Wiadomości

Dlaczego prezydent Wrocławia nie został gwiazdą?

2023-03-10, Autor: Arkadiusz Franas

Choć od początku kadencji rządzi w myśl maksymy cesarza Kaliguli „Trzeba być albo oszczędnym, albo cezarem”, to efekty są mizerne. Każdego roku wydawane są miliony na budowanie wizerunku prezydenta Wrocławia, ale popularność spada. Ponosi klęskę, podobnie jak jego ugrupowanie, które stało się totalną opozycją w ramach Platformy, w PO oraz częściej nazywaną płaskoziemcami.

Reklama

To miała być strategia doskonała i precyzyjna niczym plan „Barbarossa”. Kto wie czy nie okazała się jeszcze mniej skuteczna niż ów plan ataku Niemiec na Związek Radziecki w 1941 roku. Mimo to oblężenie Tuska trwa niczym oblężenie Leningradu.

Teraz kilka zdań wprowadzenia, bo mowa oczywiście o przedziwnym ruchu oporu wewnątrz Platformy Obywatelskiej, który dla zmylenia przeciwnika nazywa się ruchem samorządowym. Powstawał w bólach od miesięcy, zmieniając co rusz nazwę, gdy okazało się, że do PO wraca były premier. To nie mogło spodobać się ani Rafałowi Trzaskowskiemu, ani Grzegorzowi Schetynie. I zaczęli knuć. Na Dolnym Śląsku Schetyna na szefa operacji wyznaczył prezydenta Wałbrzycha Romana Szełemeja. Ale ponieważ Szełemej nigdy nie lubił toczyć otwartych bitew, więc wymyślił sobie, że na pierwszą linię wysunie nieopierzonego i nad wyraz ambitnego Jacka Sutryka. Aktywność wzrosła, gdy prezydent Wałbrzycha, przekonany o swej wygranej, przegrał wybory na szefa PO w regionie. Schetynowcy nie mogli znieść tej porażki i nadal stosują cichy bojkot posła Michała Jarosa, który tę batalię wygrał. Ruch oporu w PO zaczął powoli rozrastać się w całym kraju, ale, podobnie jak i u nas, lider/liderzy zanadto się nie pokazywali. Dopiero ostatnio rolę niekwestionowanego przywódcy przejął prezydent Sopotu Jacek Karnowski, który za rękaw ciągnie niezmiennie niezdecydowanego Trzaskowskiego. Bo ten drugi bardzo chciałby być przywódcą, ale wciąż dźwięczą mu w głowie słowa piosenki Mariana Hemara – „chciałbym a boję się”.

Ostatnio panowie poszli na ostro. Zamówili sobie sondaż, w którym wyszło, że bez nich PO może liczyć ewentualnie na 17 procent poparcia. Ale ponieważ „boją się”, to zastrzegli od razu, że oni chcą startować wyłącznie jako PO. Zapytają Państwo: po co w takim razie robili badanie, jak to by wyglądało, gdyby jednak poszli osobno? Logiki nie należy tu się doszukiwać, a w życiu i w polityce nazywa się to po prostu szantaż. Co z tego, że cały czas przekonywali, że główna siła Platformy to samorządowcy … Brak lojalności?

I choć cały czas powtarzają, że chcą tylko i wyłącznie działać jako PO, to na przykład ostatnio lansowali teorię, że tak zwany Pakt Senacki to sprawka ruchu samorządowego i to ich ludzie za tym stoją. Gdy się ich słucha, to człowiek odnosi wrażenie, że Donald Tusk i Borys Budka chyba na wakacje pojechali. Niektórzy działacze z tej „prawdziwej” Platformy już mówią o nich płaskoziemcy, bo tak bezrefleksyjnie i głęboko wierzą w moc swojego ruchu samorządowego. Niewtajemniczonym służę wyjaśnieniem, że płaskoziemcy to ci, co kilkaset lat po odkryciu Kopernika, nadal wierzą, że Ziemia jest płaska.

Wewnętrzna opozycja w PO doskonale wie, inaczej - wierzy w to, że tylko dzięki takiemu oblężeniu Tuska może liczyć na jakieś przyzwoite miejsca na listach wyborczych. Tajemnicą poliszynela jest, że jako zatwardziali schetynowcy niekoniecznie mają u Tuska na to szanse.

I tak sobie opozycjoniści żyli w tej bańce mydlanej, tak sobie już poprzydzielali miejsca na listach, a tu nagle pojawiły się trochę inne badania. Polacy nie ufają prezydentom największych miast w Polsce, a najczęściej w ogóle ich nie kojarzą - wynika z najnowszego sondażu Instytutu Badań Samorządowych dla serwisu LokalnaPolityka.pl. Upsss! Musiało bardziej zaboleć, niż dyrektor Opery Wrocławskiej, gdy na swej scenie usłyszała „Majteczki w kropeczki”. Ale to nie koniec dramatu…

Wiele milionów wydanych na promocję wizerunku prezydenta Wrocławia Jacka Sutryka. Zbudowanie imperium medialnego za wielką kasę, by mieć „dobrą prasę” niczym prezydent Białorusi. Tytaniczne czyszczenie Internetu ze złych opinii i blokowanie krytyków. Obecność prawie na wszystkich większych imprezach w mieście. Krążenie od przedszkola, przez studniówki po bale emerytów tak intensywne, że niektórzy robiąc domówki, sprawdzali, czy dobrze drzwi zamknęli. Bo przecież nie każdy był gotowy na tak dostojnego gościa. Pokazywanie gołej klaty, foty w majtkach, z siłowni, z gitarą, smażenie jajecznicy… I co? Ponad połowa Polaków nie wie kto to jest Jacek Sutryk. Zdecydowanie ufa mu jedynie 13 procent ankietowanych. Ludzie, naprawdę idzie się załamać. Bo co można jeszcze zrobić? Co? Teraz okazuje się, że prezydent Wrocławia, to ewentualnie może wygrać jakąś „Wyspę miłości” czy agroshow „Rolnik szuka żony”? I proszę nie kpić, że ta kampania ratuszowa jakby w tę stronę prowadziła… Prezydent przecież jakiś czas temu dobitnie powiedział, że zatrudnił zawodowców.

Mogą się oczywiście w magistracie pocieszać, że podobnie mają prezydenci innych dużych miast. Podobnie, ale jednak wypadają w nich lepiej.

A jaki los czeka ów partyjny ruch samorządowy? Tak szybko nie odpuszczą, ale ich oblężenie Donalda Tuska chyba szybciej skończy się niż to pod Leningradem podczas II wojny światowej. Zapewne teraz lider PO już wie to, co dość celnie zauważył Łukasz Pawłowski, prezes Ogólnopolskiej Grupy Badawczej:

„Politycy partyjni kalkulują tak: w skali kraju prezydenci się nie przydadzą, a u siebie zabiorą mandat naszym ludziom. Dlatego partie uważają, że w skali makro więcej na tym tracą, niż zyskują (…). Donald Tusk chce pokazać się z prezydentami największych polskich miast, zyskać ich poparcie, ale nie chce dzielić się z nimi władzą nad partią czy nawet miejscami na listach”.

I dodał:

„Ludzie chcieli tej zmiany pokoleniowej. Trzaskowski nic z tą chęcią, z tą energią nie zrobił. Tusk rok się temu przyglądał, czekał, aż w końcu przyszedł, przejął partię, miano numeru jeden w opozycji i zabrał Trzaskowskiemu marzenia”.

Oj, nie tylko Trzaskowskiemu. Ta „Wyspa (zawiedzionych) miłości” zaludni się zgorzkniałymi gwiazdami.

 

Oceń publikację: + 1 + 33 - 1 - 7

Obserwuj nasz serwis na:

Komentarze (2):
  • [email protected] 2023-03-10
    08:44:50

    5 8

    Nieskromnie powiem, że ja pierwszy poznałem się na Jacku Sutryku, a w zasadzie na jego metodach. Jeszcze radnym nie zostałem, a już mnie zablokował (prewencyjnie) w mediach społecznościowych, a jego ludzie zorganizowali konferencję prasową, na której ogłosili, że nie zgadzają się na "kilijankizację" Wrocławia. Cieszę się, że potwierdzają się nasze badania i coraz więcej wrocławian widzi z kim ma do czynienia.

  • ~Pikuś 2023-03-10
    18:23:06

    6 3

    Panie Redaktorze... leki!!! Proszę nie odstawiać. Znowu odezwała się pańska podświadomość i Sutryk się panu przypomniał. Znowu prezydent Wrocławia w tytule pana felietonu. Zaczynam się na poważnie o pana martwić. To już ociera się o obsesję. Można by podrążyć wątek opery i tego, że za jej wynajęcie ( za ułamek normalnych komercyjnych stawek ) płaciła fundacja, w której zatrudniony jest asystent Ministra Czarnka. Że jest on zatrudniony w tej fundacji. Że fundacja o analogicznej nazwie, zarejestrowana w tym samym budynku i prowadzona, jedna przez ojca, druga przez syna, dostaje jednak milionowe granty z Ministerstwa Edukacji. Że to korupcja w najlepszym wydaniu. Czyż to się nie nadaje na śledztwo dziennikarskie, albo co najmniej na wzmiankę redaktora Franasa? A pan znowu, obsesyjnie, Sutryk, Sutryk, Sutryk...
    Nie śni się facet panu? Nie nawiedza w nocy, jak widmo? Dzisiaj się pan chyba nieco odkrył: " Pokazywanie gołej klaty, foty w majtkach, z siłowni, z gitarą". Wujek Freud coś by tu mógł powiedzieć...

    poniżej autoplagiat ze mnie sprzed kilku dni, ale, niestety, nadal aktualny...
    "Odnosząc się do Redaktora Franasa. Powiem panu, że kiedyś ceniłem pańskie felietony. Jest pan dziennikarzem z niezłym warsztatem, potrafił pan często wznieść się na obiektywizm, nawet w kontrze do ówcześnie rządzących. Teraz kolejny pana tekst, w którym, ni z gruchy, ni z pietruchy, wplata pan Jacka Sutryka. Żeby przytoczyć przykład Prezydenta Wrocławia w kontekście opery, trzeba się mocno napiąć, a już, żeby umieścić jego funkcję w tytule? To już duża sztuka.
    Zastanawiam się, co panem kieruje? Skąd te skojarzenia? Autografu panu nie dał? Wrocka nie pozwolił pogłaskać? Stał się pan tak wielkim jego fanem, że każdy temat powoduje u pana skojarzenia z włodarzem naszego miasta.
    Dzisiaj, w kontekście pana felietonu, przypomniał mi się pewien dowcip.
    Lekarz bada pacjenta ( proszę się domyślić na jakim oddziale ) i pokazuje mu rysunki. Pierwsze Koło i pytanie - z czym się panu to kojarzy?
    Pacjent - z gołą kobietą!
    lekarz, pokazując kwadrat - a to?
    Pacjent - z gołą kobietą!
    Lekarz pokazuje trójkąt, prostokąt, trapez uzyskuje od pacjenta ciągle ta samą odpowiedź .
    Zdenerwowany medyk kończy badanie i wypisuje na karcie diagnozę " Erotoman, z dużymi zaburzeniami, konieczność leczenia farmakologicznego".
    Pacjent, po przeczytaniu wstaje oburzony i krzyczy: " Ja erotoman??? A KTO mi te wszystkie świństwa rysował ???"
    Może czas się nad sobą zastanowić panie redaktorze?
    Skoro nawet opera kojarzy się panu z Sutrykiem, to może czas na leki?
    Proponuję zacząć od czegoś ziołowego, na uspokojenie emocji. Podobno rewelacyjne są zioła Klimuszki, głóg, waleriana, szyszki chmielu. Ale z tym ostatnim lepiej uważać i nie przedawkować, bo jeszcze znowu ktoś się panu skojarzy i kolejny felieton pan popełni. "
    PS. Będę panu co jakiś czas przypominał. Oceniam, na jakieś dwa, do trzech dni. Roztopy idą, zmiana czasu, więc pewnie znów skojarzy się panu z Sutrykiem...
    PS.2, a wie pan, że schizofrenicy uaktywniają się najbardziej przy zmianach pogody, pór roku? Uczulam, że niedługo będzie przestawianie wskazówek zegara. Żeby Jet ( Sutryk ) Lag pana nie dopadł

Zamieszczone komentarze są prywatnymi opiniami Użytkowników portalu. Redakcja portalu www.tuwroclaw.com nie ponosi odpowiedzialności za ich treść.