podobnie jak punktów, w których można się zaszczepić, brak. 

- Dzwonią do mnie znajomi, którzy do tej pory wahali się ze szczepieniami i mówią: stary, załatw mi szczepionkę przeciwko Covid, bo nigdzie nie ma. Ale jak ja mam co załatwić? A faktem jest, że teraz tych punktów, tak jak one funkcjonowały w ubiegłym roku, nie ma. Podobnie jak nie ma szczepionek przeciwko Covid, bo zamówiono ich za mało - mówi prof. Andrzej Gładysz. - Na przykład szpital, w którym kiedyś pracowałem, szczepień już nie przeprowadza. Pamiętam jeszcze czasy czarnej ospy. Wracałem wtedy z Mielna do Wrocławia. Nikt nie pytał, czy chcę się szczepić. Po prostu był obowiązek szczepień i koniec. Teraz jednak są inne czasy, a z antyszczepionkowcami nie ma nawet co dyskutować, bo to nie jest dyskusja na argumenty. 

Covid-19 odpuścił? Skąd! Będzie tylko gorzej

Zakaźnik zwraca uwagę, że jedyną grupą, która zwraca uwagę na zasady chronienia się przed wirusem, są przedstawiciele służby zdrowia. Czyli lekarze. Ale jeżeli nawet w szpitalach pojawia się informacja o konieczności noszenia masek oraz izolacji, to są to zarządzenia wewnętrzne i nie wychodzą one ze stacji sanitarno-epidemiologicznych czy ministerstwa zdrowia. 

- Ta kobieta w ciąży, o której pani wspomina na początku, nawet jeżeli w placówce nie ma narzuconych zasad izolacji, zrobiłaby lepiej, gdyby na wszelki wypadek, z własnej woli założyła maskę. Jedyne, co nam teraz pozostaje, to apele do ludzkiej świadomości o racjonalne myślenie i zdrowy rozsądek. Pandemia niewiele nas nauczyła. Dalej ignorujemy maski, kichamy w powietrze, nie zasłaniając ust i nosa łokciem. Mamy gdzieś zdrowie i życie innych ludzi - podsumowuje prof. Andrzej Gładysz. - Wielka szkoda, że z powodów politycznych problem zdrowia publicznego zszedł na plan dalszy. Z niecierpliwością czekam, jak nowy rząd zareaguje na sytuację epidemiczną. Bo nadchodzi kolejna fala i będzie jeszcze gorzej. 

 

Oceń publikację: + 1 + 24 - 1 - 46

Obserwuj nasz serwis na:

Zamieszczone komentarze są prywatnymi opiniami Użytkowników portalu. Redakcja portalu www.tuwroclaw.com nie ponosi odpowiedzialności za ich treść.