Wiadomości

Straż pożarna sprawdza schrony. We Wrocławiu zostało z nich niewiele

2022-10-10, Autor: mk

Straż pożarna w całej Polsce ma sprwdzić stan schronów i miejsc schronienia. W całej Polsce są 62 tysiące takich obiektów. W samym Wrocławiu z dawnych budowli obronnych wiele nie zostało.

Reklama

Jak podkreśla wiceminister spraw wewnętrznych i administracji Maciej Wąsik, kontrola schronów została wcześniej zaplanowana i ma związek z podstawami ochrony cywilnej i nie wiąże się z żadnym nagłym zagrożeniem dla Polski.

We Wrocławiu podczas drugiej wojny światowej powstało pięć schronów i bunkrów naziemnych i cztery podziemne. Są to obiekty m.in. na pl. Strzegomskim, przy ul. Stalowej, Ładnej, pl. Słowiańskim oraz pod placami Nowy Targ, Solnym i pod Dworcem Głównym. Później, w epoce zimnej wojny, w drugiej połowie XX wieku, piwnice w nowych blokach projektowane były najczęściej tak, aby mogły też pełnić funkcję schronu.

- Widoczne w podwórkach np. za “czworaczkami” przy ul. Piłsudskiego pomiędzy pl. Legionów i pl. Orląt Lwowskich daszki na niewysokich murach z siatkami, to właśnie wyjścia awaryjne z piwnic - mówi portalowi TuWroclaw.com dr inż. Romuald Grocki, adiunkt Akademii Wojsk Lądowych we Wrocławiu, przez wiele lat odpowiadający za obronę cywilną we Wrocławu. I przypomina, że duży schron, wyposażony m.in. w filtry zabezpieczające przed skażeniem promieniotwórczym, własne źródła wody, łączność radiową pozwalający przeżyć przez tydzień, był także pod urzędem wojewódzkim.

Po roku 1990 szkolne zajęcia z obrony cywilnej straciły znaczenie, a uczestniczenie w nich stało się okazją do śmiechu i żartów. W wykazie z 1998 r., kiedy Grocki był dyrektorem Wydziału Zarządzania Kryzysowego Dolnośląskiego Urzędu Wojewódzkiego, znajduje się ponad 3000 schronów, bunkrów i ukryć na terenie Wrocławia. Schronienie mogło w nich znaleźć ponad 90 tys. osób. W kolejnych latach poniemieckie schrony i bunkry zamieniły się w muzea i parkingi podziemne, a eksperci zajmujący się obroną cywilną mają duże wątpliwości dotyczące obecnego stanu zapomnianych od lat wyjść awaryjnych z piwnic i ich przewodów wentylacyjnych. 

- W tej chwili nie byłoby możliwości ukrycia ludzi. Jeśli nawet udałoby się szybko przystosować te bunkry i schrony z czasów drugiej wojny światowej, to przy liczbie mieszkańców Wrocławia byłoby to za mało. Warszawskie metro wybudowane jest tak, żeby mogło być schronem, ale we Wrocławiu metra nie mamy - wskazuje Romuald Grocki. I dodaje: - Jedynym ratunkiem w dużych budynkach są piwnice, które mogą ochronić przed odłamkami w razie wybuchu bomby konwencjonalnej oraz łazienki, budowane w starych blokach tak, że są one oddzielnym, mocniejszym modułem.

Brak zajęć z przysposobienia obronnego w szkołach sprawił, że dziś niewielu z nas wiedziałoby tak naprawdę, kiedy trzeba szukać schronienia - nie znamy znaczenia poszczególnych sygnałów z syren alarmowych. Romuald Grocki przypomina, że spośród wielu sygnałów alarmowych najważniejsze są dwa. Alarm ogłasza trwający trzy minuty sygnał modulowany - po jego usłyszeniu należy włączyć radio czy telewizję, sprawdzić telefon, aby znaleźć komunikat dotyczący zagrożenia. Odwołanie alarmu to trzyminutowy ciągły dźwięk syreny

Oceń publikację: + 1 + 168 - 1 - 16

Obserwuj nasz serwis na:

Komentarze (1):
  • ~Lach 2022-10-11
    15:15:57

    1 0

    Chodowla i indoktrynacja zamiast wychowania i nauki...

Zamieszczone komentarze są prywatnymi opiniami Użytkowników portalu. Redakcja portalu www.tuwroclaw.com nie ponosi odpowiedzialności za ich treść.