Wiadomości

PO „nie startuje”, PiS nie zdążył, Sutryk boi się Bodnar. Na kogo głosować?

2024-04-05, Autor: Arkadiusz Franas

Nadchodzące wybory samorządowe to może być początek wykluwania się miejskich monarchii. Zorganizowana grupa prezydentów wielkich miast ustawiła się w luksusowej pozycji. Przekonani o swej nieomylności już kombinują jak przekonać Donalda Tuska do zmiany ustawy, która ogranicza ich rządy do dwóch kadencji. Potem pomyślą jeszcze o primogeniturze, bo dzieciom coś trzeba zostawić i koniec z tym zawracaniem sobie i nam głowy wyborami. Cały czas spokój zakłóca im tylko sytuacja we Wrocławiu, gdzie pojawiło się wielkie zagrożenie, że ich faworyt, do którego z ledwością przekonali premiera, może będzie musiał męczyć się w drugiej turze. A wtedy…

Reklama

 Ale najpierw zapraszam na wycieczkę do Krakowa. Tam o urząd prezydenta walczy między innymi poseł PO Aleksander Miszalski, który wyraził się w następujący sposób:

„PO ma swoją duszę skonstruowaną na samorządności i decentralizacji. Nigdy nikt z rządu za czasów PO nie wtrąca się w samorządy. Nawet w tych wyborach tego nie widać, mówię o premierze. Ma inne, ważniejsze sprawy na głowie”.

Wzruszyłem się. A nie chciałby pan poseł pofatygować się do Wrocławia na pogadankę? I jeszcze raz powtórzyć to prosto w oczy swojemu koledze z ław sejmowych Michałowi Jarosowi? Zresztą chwilę później coś podobnego powtórzył sam Tusk. I gdy tak premier przemawiał pod Wawelem, a w pamięci mam decyzję premiera co do kandydata we Wrocławiu, to odniosłem wrażenie, że słyszę dobrego wojaka Szwejka, który tłumaczył porucznikowi Lukaszowi: „Mówią, że z pomyłek człowiek się uczy, jak na przykład jeden giser Adamiec z fabryki Dańka, który zamiast wody napił się kwasu solnego”.

W każdym razie premier do Wrocławia się nie wybiera. Widocznie ma powody. Czy już wie, że się pomylił? Trudno przewidzieć. Pierwszy raz się przekona już 7 kwietnia, ponieważ wiele wskazuje na to, że faworyt do którego przekonywała go grupa prezydentów największych miasta w Polsce może się potknąć.

Tu się zatrzymajmy na chwilę, by jeszcze raz króciutko wyjaśnić jak to się stało, że Tusk nie poparł swojego posła Michała Jarosa tylko obecnego prezydenta Jacka Sutryka. Pewności nikt nie ma, ale najczęściej powtarzana jest opinia, że stała za tym wspomniana grupa prezydentów dużych miast z Rafałem Trzaskowskim na czele. To jest w ogóle dziwne grono, które ma jakieś haki na premiera. I chce się okopać na swoich stanowiskach, bo trzeba mieć świadomość, że ich władza w tych miastach jest prawie nieograniczona. Dostęp do wielkich budżetów powoduje, że są w stanie zrobić taką kampanię wyborczą, że mało kogo stać na podobne. To trudno się dziwić, że władzy nie chcą oddać. Już kombinują jak zmienić prawo, by pomysł o dwukadencyjności unieważnić. A wtedy władzy im nawet Donald Tusk nie odbierze. Taki mają pomysł. Te miasta już powoli wyglądają jak małe monarchie. Pytanie czy ktoś kiedyś nie zacznie kombinować jak tę władzę przekazać dzieciom? Przy dostępie do takiej kasy to też nie będzie problem.

No chyba, że we Wrocławiu. I nie tylko dlatego, że Jacek Sutryk potomstwa nie posiada. Obecny prezydent angażuje ogromne środki na promowanie siebie i swoich dokonań, ale i tak mu coś nie wychodzi. Wiele na to wskazuje, że nie wygra wyborów w pierwszej turze. Co już będzie ogromną porażką, zwłaszcza że koledzy prezydenci usunęli mu konkurencję w postaci w wspomnianego posła Jarosa. W tej chwili najgroźniejszą konkurentką wydaje się być kandydatka Trzeciej Drogi Izabela Bodnar. Posłanka, o której jeszcze kilka miesięcy prawie nikt nie słyszał. A że jest zagrożeniem dla Sutryka świadczą nerwowe ruchy jego otocznia, które coraz intensywniej w mediach społecznościowych zaczyna atakować panią Bodnar. A gdy dojdzie do drugiej tury, to może też dojść do wielkiej konsolidacji antysutrykowców... Zresztą widać, że wielu, którzy jeszcze oficjalnie nie wyrazili swojego poparcia dla Izabeli Bodnar tylko na to czeka. Wtedy nawet ich nie powstrzyma lęk przed Donaldem Tuskiem. No wszystkich nie wyrzuci z PO…

Bo teraz wrocławska PO zachowuje się jakby zeszło z niej powietrze. Boi się pytań o poparcie dla Jacka Sutryka. Z musu robi konferencje prasowe, ale z tego żaru kampanijnego sprzed momentu deklaracji Tuska został tylko tlący się ledwo i mocno duszący dym. Wrocławscy działacze PO wiedzą, że są partią, która nie ma swego kandydata na prezydenta, więc jakby nie startowali…

Pomocną dłoń, zarówno prezydentowi Jackowi Sutrykowi, a także zdemolowanej PO, podaje Prawo i Sprawiedliwość. Wielu, obserwując obecną kampanię wyborczą, zastanawia się: a oni startują? Czy ktoś z Państwa gdzieś widział plakaty kandydata tej partii na prezydenta? Pojedynczy działacze coś tam robią na własną rękę. Gdy pytam ich o komitet wyborczy i koordynację działań, to słyszę tylko szyderczy śmiech lub wymowne milczenie. Jak zdobędą więcej niż 7 mandatów do rady, to zapewne warto, by podziękowali Najwyższemu lub udali się na skromne bachanalia (wybór zależy od przekonań).

Bardzo solidnie kampanię realizuje Jerzy Michalak, kandydat Bezpartyjnych Samorządowców. Wielu to podkreśla, że merytorycznie najlepiej przygotowany do sprawowania urzędu prezydenta miasta z całego grona kandydatów. Wszak był radnym miejskim, pracował w zarządzie województwa, ale… Bezpartyjnym Samorządowcom nie udało się przekonać ostatnio wyborców, że są trzecią drogą, więc ludzie znów głównie głosują na duopol lub… Trzecią Drogę. Ale nie zdziwię się zarówno jak Jerzy Michalak zrobi lepszy wynik niż Łukasz Kasztelowicz (ratuje go jedynie logo PiS) lub będzie blisko konfederaty Roberta Grzechnika.

No i startuje jeszcze Grzegorz Prigan z komitetu KWW Wrocławianie dla Wrocławian. Ale tu ewidentnie widać brak pomysłu na kampanię, a może prostu pieniędzy. Jednym z ostatnich było opublikowanie jakiegoś sondażu, w którym pokazano, że pan Prigan w I turze przegra tylko z Jackiem Sutrykiem… No to co tu więcej pisać.

Te wybory prezydenckie we Wrocławiu zostały sprowadzone do plebiscytu: czy chcą Państwo kontynuacji rządów Jacka Sutryka czy nie? Czy to co działo się przez ostatnie ponad 5 lat podobało się Państwu czy mają Państwo dość takiego stylu kierowania naszym miastem i chcą Państwo zmiany? A może po prostu potrzebują Państwo jeszcze dwóch tygodni na zastanowienie...

Wtedy też trzeba pójść na wybory i wybrać opcję, która da szansę na ten dodatkowy czas do namysłu. Mimo przedziwnych zachowań dwóch największych partii jesteśmy w zupełnie innej sytuacji niż ta wspomniana w cytowanym już „Szwejku”:

„To wszystko jedno, jak mawiał medyk Houbiczka, czy w zakładzie medycyny sądowej krajesz człowieka, który się powiesił, czy też takiego, który się otruł”.

To zaagituję: Nie bądź jak Houbiczka!

Oceń publikację: + 1 + 25 - 1 - 6

Obserwuj nasz serwis na:

Komentarze (1):
  • ~Pikuś 2024-04-05
    08:14:24

    6 4

    Potencjalnych kandydatów, na których można oddać głos jest dwóch: Michalak i Sutryk. Dlaczego ci dwaj? Bo obaj, jako jedyni z całej stawki czymkolwiek poważnym zarządzali. Michalak, kolegialnie, współzarządzał województwem, a samodzielnie dodajże DIPem. Sutryk, przez lata tysiącosobowy Ośrodek Pomocy Społecznej, dyrektor departamentu we wrocławskim magistracie, którego budżet ( departamentu, nie całego magistratu ) wynosił coś koło miliarda złotych, przez ostatnie 5 lat – prezydent miasta z 7 miliardowym budżetem. Obaj organoleptycznie zweryfikowali, czym jest samorząd. Jak tworzy się budżet, jak uwzględnić oczekiwania wszystkich interesariuszy, skąd wziąć środki na tegoż budżetu realizację, co to jest wkład własny, kredyt, środki europejskie, dotacje, czy subwencje rządowe. Sutryk ma tę przewagę, że zarządza dużo dłużej, w dodatku najczęściej jednoosobowo. Michalak był Członkiem Zarządu, więc tylko współzarządzał kolegialnie, gdy finalnie odpowiedzialnym za wszystko był Marszałek. Nie ukrywam, do jednego z nich czuję zdecydowanie mniejszą sympatię, mimo, że wyciska na klatę 200 kilo. Ale, jak mówi moja wnusia, on mi tak jakoś „nie pachnie”. Może dlatego, że kiedy Prawie Sprawiedliwa hałastra demolowała i gwałciła wszystkie instytucje państwa, był z nią w sejmikowej koalicji? No cóż, już Rzymianie mówili, że pieniądz nie śmierdzi, zawsze można rzucić jakiś frazes o „demokratyzowaniu PISu”, tylko jakoś to, ku..a, nie pykło. Ważne, że kasa w portfelach własnych i członków „bezpartyjnej” rodziny się zgadzała.
    Co do miłej jasnowłosej pani Izy. W sumie naszła mnie refleksja, żem już stary bardzo jest, skoro… podobają mi się pięćdziesięciolatki. Ok, dofinansowane, zadbane, sympatycznie uśmiechające się z plakatów, ale to w końcu za kilka miesięcy 6ty krzyżyk na karku. No co, w moim wieku to już w sumie pozostaje sobie pooglądać, ale może powinno się jednak zweryfikować target.
    Pani, której nie znam osobiście i nigdy na żywo nie widziałem, niczego sobie. Po jej pierwszych wypowiedziach myślałem nawet, że niegłupio się wypowiada. Im dalej jednak w las, tym szybsza nastąpiła weryfikacja. Pani dużo mówi i na każdy temat. Problem tylko, że… kompletnie nie wie o czym. A skąd ma wiedzieć? Wie co to budżet jst? Jak się go tworzy? Czym różni się gmina od powiatu i województwa? Dotacja od subwencji? Co to jest dyscyplina finansów publicznych, ustawa o finansach publicznych, wkład własny do projektów unijnych, prawo zamówień publicznych, Izba Obrachunkowa, kataster miejski?
    Jak dla mnie, zbyt duże ryzyko pomylenia wody z kwasem solnym.
    Oddanie 7 miliardów miejskiego budżetu osobie niemającej o powyższych kwestiach najmniejszego pojęcia i doświadczenia, ocierałoby się o „ na złość babci odmrożę sobie uszy”. Jak ktoś chce, proszę bardzo, tylko niech się później nie dziwi.

Zamieszczone komentarze są prywatnymi opiniami Użytkowników portalu. Redakcja portalu www.tuwroclaw.com nie ponosi odpowiedzialności za ich treść.