Wiadomości

Euro-raport: czy taksówkarz dogada się z kibicem?

2012-05-29, Autor: Tomasz Matejuk/Barbara Surmiak
Mówi trochę po angielsku, trochę po niemiecku, raczej nie naciąga klientów i nie podniesie cen na Euro 2012 – w przeddzień startu turnieju sprawdziliśmy, jak wygląda obraz przeciętnego wrocławskiego taksówkarza. Z kolejnej części naszego euro-raportu dowiecie się, ile za podróż taryfą zapłacą kibice, czym dojadą z lotniska i dlaczego taksówki na dworcu nie będą pomalowane na pomarańczowy ugier.

Reklama

Aby sprawdzić znajomość języków obcych u wrocławskich taksówkarzy, udajemy się na usytuowane tuż przy Rynku postoje taksówek. Choć wypowiedzi większości kierowców pozostawiają wiele do życzenia, jednak z pewnością do obranego punktu udałoby nam się dojechać. Braki w słownictwie taksówkarze rekompensują uśmiechem, gestami i zwrotami zapożyczonymi z innych języków.

Na dworzec „twenty”, na lotnisko „siebzig”

Taksówkarz jeżdżący pod szyldem korporacji Lux Radio Taxi wybudzony z popołudniowej drzemki, którą uciął sobie w oczekiwaniu na klienta, na początku jest bardzo zdezorientowany. Gdy usiłujemy się dowiedzieć, ile będzie kosztował kurs na dworzec PKP zamiast podać nam cenę, wskazuje kierunek.

Właściwie reaguje dopiero na słowo „money” - budzi się ostatecznie i podaje kwotę 20 złotych. Kolejne pytanie przerasta naszego rozmówcę, który wzywa na pomoc kolegę po fachu. Z nim rozmowa przebiega już płynnie - mężczyzna udziela nam informacji na temat cen kursów i wskazówek, jak dotrzeć w docelowe miejsce. Na koniec pyta żartobliwie, czy prowadzimy „research”.

Ujawniamy się. Nasz rozmówca okazuje się być wiceprezesem korporacji, który sporo wie o umiejętnościach językowych swoich kierowców.

- Duża część naszych taksówkarzy brała udział w kursie języka angielskiego. Zakończył się on kilka tygodni temu - organizował go urząd miasta. Pod warunkiem dobrej frekwencji udział w kursie był bezpłatny. Z okazji do podniesienia swoich kwalifikacji skorzystały również panie z centrali – opowiada Krzysztof Kociszewski z Lux Radio Taxi.


Zapytany, czy wrocławscy taksówkarze dogadają się z zagranicznymi kibicami, pozostaje optymistą.

- Obcokrajowcy często pokazują adres zapisany na kartce, miejsce na  mapie. Jeśli taksówka była zamawiana, wtedy kierowca dowiaduje się z  centrali, dokładnie dokąd będzie kurs. Do tej pory nie było problemów, więc teraz także sprostamy zadaniu – dodaje Krzysztof Kociszewski.

Na postoju przy ulicy Ruskiej zagadujemy około 55-letniego taksówkarza korporacji MPT. Reaguje żywiołowo na słowa „Central Station”, gestem zaprasza do samochodu. Na pytanie o cenę kursu na dworzec odpowiada „twenty”, gdy zaś pytamy o lotnisko słyszymy „siebzig”. Na inne pytania nie potrafi nam odpowiedzieć w ani jednym, ani drugim języku.

O znajomość języków obcych swoich kierowców spokojny jest Stanisław Wiktorek, prezes Zrzeszenia Transportu Prywatnego we Wrocławiu.

- Sporo moich taksówkarzy zna język niemiecki, część dogada się również po angielsku. Grupa osób pracujących w naszej korporacji niedawno zakończyła szkolenia w ramach kursu „Europejski standard w taksówce” – wyjaśnia Stanisław Wiktorek.

To ten sam projekt, o którym wspomina Krzysztof Kociszewski. W trakcie kursu taksówkarze przez 60 godzin uczyli się języka angielskiego, uczestniczyli w cyklu wykładów na temat organizacji Euro 2012 i  odwiedzili nowo wybudowane obiekty we Wrocławiu.

Znajomość języków obcych była też jednym z wymogów stawianych taksówkarzom, którzy wożą pasażerów z wrocławskiego lotniska.

- Jednym z elementów umów z wybranymi korporacjami jest zapewnienie, że  do obsługi podróżnych zostali wyznaczeni doświadczeni taksówkarze, posiadający auta lepszej klasy i potrafiący sprawnie porozumiewać się w  języku angielskim i rosyjskim. Nie mamy natomiast wpływu na znajomość języków obcych wśród taksówkarzy z innych korporacji – wyjaśnia Jarosław Sztucki, dyrektor ds. marketingu i sprzedaży w Porcie Lotniczym Wrocław.

Kibice pójdą piechotą albo wsiądą w tramwaj

Stanisław Wiktorek ze Zrzeszenia Transportu Prywatnego nie spodziewa się nadzwyczajnego zainteresowania kibiców usługami wrocławskich firm taksówkarskich.

- Nie przewidujemy zwiększenia liczby aut na ulicach. Wydaje mi się, że  taka ilość taksówek, jaką dysponujemy, okaże się w zupełności wystarczająca, a nawet może ich być za dużo – podkreśla Stanisław Wiktorek.

Skąd ten sceptycyzm?

- Mamy doświadczenie z poprzednich imprez na Stadionie Miejskim i wiem, że podróż taksówką nie jest dla kibica zbyt atrakcyjna. Ludzie wybierają zazwyczaj komunikację miejską, którą mocno promuje magistrat. Teraz pewnie będzie podobnie, zwłaszcza, że nadal nie wiemy, jak blisko stadionu będziemy mogli podjechać – tłumaczy Stanisław Wiktorek.

Urzędnicy zapewniają, że nikt taksówkarzom życia utrudniał nie będzie.

- Taksówki podjadą jak najbliżej się da. Taksówkarze będą mogli dowieźć kibiców praktycznie pod same bramy wejściowe. Aleja Śląska będzie zamknięta, ale tam i tak nie ma wejścia na stadion, tylko wjazd na  parking – wyjaśnia Julia Wach z wrocławskiego magistratu.

„Złotówy” cen nie podniosą

We Wrocławiu za zajęcie miejsca w taksówce i pierwszy kilometr drogi zapłacimy 6 złotych. Za kolejny kilometr na taryfie pierwszej (obowiązującej od poniedziałku do soboty od godz. 6 do 23) taksówkarz naliczy nam 3 złote, natomiast taryfa druga (od godz. 23 do 6 oraz w  niedziele i święta) to koszt 4,5 złotego za kilometr. Stawka za godzinę postoju to 25 złotych.

Zarówno przedstawiciele magistratu, jak i sami taksówkarze podkreślają, że ceny za podróż taryfą podczas Euro 2012 na pewno nie wzrośnie.

- Stawki określone przez Radę Miejską to stawki maksymalne obowiązujące w  naszym mieście. Taksówki nie mogą być droższe - jedynie w przypadku, gdy dana korporacja miała do tej pory stawki niższe od maksymalnych, będzie ona mogła podnieść taryfę do wysokości określonej w uchwale – tłumaczy Julia Wach.

Te same taryfy mają być też stosowane na lotnisku.

- Korporacje wybrane w przetargu do obsługi nowego terminalu w umowach podpisanych z wrocławskim lotniskiem gwarantują stosowanie opłat według taryfy miejskiej. Lotnisko nie ma wpływu na wysokość miejskiej taryfy opłat, ale mamy gwarancję jej przestrzegania. W przypadku stwierdzenia zawyżania rachunków będziemy reagować bardzo stanowczo – wyjaśnia Jarosław Sztucki.

Niedawno głośno było o naciąganiu zagranicznych klientów przez  taksówkarzy jeżdżących z wrocławskiego lotniska. Stanisław Wiktorek (to właśnie jeden z kierowców ZTP miał oszukać zagranicznego gościa) zapewnia, że taka sytuacja się nie powtórzy.

- Po tych doniesieniach wprowadziliśmy dodatkowe kontrole naszych taksówek jeżdżących na lotnisko. Takie zjawiska nie powinny się powtórzyć. Oczywiście ludzie są tylko ludźmi i zawsze jest jakieś ryzyko, ale zrobiliśmy bardzo dużo, by nie dopuścić do sytuacji naciągania klientów – podkreśla Stanisław Wiktorek.

Słowa Wiktorka potwierdza Jarosław Sztucki z wrocławskiego portu lotniczego. 

- Otrzymaliśmy zapewnienia, że były to pojedyncze sytuacje, które spotkały się ze stanowczą reakcją korporacji. Nasi partnerzy wiedzą, że  gdy takie sytuacje będą się powtarzać, będziemy żądali natychmiastowych wyjaśnień, a w skrajnych przypadkach - rozwiążemy umowę z taką firmą – tłumaczy Jarosław Sztucki.

Taksówki pomalowane na pomarańczowy ugier? Na razie nie

Kibice, którzy na mecze przylecą samolotem będą mogli wybrać taksówkę spośród jednej z trzech korporacji stacjonujących przy terminalu albo zadzwonić po dowolnie wybraną firmę.

- Owszem, lotnisko po rozpisaniu przetargu wybrało i  podpisało umowy z  trzema wybranymi korporacjami – ZTP, Taxi Partner i Taxi Plus. Te firmy mają do dyspozycji wydzielony pas przed nowym terminalem, dostępny przez  całą dobę, co pozwala na wygodne i natychmiastowe skorzystanie z ich taksówek, ale oczywiście podróżni mogą zamówić pojazd w dowolnej korporacji – wyjaśnia Jarosław Sztucki.

Nadal nie wiemy natomiast, jakie taksówki będą wozić kibiców, którzy do  Wrocławia dotrą pociągiem. PKP chciało by oficjalne dworcowe taksówki były w kolorze pomarańczowy ugier, miały specjalny znak graficzny dworca i oferowały zniżkę dla klientów kolei. W połowie maja ogłoszono konkurs.

Jednak na Euro 2012 kibice nie wsiądą przy stacji kolejowej w pojazdy pomalowane na dworcowy kolor.

- Do konkursu na dzierżawę i obsługę stanowisk taksówkarskich przy Dworcu Głównym nie zgłosiła się żadna korporacja. W związku z tym zdecydowaliśmy, że zarówno parkingiem podziemnym, jak i naziemnym będzie zarządzać jedna firma. Na czas Euro 2012 taksówkarze będą mogli korzystać z postoju taxi na placu przed dworcem – tłumaczy Bartłomiej Sarna, rzecznik prasowy PKP we Wrocławiu.

- Nie zgłosiliśmy się do konkursu PKP, nie zrobiła tego zresztą żadna korporacja. Wymagania były zbyt wysokie: przemalowanie taksówek na kolor pomarańczowy, samochody nie starsze niż pięć lat, spore wymogi wobec samych taksówkarzy – mówi Stanisław Wiktorek z ZTP.

Bartłomiej Sarna z PKP przyznaje, że wymogów łatwo spełnić nie było. Pomimo niepowodzenia, PKP zamierza spróbować jeszcze raz.

- Nie rezygnujemy z pomysłu, by taksówki wożące pasażerów z Dworca Głównego były jednolite i spełniały wysokie standardy. Rzeczywiście wymagania stawiane w konkursie były dość wyśrubowane, ale mieliśmy na  względzie przede wszystkim komfort podróżnych. Zastanowimy się nad ich modyfikacją w kolejnym konkursie, który ogłosimy za jakiś czas – podkreśla Bartłomiej Sarna.

Przy dworcu, oprócz parkingu dla 30 aut, pojawi się 12 miejsc postojowych dla taksówek.

Oceń publikację: + 1 + 0 - 1 - 0

Obserwuj nasz serwis na:

Komentarze (2):
  • ~karol 2012-05-30
    15:04:21

    0 0


    W związku zb.słabą znajomością języków taksówkarze mogą się posługiwać językiem migowym

  • ~Taxowkarz 2012-07-13
    19:18:37

    0 0

    Znalazlem fajna ksiazke "Angielski dla Taksówkarzy", w dodatku jest plyta CD wiec mozna sluchac i uczyc sie na postoju. Jest tez strona
    http://www.angielskidlataksowkarzy.pl

Zamieszczone komentarze są prywatnymi opiniami Użytkowników portalu. Redakcja portalu www.tuwroclaw.com nie ponosi odpowiedzialności za ich treść.