Wiadomości

Trudny poród we wrocławskim szpitalu. Wody płodowe odeszły kilka miesięcy przed terminem

2022-04-06, Autor: mgo

Przedwczesne odejście wód płodowych nie musi oznaczać szybkiego zakończenia ciąży i zagrożenia dla matki. Dowodem na to jest szczęśliwy poród dziecka o wadze ponad 3 kg, które ostatnio przyszło na świat w Uniwersyteckim Szpitalu Klinicznym przy ul. Borowskiej. Lekarzom udało się utrzymać ciążę przez ponad 15 tygodni od czasu odpłynięcia wód płodowych u matki.

Reklama

Temat został nagłośniony w listopadzie, w związku ze śmiercią 30-letniej ciężarnej w szpitalu w Pszczynie, zmarłej z powodu wstrząsu septycznego po odejściu wód płodowych. Ten dramatyczny przypadek u wielu kobiet w ciąży wywoływał duży niepokój, wzrosła też nieufność do lekarzy.

Lekarze tłumaczą, że wody płodowe są niezwykle ważne dla rozwijającego się płodu. Chronią go przed bodźcami ze świata zewnętrznego, urazami, infekcjami, biorą też udział w dostarczeniu substancji odżywczych. Zwykle odchodzą na krótko przed porodem i jest to fizjologiczna norma, a dla kobiety - znak, że zaczyna się akcja porodowa.

Czasem jednak, z różnych powodów, dochodzi do tego wcześniej. Jeśli stanie się to przed upływem 38 tygodnia ciąży, mamy do czynienia z przedwczesnym odejściem wód płodowych – PROM (ang. Premature rupture of membranes), a czasem - skrajnie przedwczesnym (PPROM), jak było to w przypadku jednej z pacjentek II Kliniki Ginekologii i Położnictwa USK, u której wody płodowe zaczęły odpływać w 22. tygodniu ciąży.

Taka sytuacja może być niebezpieczna dla przebiegu ciąży, ale niekoniecznie musi mieć dramatyczny finał. 

– Ilość płynu owodniowego jest ważnym elementem prawidłowego rozwoju ciąży. Oczywiście lepiej, żeby one przedwcześnie nie odpłynęły, ale jeżeli tak się stanie, a płód jest niezdolny jeszcze do życia, można podjąć próbę leczenia tej patologii do okresu przeżywalności noworodka – mówi prof. Mariusz Zimmer, kierownik II Kliniki Ginekologii i Położnictwa USK.

I dodaje: – Istnieje wiele parametrów, które oceniamy w diagnostyce rozwoju zarodka, a potem płodu wraz z lokalizacją łożyska. Przedwczesne odpłynięcie płynu owodniowego jest ekstremalną patologią, nieprzekreślającą jednak możliwości utrzymania ciąży. Jeśli płód rozwija się w tej nietypowej sytuacji i  nie ma nieprawidłowości łożyska, a przede wszystkim nie ma wykładników stanu zapalnego, samo zmniejszenie ilości wód płodowych nie musi oznaczać końca ciąży i można podjąć próbę leczenia. Oczywiście nie zawsze się ona udaje i w pewnej sytuacji może nastąpić śmierć płodu lub pojawią się wykładniki stanu zapalnego. Wówczas poddajemy się i taką ciążę należy usunąć.

Do uszkodzenia pęcherza płodowego i utraty płynu dochodzi najczęściej z powodu stanów zapalnych, rzadziej przyczyną bywają np. zabiegi amniopunkcji, gdy nie zasklepi się miejsce wkłucia igły. Najczęstszym zagrożeniem dla płodu w takiej sytuacji są infekcje, bo przerwana ciągłość pęcherza to otwarte wrota dla różnego rodzaju bakterii. Dlatego trzeba pacjentkę monitorować pod tym kątem i reagować na sytuację. Przy infekcji konieczne jest stosowanie antybiotyków.

– Oczywiście, przy infekcji trzeba się liczyć z ryzykiem rozwinięcia sepsy, jeśli sytuacja wymknie się spod kontroli – zastrzega prof. Zimmer. – Dlatego taki przypadek wymaga szczególnej troski i skrupulatnego monitorowania. Nasza pacjentka z PPROM spędziła w klinice wiele tygodni, i to w najtrudniejszym covidowym okresie, gdy nikt z bliskich nawet nie mógł jej odwiedzić. Na pewno było to dla niej uciążliwe, mimo że w gruncie rzeczy wymagała niewielkich działań terapeutycznych. Ale było warto: udało się doczekać do 37. tygodnia ciąży.

Małowodzie i przedwczesne odejście wód płodowych, jako stan patologii ciąży, dotyczy niewielkiego promila ciężarnych, ale bezwzględnie wymaga opieki medycznej.

Oceń publikację: + 1 + 4 - 1 - 0

Obserwuj nasz serwis na:

Zamieszczone komentarze są prywatnymi opiniami Użytkowników portalu. Redakcja portalu www.tuwroclaw.com nie ponosi odpowiedzialności za ich treść.