Sport

Jakub Nowosielski: Wrocław ma szansę stać się stolicą polskiej siatkówki [WYWIAD]

2020-04-22, Autor: Aleksander Hutyra

Rozgrywający KFC Gwardii Wrocław opowiedział nam m.in. o tym, jak spędza czas podczas kwarantanny, co we Wrocławiu ceni sobie najbardziej, czego nauczył się od trenera Krzysztofa Janczaka oraz jaka jest największa siła Gwardii na tle innych zespołów. Przypomnijmy, że wrocławianie zakończyli sezon KRISPOL 1.Ligi na 5. miejscu, jednak był apetyt, a przede wszystkim możliwości na więcej…

Reklama

Udało się wykonać przedsezonowe założenia, ale pozostał chyba jednak pewien niedosyt?

Tak, założenia klubowe udało się zrealizować, co mnie bardzo cieszy. Jednak w szatni, między sobą, czy po prostu jakoś w myślach każdy miał ciut większe oczekiwania i założenia, których niestety nie udało się zrealizować przez wybuch epidemii. Oczywiście pozostawia to duży niedosyt, jednak nie mieliśmy na to żadnego wpływu.

Byliście zaskoczeni decyzją władz Polskiej Ligi Siatkówki o nie cofnięciu wyników ostatniej kolejki w przypadku drużyn, którym udało się ją rozegrać?

Tak, zdecydowanie byliśmy zaskoczeni… może bardziej zawiedzeni, że tak została rozwiązana ta kwestia. Myślę też, że każde zaproponowane rozwiązanie byłoby dla kogoś krzywdzące. Jednak to nie zawodnicy, czy kluby decydują w takich sprawach, dlatego kompromis, który został wypracowany przez PLS, jest jak najbardziej do zaakceptowania.

Był to wyjątkowy sezon, nie tylko ze względu na jego przedwczesne zakończenie, ale też zmieniającą się jak w kalejdoskopie sytuację w tabeli. Jak oceniłbyś go z perspektywy czasu?

Otwarcie ligi rok temu spowodowało, że coraz więcej drużyn zaczęło myśleć o awansie. Kolejne ruchy transferowe powodowały wzmocnienie drużyn, których poziom stawał się coraz bardziej wyrównany. Świadczy o tym właśnie sytuacja w tabeli - różnice punktowe między drużynami od rozpoczęcia sezonu były niewielkie, dlatego nawet jedna kolejka wpływała na kolejność drużyn.

Mecz który szczególnie zapadł ci w pamięć?

Myślę, że nie było takiego jednego spotkania, które zapadło mi w pamięć. W każdym meczu były dobre i złe momenty, które utkwiły mi w pamięci na dłużej. Z każdego jednak starałem się wyciągać wnioski.

Wydawało się, że najlepsza forma miała przyjść właśnie na play-offy?

Myślę, że taki cel miał trener, przygotowując nas do fazy play-off. Jednak wzrost formy można było także zaobserwować, nie tylko analizując wyniki poszczególnych spotkań, ale też patrząc na jakość gry na boisku, która poprawiała się z meczu na mecz. Byliśmy bardziej pewni siebie.

Jak spędzacie ten trudny czas, szczególnie dla przyzwyczajonych do wzmożonego wysiłku sportowców?

Na pewno jest to trudny czas dla każdego, bo aktywność wielu ludzi została zredukowana do minimum, a co w przypadku sportowców było bardzo dużym przeskokiem pomiędzy normalną codziennością. Tym bardziej tak długi okres bez regularnych treningów może mieć zły wpływ nie tylko na obecną formę, ale i na przygotowanie do przyszłego sezonu. Z tego względu staram się dużo czasu poświęcać na trening w domu.

W ubiegłym sezonie zmuszeni byliście mecze u siebie rozgrywać na różnych obiektach. Ten udało rozegrać się cały w Orbicie. Jak wrażenia?

Wiadomo powszechnie, że w zeszłym sezonie były zawirowania z halą przy Krupniczej, co na pewno nam nie sprzyjało. Jednak staraliśmy się nie myśleć o tym, chcieliśmy skupić się na treningach i meczach, choć taka świadomość zmiany wciąż pozostawała nam z tyłu głowy. W tym roku mogliśmy rozegrać wszystkie domowe mecze w Hali Orbita. Patrząc po wynikach, można powiedzieć, że czuliśmy się tam dobrze, choć nie trenowaliśmy w orbicie na co dzień.

Brak regularnych treningów w Orbicie był dla was pewnym ograniczeniem? Czuliście się w meczach przed własną publicznością w 100 % jak gospodarze?

Wiadomo, że fajnie byłoby trenować regularnie w Orbicie, ale jednak od początku wiedzieliśmy, jak będzie wyglądał sezon i byliśmy na to przygotowani. Myślę, że oprawa wydarzeń oraz osoby, które brały udział w przygotowaniu spotkań w Orbicie, zadbały o to, byśmy czuli się jak gospodarze w hali. Także kibice, którzy tłumnie przybywali na trybuny i aktywnie wspierali nas dopingiem, również sprawili, że czuliśmy się jak w domu.

Trener Krzysztof Janczak - tyran czy kolega, który służy dobrą radą?

Trener Krzysztof Janczak znany jest ze swojego doświadczenia, dlatego ze swobodą, ale i profesjonalizmem poruszał się na kontinuum. Wiedział, kiedy dokręcić śrubę, gdy coś się rozjeżdżało, ale i kiedy rozluźnić atmosferę, gdy napięcie nam nie sprzyjało. Jest to typ trenera, który po powrocie do domu nie zapominał o meczu, wyniku czy treningu, ale analizował każdy szczegół, co dało się odczuć na odprawach, czy w sposobie prowadzenia treningu. Mogę powiedzieć, że bardzo dobrze pracowało mi się przez ten sezon ze sztabem trenerskim, wiele mogłem się nauczyć z każdej rozmowy i spotkania na treningu.

Czy Wrocław ma szansę stać się w przyszłości stolicą polskiej siatkówki?

Tak! Pierwszą rzeczą, która o tym świadczy to frekwencja na trybunach. Dało się odczuć, że ludzie są spragnieni siatkówki we Wrocławiu. Kolejną - jest wiara i zaangażowanie pracowników klubu. Mimo pojawiających się problemów wkładają w pracę całe serce. Ale - jak wiadomo - człowiek uczy się na błędach i myślę, że z upływem czasu klub będzie gotowy na zostanie stolicą polskiej siatkówki.

W sezonie było dużo grania, może taki czas na dłuższy wypoczynek i regenerację jest jednak zbawienny?

Na pewno jest to dobry czas, by wyleczyć wszystkie mikrourazy, zregenerować się oraz nadrobić rzeczy, na które nie było czasu wcześniej. Ja jednak jestem osobą bardzo aktywną, więc taka przedłużająca się stagnacja nie jest dla mnie najlepszą formą regeneracji, jednak tak, jak wspomniałem wcześniej, wolny czas poświęcam na treningi w domu.

Czysto hipotetycznie – jak oceniłbyś szansę na awans do PlusLigi, gdyby nie zakończono rozgrywek na tym etapie?

W sporcie nie ma co gdybać, bo sytuacja może zmieniać się dynamicznie. Wiem jednak, że na pewno gralibyśmy o najwyższe cele, dając z siebie wszystko na boisku.

W kilku statystykach indywidualnych zawodnicy Gwardii przodowali, czego więc brakowało, by znaleźć się na szczycie tabeli?

Myślę, że brakowało stabilizacji formy. Dobre, zwycięskie mecze przeplataliśmy słabymi spotkaniami. Czasami nie potrafiliśmy utrzymać dobrego poziomu gry w ciągu meczu. Nie pozwoliło nam to złapać dłuższej serii wygranych meczów, dzięki której znaleźlibyśmy się w top 3. Byliśmy dobrze fizycznie przygotowani do sezonu, dlatego wydaje mi się, że w kluczowych momentach nastawienie psychiczne, czy przygotowanie mentalne mogło odgrywać znaczącą rolę.

Najmocniejszy punkt KFC Gwardii na tle innych drużyn KRISPOL 1.Ligi?

Waleczność i determinacja. Nie przypominam sobie meczu, obok którego przeszlibyśmy ze spuszczoną głową. Za każdym razem staraliśmy się dać z siebie maksimum, czasami wychodziło to bezbłędnie, czasami gorzej, jednak każdy zostawiał siebie na boisku, walcząc o punkty do końca.

Dlaczego Wrocław to najlepsze miasto do życia i uprawiania siatkówki?

Jeszcze nie wiem, czy najlepsze, bo nie odwiedziłem wszystkich miast związanych z siatkówką, haha. Mogę na pewno powiedzieć, że panuje tu bardzo dobry klimat do uprawiania zawodowej siatkówki, a także samo miasto jest jednym z ładniejszych i lepszych do życia w Polsce. Poza tym to nie tylko samo miejsce w sobie stanowi o jego jakości, ale także ludzie z nim związani.

Oceń publikację: + 1 + 5 - 1 - 0

Obserwuj nasz serwis na:

Zamieszczone komentarze są prywatnymi opiniami Użytkowników portalu. Redakcja portalu www.tuwroclaw.com nie ponosi odpowiedzialności za ich treść.

Najczęściej czytane

Alert TuWrocław

Byłeś świadkiem wypadku? W Twojej okolicy dzieje sie coś ciekawego? Chcesz opublikować recenzję z imprezy kulturalnej? Wciel się w rolę reportera www.tuwroclaw.com i napisz nam o tym!

Wyślij alert

Sonda

Na które polskie owoce czekasz najbardziej?







Oddanych głosów: 1315