Wiadomości

Prof. Krzysztof Simon o koronawirusie: maseczki i szczepienia są konieczne już teraz

Author profile image 2022-07-29, Autor: Marta Gołębiowska

Oficjalne, rządowe dane wskazują na ponowny wzrost liczby zakażeń koronawirusem w Polsce. W rzeczywistości może być ich dużo więcej, ponieważ są słabo kontrolowane. O środkach bezpieczeństwa, jakie należy wdrożyć na tym etapie, rozmawiamy z prof. Krzysztofem Simonem.

Reklama

MARTA GOŁĘBIOWSKA: Wszystko wskazuje na to, że koronawirus na jesień znów może być dużym problemem. Co wiemy na tę chwilę na temat sytuacji epidemiologicznej w Polsce?

*KRZYSZTOF SIMON: Wiemy kilka istotnych rzeczy: po pierwsze, że nadal mamy epidemię koronawirusa SARS-CoV-2, nie tylko w innych krajach, ale także w Polsce; po drugie, że wirus mutuje, a więc się zmienia i nie jest już tak patogenny, za to jest bardziej zakaźny. Obecnie jest to omikron w wariancie IV i V. Oficjalne dane Ministerstwa Zdrowia na temat liczby zakażeń są niezupełnie wiarygode, bo testuje i rejestruje się osoby tylko objawowe klinicznie. Po trzecie wiemy, że mamy ok. 40-50 proc. społeczeństwa niezaszczepionego, a więc w różnym stopniu wysoce podatnego na zakażenie, choć niekoniecznie na jego ciężki przebieg. Mamy także dwa istotne problemy: z jednej strony działania władz, a bardziej ich brak od stycznia br., a z drugiej – postawę części społeczeństwa wobec zagrożenia.

Jak Pan ją ocenia?

Do tej pory 50-60 proc. Polaków przejawiało i przejawia zachowania prospołeczne i prozdrowotne, a więc i propatriotyczne, w sytuacji istotnego zagrożenia bytu naszej populacji, jakim jest ta niebezpieczna epidemia. A więc dostosowywało się do zaleceń specjalistow i władz, odrzuciło szaleńcze informacje o spiskach firm farmaceutycznych i zbrodniczej działalności specjalistów, utrzymywało dystans, nosiło maski, unikało pomieszczeń zamkniętych, przestrzegało zasad lokalnych lockdownów, zasad higieny osobistej i, co najważniejsze, zaszczepiło się. Reszta to albo egoiści, albo beztroskie, młode osoby, albo ludzie zmanipulowani, którzy uwierzyli w prymitywne mity na temat tej choroby, czy jej braku, i na temat szczepionek. Uważam, że w dezinformacji brały udział media wschodnie, które chciały w ten sposób ośmieszyć Polskę i nas jako naród. Na przykład systematyczne powtarzanie w internecie absurdów, że szczepionka mRNA może ingerować w nasze geny, że szczepionki wektorowe są produkowane na płodach ludzkich, a wszystkie mogą zmieniać płeć, psychikę etc. 

A czy polski rząd postępuje w obecnej sytuacji właściwie?

Przez ostatnie pół roku nie robił praktycznie nic. Nie było kontroli rozprzestrzeniania się wirusa, nie robiono testów ani badań, właściwie nie przygotowaliśmy infrastruktury na kolejny rzut epidemii. Tymczasem obecnie koronawirus szerzy się głównie bezobjawowo, a nawet gdy daje objawy, mało kto robi testy na jego obecność (test trzeba kupić w aptece), stąd ludzie po prostu przechorowują większe infekcje w domu, nawet nie wiedząc, czy to COVID. W tym momencie mam na oddziale 10-12 osób z COVIDem, ale z przebiegiem zasadniczo lekkim. Na szczęście rząd, który jesienią „puścił epidemię na żywioł” i to niestety pod presją części zacietrzewionego, niewykształconego społeczeństwa, co zaskutkowało ogromną liczbą niepotrzebnych zgonów i zapaścią służby zdrowia, podjął w ostatnich miesiącach dwie mądre decyzje. Jeszcze w kwietniu zalecił drugą dawkę przypominającą osobom po 80-tce, o co apelowałem wraz z innymi ekspertami, a ostatnio postanowił szczepić także osoby po 60. roku życia oraz osoby młodsze, cierpiące na choroby, które osłabiają odporność. Rząd czekał do tego momentu, bo liczył na nową szczepionkę, chroniącą nie tylko przed poprzednimi wariantami koronawirusa, ale także przed omikronem. Z badań wynika jednak, że druga dawka przypominająca poprzedniej szczepionki wystarczająco dobrze zabezpiecza przed zachorowaniem przy aktualnie dominujących wariantach.

Tylko dlaczego rząd nie komunikuje tych zaleceń tak szeroko jak robił to podczas poprzednich fal epidemii? O drugiej dawce przypominającej w zasadzie nikt nie mówi od kilku miesiecy.

No właśnie. Nic nie wiadomo: gdzie się testować, czy działają jakieś punkty szczepień, gdzie się znajdują - powinna być ogólnodostępna, stale powtarzana informacja, nie ma co się bać antyszczepionkowców. Mamy za to sytuację koszmarnego zamieszania politycznego w Polsce, część rządu wbrew woli większości społeczeństwa kłóci się z Europą, ministrowie ośmielają się krytykować premiera i nie wylatują ze stanowisk, a nasza służba zdrowia, marnie finansowana, jest nadal tak niewydolna jak była, przez co znów grozi nam przeciążenie szpitali i zaniedbywanie pacjentów z innymi schorzeniami przy postępujacej liczbie pacjentow z COVID, wymagających hospitalizacji. Może nie tak duże jak to bywało przy poprzednich falach, bo jednak co najmniej połowa populacji się zaszczepiła, ale nie zapominajmy, że są kraje, w których zaszczepiło się 90 procent obywateli, i też miały problem w trakcie obecnej fali wzrostu zakazen. Ale tym krajom epidemia nie zagraża już w takim stopniu jak nam. Dlatego rząd powinien zacząć wyraźnie mówić o zaleceniach i zachęcać do stosowania się do nich.

Co, oprócz przyjęcia dawki przypominającej przez wybrane grupy, możemy na ten moment robić, by ograniczyć rozprzestrzenianie się koronawirusa?

To samo, co robiliśmy do tej pory: konieczna jest wszechobecna informacja co do przebiegu epidemii i zachęcanie do zachowań prozdrowotnych, koniecznych w walce z epidemiami chorób zakaźnych, przenoszonych drogą kropelkowo-powietrzną. Trzeba utrzymywać dystans, myć i dezynfekować ręce, ale też stosować maseczki w zatłoczonych miejscach, mimo że nie ma takiego oficjalnego wymogu. I to nie szmacianych czy chirurgicznych. Skuteczne są maski FFP2 i FFP3. I oczywiscie ważne jest promowanie programu szczepień, co od kilku dni wreszcie się dzieje.

Dziękuję za rozmowę.

*prof. zw. dr hab. med Krzysztof Simon - ordynator I Oddziału Zakaźnego Wojewódzkiego Specjalistycznego Szpital im. Gromkowskiego we Wrocławiu, kierownik Kliniki Chorób Zakaźnych i Hepatologii Wydziału Lekarsko-Stomatologicznego Uniwersytetu Medycznego we Wrocławiu

Oceń publikację: + 1 + 13 - 1 - 71

Obserwuj nasz serwis na:

Komentarze (1):
  • ~Legion616 2022-07-29
    21:54:34

    29 1

    "przez co znów grozi nam przeciążenie szpitali"

    Przeciążenie tak jak w 2020, gdzie obłożenie było 30 procent mniejsze niż w analogicznym okresie w 2019 i NFZ miał 10 mld nadwyżki, bo nie miał jak ich zużyć?

    Bezczelny skorumpowany dziad kłamie w każdym zdaniu, reszty jego bełkotu nie będę komentować.

Zamieszczone komentarze są prywatnymi opiniami Użytkowników portalu. Redakcja portalu www.tuwroclaw.com nie ponosi odpowiedzialności za ich treść.