Wiadomości

Nowe fakty ws. rozboju na Gaju. Chwycili za siekierę, bo pokłócili się o psa

2019-05-02, Autor: bas

Jakub O., który jest oskarżony o rozbój na dwóch mieszkańcach Wrocławia, najbliższe trzy miesiące spędzi w areszcie. Chodzi o zdarzenie z ubiegłej niedzieli, podczas którego mężczyzna ukradł dwóm innym wrocławianom siekierę i zastawił ją w lombardzie.

Reklama

O sprawie pisaliśmy już w ubiegły poniedziałek. Policjanci zostali wezwani, bo jak relacjonowali świadkowie zdarzenia, na Gaju doszło do bójki, z udziałem mężczyzny wyposażonego w siekierę. Później okazało się, że napastnik ukradł ją swoim ofiarom, a następnie zastawił za 10 złotych w lombardzie.

Wrocławska prokuratura ujawniła więcej szczegółów zdarzenia. Okazuje się, że bójka poprzedzona była awanturą o psa.

– Pokrzywdzony Krzysztof J. zwrócił uwagę mężczyźnie, który wyprowadzał psa tuż pod oknem jego mieszkania. Do tej rozmowy włączył się Jakub O., który zaczął agresywnie zachowywać się w stosunku do pokrzywdzonego Krzysztofa J. Wówczas pokrzywdzony poprosił swojego brata, Janusza J., który znajdował się w mieszkaniu, aby przyniósł mu telefon, gdyż chciał zadzwonić na policję i zgłosić agresywne zachowanie – relacjonuje prok. Justyna Pilarczyk z Prokuratury Okręgowej we Wrocławiu.

Gdy mężczyzna zaczął dzwonić na policję, napastnik podszedł do niego, uderzył go pięścią w twarz i wyrwał mu z dłoni telefon. Obaj bracia natychmiast ruszyli w pościg za sprawcą. Jeden z nich „dla bezpieczeństwa” zabrał ze sobą siekierę. Jednak gdy doszło do konfrontacji z Jakubem O., sprzęt okazał się nieprzydatny.

– W pewnym momencie obaj mężczyźni zauważyli Jakuba O., który skierował się w stronę pokrzywdzonych i uderzył Janusza J. pięścią w twarz, poszarpał go, w wyniku czego pokrzywdzony przewrócił się na ziemię. Następnie Jakub O. wyrwał trzymaną w rękach przez Janusza J. siekierę i usiłował go nią uderzyć – tłumaczy rzeczniczka wrocławskiej prokuratury.

Ostatecznie napastnik powalił obu mężczyzn na ziemię i uciekł. Chwilę później na miejsce przyjechała policja, która natychmiast rozpoczęła poszukiwania sprawcy. 27-latka udało się zatrzymać na pobliskim przystanku tramwajowym. Skradziony telefon wciąż miał przy sobie, zaś siekierę w ciągu zaledwie 10 minut zdążył zastawić w lombardzie za 10 złotych.

Mężczyźnie za rozbój grozi teraz kara nawet do 12 lat pozbawienia wolności.

Oceń publikację: + 1 + 6 - 1 - 0

Obserwuj nasz serwis na:

Zamieszczone komentarze są prywatnymi opiniami Użytkowników portalu. Redakcja portalu www.tuwroclaw.com nie ponosi odpowiedzialności za ich treść.