Straż miejska grozi posłance mandatem. Ale bałaganiarstwa prezydenta już nie dostrzega

Prawo jest jasne: wszyskie plakaty i hasła wyborcze mają zniknąć ulic najpóźniej 30 dni po wyborach. Termin minął prawie miesiąc temu. Ale wciąż sporo plakatów, a często ich resztek, wisi jeszcze na wielu ogrodzeniach, przystankach czy latarniach.

Straż miejska wreszcie to zauważyła. Ale... w internecie. - W związku z powiadomieniem, otrzymanym z profilu prowadzonego na portalu społecznościowym, funkcjonariusze Straży Miejskiej Wrocławia wszczęli czynności wyjaśniające zmierzające do ustalenia, czy doszło do popełnienia wykroczenia z art. 495 § 2 pkt 1 ustawy Kodeks wyborczy, polegającego na nieusunięciu plakatu wyborczego w terminie 30 dni po dniu wyborów - ogłosili strażnicy na Facebooku i pokazali zdjęcia banera wyborczego byłej miejskiej radnej, a dziś posłanki Koalicji Obywatelskiej Jolany Niezgodzkiej. W czasie swojej pracy w radzie Niezgodzka często i skrupulatnie rozliczała m.in. prezydenta Wrocławia Jacka Sutryka.

Reakcja strażników oczywiście nas cieszy - każdy powinien ponosić odpowiedzialność za bałagan, jaki po sobie zostawia. Ale czy strażnicy patrolujący miasto dotąd nie zauważyli wiszących wciąż na latarniach i płotach resztek plakatów innych kandydatów? Choćby swojego szefa Sebastiana Lorenca - wiceprezydenta Wrocławia? Służymy adresami! 

Gdzie wciąż wiszą plakaty i banery wyborcze? Czekamy na zdjęcia i lokalizacje! Piszcie na [email protected]

Formalnie odpowiedzialność za usunięcie w ciągu 30 dni po wyborach plakatów i haseł spoczywa na pełnomocnikach poszczególnych komitetów wyborczych, a nie na samych kandydatach. - Niepodporządkowanie się temu nakazowi zagrożone jest w postępowaniu mandatowym grzywną do 500,00 złotych, natomiast przed sądem do 5000,00 złotych - przypomina Straż Miejska Wrocławia.