Nie przegap

Do prezesa: nie przenoście nam Kilijanka do Rzeszowa

2023-09-01, Autor: Arkadiusz Franas

Te wybory już jakiś czas temu straciły sens. W nich nie chodzi o żadne wartości, programy, idee czy reprezentowanie swojego okręgu. To zwykłe mieszane sztuki walki, czyli naparzanka na całego, w których emerytowany dżudoka okłada podstarzałego piłkarza lub siatkarza po przejściach. W polityce podobnie. Dowód? Takiej listy spadochroniarzy na listach wyborczych nie widziałem od dawna. W tej chwili zanosi się, że Wrocław w parlamencie mogą reprezentować łodzianin, warszawiak i „scyzoryk” z Kielc. Natomiast wrocławian prezes Kaczyński wysłał do Olsztyna i Katowic. Zrobimy im psikusa? Wybierzmy samych swoich.

Reklama

O Donalda Tuska fanaberiach czy wariactwach, chyba trzeba rzeczy nazywać po imieniu, pisałem tydzień temu. I o hipokrytach, którzy na to się godzą. Ale pan Donald poszedł dalej i by zrobić na złość Jarosławowi Kaczyńskiemu, na listę wyborczą w okręgu, w którym ma startować prezes PiS wystawił Romana Giertycha, obecnie w barwach liberała. A hipokryci nadal milczą i nieustająco mnie zastanawia, jak ci głosiciele wolności wszelkiej, haseł „miłość to miłość”, zwolennicy aborcji i  genderqueer mogą startować pod tym samym szyldem, co były lider Młodzieży Wszechpolskiej i Ligi Polskich Rodzin. LPR, która jako jedna z niewielu partii była przeciwna wstąpieniu Polski do UE. Pamiętają Państwo jak Giertych mówił o swojej roli podczas  Marszu dla Życia i Rodziny: „Jestem tu po to, by przeciwstawić się wstrętnym pederastom”. Teraz idzie ramię w ramię z Tuskiem, Budką, Zdrojewskim, Lubnauer czy naszą radną Jolantą Niezgodzką i wiceprezydentem Wrocławia Sebastianem Lorencem.

Jak chcą, niech sobie idą… Z kim chcą. Zobaczymy, gdzie dojdą.

Ale popatrzmy na listy wyborcze trochę pod innym kątem. Skąd ich ród? Często mówi się poseł z Dolnego Śląska, Wielkopolski, Gdańska czy Wrocławia. Tak się mówi, a prawda bywa często trochę inna. Choć na przykład, na szczęście, prezes Jarosław Kaczyński, wbrew zapowiedziom czy spekulacjom, wreszcie w czwartek zdradził, że we Wrocławiu na miejscu pierwszym wystartuje tutejsza Mirosława Stachowiak-Różecka. Zaskoczenie? Lekkie. Po pierwsze jakiś czas temu prezes odsunął panią poseł od kierowania wrocławskim strukturami, a wysłał na jej miejsce desant w postaci kompletnie obcej w naszym mieście Agnieszki Soin, radnej warszawskiej dzielnicy Śródmieście. Ale ta rządziła (raczej nie rządziła) jeszcze gorzej. Pojawiły się więc spekulacje, że w takim razie może jedynką powinien być wywodzący się z Wrocławia minister od cyfryzacji czyli Janusz Cieszyński. Albo niemający nic wspólnego z naszym miastem ministrowie Piotr Gliński lub Zbigniew Rau. Prezes jednak postawił na Stachowiak-Różecką. Może dlatego, że cztery lata temu zapewniła PiS zwycięstwo w bastionie PO i pokonała samego Grzegorza Schetynę. A wrocławianin Cieszyński trafił do Olsztyna, natomiast wrocławian Morawiecki Mateusz ponownie do Katowic. Nie wiadomo komu przypadną kolejne miejsca na wrocławskiej liście PiS, ale chciałbym, jako lokalny patriota, skierować drobny apel do prezesa Jarosława Kaczyńskiego: nie przenoście nam radnego Andrzeja Kilijanka do Rzeszowa, ani żadnego innego działacza, który może zrobić coś dobrego dla miasta i regionu.

A jak z tą lokalnością na innych listach? PO czyli KO lideruje jak najbardziej wrocławska prof. Alicja Chybicka. Jednak już na kandydata na senatora, z powiatów wokół Wrocławia, wskazali kielczanina Kazimierza Michała Ujazdowskiego. Bo tak chciało PSL „Hołownia” w ramach paktu senackiego.

Ta koalicja umyśliła sobie także, że wrocławian najlepiej reprezentował będzie łodzianin Tomasz Zimoch. I on jest ich jedynką w naszej metropolii. Może lepszych nie mieli, choć trzeba pamiętać, że cztery lata temu w stolicy Dolnego Śląska jedyny mandat dla ludowców zdobył Jacek Protasiewicz. Teraz startuje z numeru drugiego. Chyba żaden się nie dostanie.

Wrocławska Lewica od lat stawia na związanego od urodzenia z Warszawą Krzysztofa Śmiszka. Przez lata zatracili w tym mieście tożsamość, więc w myśl leninowsko-marksistowskich tez stawiają na ludzi mocnych ideowo. Bo nie mają innego wyjścia.

Mocno po wrocławskim gruncie stąpają zarówno Konfederacja, jak i Bezpartyjni Samorządowcy. Ci pierwsi zdradzili do tej pory tylko pierwszą trójkę kandydatów. Kandydatów tutejszych. Bezpartyjni mają na liście 28 postaci. Zero obcego elementu.

Kiedyś jeden z posłów, wtedy związany PO, powiedział mi, że wcale „tutejszość” nie jest najważniejsza. Ważne, aby dobrze pracować dla Polski. Taaa… A tutejsi nie potrafią tego? Wybierzmy takich, którzy i tutejsi, i jeszcze dużo potrafią.

W innym przypadku skazujemy się po raz nie wiadomo który na beznadziejną walkę. Tak kiedyś opisaną przez wspomnianego na początku Roman Giertycha:

„Po co nam Platforma Obywatelska, skoro niczym nie różni się od PiS-u, a w opozycji jest taka miałka, taka lurowata, wczoraj nowe słowo z panem redaktorem Morozowskim uknuliśmy „ciamciaramciowatość”, otóż to jest właśnie Platforma Obywatelska dzisiaj, kompletna ciamciaramcia, nic nie znacząca, nic nie wnosząca. Donald Tusk chciałby robić mniej więcej to samo co Jarosław Kaczyński tylko żeby to on był, on by chciał być”.

Oceń publikację: + 1 + 11 - 1 - 7

Obserwuj nasz serwis na:

Zamieszczone komentarze są prywatnymi opiniami Użytkowników portalu. Redakcja portalu www.tuwroclaw.com nie ponosi odpowiedzialności za ich treść.