Kultura

Intuicja Macieja Stuhra. Recenzujemy „Innych ludzi”

2020-02-08, Autor: Michał Hernes

W trakcie oglądania „Innych ludzi” odniosłem wrażenie, że kluczem do adaptacji twórczości Doroty Masłowskiej jest zrozumienie każdego zdania – słowa, rymu i rytmu – recenzujemy reżyserki debiut Macieja Stuhra, w którym zagrali studenci Akademii Sztuk Teatralnych we Wrocławiu.

Reklama

Publicystka Kinga Dunin napisała o książce „Inni ludzie” Doroty Masłowskiej, że „na zmianę irytuje i pozwala na wypuszczenie nagromadzonej złości, wypieranych lub wstydliwie chowanych złych emocji, co jest jakoś wyzwalające”. I dodaje, że autorka ma dość literackiego talentu, żeby znaleźć dla tego język i mocno nakręcić spiralę emocji. Mimo wszystko Dunin zarzuciła jej wtórność.

Równie wielki talent jak Masłowskiej jest potrzebny, by przełożyć tę książkę na język teatru. Debiutujący jako reżyser teatralny Maciej Stuhr postawił więc przed sobą i studentami IV roku Wydziału Aktorskiego bardzo trudne zadanie. Jego spektakl na przemian bawi i porusza, choć jest też – niestety – nierówny i ociera się o przerost formy nad treścią.  

W trakcie oglądania „Innych ludzi” odniosłem wrażenie, że kluczem do adaptacji twórczości Masłowskiej jest zrozumienie każdego zdania – słowa, rymu i rytmu. Wybitny reżyser teatralny Peter Brook napisał kiedyś o aktorach,  którzy czysto intuicyjnie trafiali w samo sedno życia słów, gdzie myśli i uczucie stanowią jedność. Niewykluczone, że podobne zadanie postawił przed studentami aktorstwa Maciej Stuhr. I trzeba przyznać, że młodzi aktorzy świetnie sobie z tym poradzili. Poczułem spiralę emocji patrząc na grę Adama Rosy, Dominiki Zdzienickiej i reszty aktorów mierzących się z rytmem tekstów, które prawdopodobnie wywodzą się z głębi świadomości pisarki.

Stuhrowi nie można odmówić odwagi, brawury i oryginalnych pomysłów. Choć spektakl w jego reżyserii poruszył mnie tylko trochę, warto go obejrzeć dla energii studentów AST. Dzięki słowom Masłowskiej dostrzegłem w nich talent i potencjał. „Czytając” książkę polskiej pisarki pokazali, jak świetnie potrafią sobie radzić z różnymi wyzwaniami, jakie postawił przed nimi reżyser. Doszedłem także do wniosku, że w książkach, spektaklach i filmach powinno być - bez ironii - więcej takich Jezusów jak ten z „Innych ludzi” i równie szalonych pomysłów. Bardzo dobrą robotę wykonali też autorzy scenografii, muzyki, choreografii i kostiumów.

Choć reżyser nie do końca zapanował nad tym spektaklem, który – powtórzę – był wielkim wyzwaniem, to decydując się na wystawienie książki Masłowskiej miał w sobie intuicję. Widać, że zarówno on, jak i studenci z oddaniem pracowali nad tym przedstawieniem. Być może gdyby mieli na to więcej czasu, rezultat byłby lepszy.

Dobrze jednak, że Stuhr zawierzył swojej intuicji i niech wzywa go ona do  kontynuowania reżyserskiej pracy, a studentów AST – do grania w kolejnych spektaklach.   

W takich chwilach zwykłem powtarzać – otrzymałem od reżysera i aktorów dar płynący prosto z ich serc i rezultat wielkiej pasji. Nawet jeśli zawiera w sobie pewne niedociągnięcia, nie mogę go nie docenić.

CZYTAJ TEŻ: MACIEJ STUHR DEBIUTUJE JAKO REŻYSER WE WROCŁAWIU

Oceń publikację: + 1 + 14 - 1 - 3

Obserwuj nasz serwis na:

Zamieszczone komentarze są prywatnymi opiniami Użytkowników portalu. Redakcja portalu www.tuwroclaw.com nie ponosi odpowiedzialności za ich treść.

Najczęściej czytane

Alert TuWrocław

Byłeś świadkiem wypadku? W Twojej okolicy dzieje sie coś ciekawego? Chcesz opublikować recenzję z imprezy kulturalnej? Wciel się w rolę reportera www.tuwroclaw.com i napisz nam o tym!

Wyślij alert

Sonda

Na które polskie owoce czekasz najbardziej?







Oddanych głosów: 1325