Epidemia a rynek biurowy. Wrocław notuje wzrost liczby pustostanów, a pracownikom spodobał się home office

Wrocław w III kwartale tego roku zanotował najwyższy popyt na powierzchnie biurowe spośród wszystkich miast regionalnych. Najemcy podpisali umowy łącznie na ponad 46 tys mkw.

- Ponad połowę podpisanych umów stanowiły renegocjacje, a konkretnie były to dwie umowy po 14 tys. mkw., każda dla jednego najemcy w dwóch lokalizacjach. Poza tym, podobnie jak w innych miastach, najemcy wstrzymują się z decyzjami o ekpansji lub zmianach lokalizacji, wybierając łatwiejsze rozwiązanie jakim jest przedłużenie obecnych umów o kolejny rok lub dwa - mówi Maciej Moralewicz, dyrektor regionalny na Wrocław z firmy Knight Frank.

I dodaje, że najemcy obserwują rozwój pandemii oraz nowe obostrzenia, a odważniejsze decyzje długofalowe mogą zostać ponownie podejmowane dopiero po jej wygaszeniu.

- Ale nawet jak wszystko wróci na właściwe tory, rynek nieruchomości nie będzie wyglądal tak samo. Chcąc poznać preferencje pracowników, przeprowadziliśmy ankietę, w której spośród 1800 zapytanych respondentów niemal 80 proc. wskazało, że po zakończonej pandemii chciałoby pracować w modelu łączącym pracę zdalną z pracą z biura. Już wiemy, że to zjawisko, które jest bezpośrednim efektem pandemii przerodzi się w długofalowy trend, który będzie za sobą niósł konsekwencje dla właścicieli nieruchomości – ocenia Moralewicz.

Ale nie wszystko lokalnie napawa optymizmem. W tym kwartale oferta biurowa Wrocławia zwiększyła się o 50 tys mkw. nowej powierzchni, z czego aż 60 proc. pozostawało wolnych. Doprowadziło to do wzrostu wspólczynnika pustostanów o 3,1 pp do poziomu, który obecnie wynosi 14,3 proc. Tym samym stolica Dolnego Śląska, w wyniku dużej podaży i niskiego popytu, odnotowała najwyższy wskaźnik pustostanów obok Łodzi. 

CZYTAJ TEŻ: DEWELOPERZY BUDUJĄ MIESZKANIA SKROJONE POD EPIDEMIĘ