Kultura

Jazztopad 2011 już za nami!

2011-11-29, Autor: Karolina Micuła
Jazztopad 2011 został oficjalnie zakończony. Tegoroczna edycja obfitowała w wiele premierowych wydarzeń. Wrocław gościł w tym czasie zarówno gigantów sceny jazzowej, jak i zupełnie nowe, młode nazwiska.

Reklama

Minął najważniejszy miesiąc w jazzowym kalendarzu. W niedzielę zakończyła się ósma edycja festiwalu Jazztopad. Przez cztery listopadowe weekendy gościliśmy takie nazwiska, jak Sonny Rollins, Bobo Stenson, Fred Hersch, David Liebman i Richie Beirach czy Uri Caine.

Za nami również prezentacja dokonań muzyków i kompozytorów młodego pokolenia, zaproszonych do udziału w projekcie JazzPlaysEurope Laboratory z reprezentującym Polskę perkusistą Michałem Bryndalem oraz 24 Hour City Run "What's in the fringe?" realizowany w ramach Sezonu Kultury Nadrenii Północnej-Westfalii, w którym udział brały 4 niemieckie zespoły i dwóch wrocławskich muzyków: Mateusz Rybicki (klarnet) i Zbigniew Kozera (kontrabas).

Festiwal obfitował w premiery: pierwszą wizytę Freda Herscha w Polsce, również jego nowe aranżacje przy udziale wrocławskich symfoników. Światową premierę utworów <>bUri Caine'a napisanych na fortepian, perkusję i kwartet smyczkowy (tu: Lutosławski Quartet). Jazztopadowi towarzyszyły również premiery wydawnicze - "Hadrons" Piotra Damasiewicza, oraz "Equilibrium" Maciej Obara Quartet.

Ostatni weekend przybrał formę 24-godzinnego jazzowego maratonu pełnego eksperymentalnych form muzycznych rozrzuconych w różnych punktach miasta. Sztucznie wygenerowana forma jam session w przestrzeni publicznej miała na celu przybliżenie współczesnych tendencji w muzyce jazzowej szerszemu gronu odbiorców. Jak pokazała praktyka, we wrocławianach wciąż mało jest chęci partycypacji w wydarzeniach artystycznych, gdyż poza stałymi "festiwalowiczami" niewiele osób dołączyło do akcji City Run, a restauracja Novocaina wyprosiła w przerwie muzyków, mówiąc, że "jest zbyt głośno". Trudno się dziwić spojrzawszy na klientelę tego miejsca.

Jazztopad podejmuje próbę wyjścia poza kanwę typowego festiwalu muzycznego. Oprócz koncertów stawia na wydarzenia około-festiwalowe, jak jam session, które odbywały się każdego koncertowego wieczoru w klubie festiwalowym Puzzle, czy sesja warsztatowa (w tym roku z Davidem Liebmanem i Richiem Beirachem). Podczas Jazzowego Śniadania w Puzzlach jeden z gości przywołał wypowiedź Sonny'iego Rollinsa: "Gdybym miał jeszcze siłę chodzić na jam session po koncertach, to nie kochałbym już tej muzyki. Schodzi się do klubów w obskurnych piwnicach, pełnych czarno-białych fotografii zmarłych ludzi. To depresyjne."

Organizatorom Jazztopadu należy pogratulować próby podjęcia walki ze stereotypem koncertów jazzowych i życzyć szerszego grona publiczności w latach kolejnych. Jazztopad ugruntował w tym roku swoja markę, jako dobrego i godnego polecenia festiwalu jazzowego.

Oceń publikację: + 1 + 0 - 1 - 0

Obserwuj nasz serwis na:

Zamieszczone komentarze są prywatnymi opiniami Użytkowników portalu. Redakcja portalu www.tuwroclaw.com nie ponosi odpowiedzialności za ich treść.

Najczęściej czytane

Alert TuWrocław

Byłeś świadkiem wypadku? W Twojej okolicy dzieje sie coś ciekawego? Chcesz opublikować recenzję z imprezy kulturalnej? Wciel się w rolę reportera www.tuwroclaw.com i napisz nam o tym!

Wyślij alert

Sonda

Na które polskie owoce czekasz najbardziej?







Oddanych głosów: 1292