We Wrocławiu powstał pierwszy w Polsce wolnostojący Sphinx

Byłem tam w ten weekend. Tak nieprzygotowanego lokalu dawno nie widziałem. Na zamówione potrawy nie czekaliśmy długo (ok 20 min) ale jak przyszły to były zimne. Kelnera ciężko było złapać bo za mało ich było do ilości osób. Na około dało się słyszeć tylko narzekania innych klientów, że długo itp. Niektórzy sami podchodzili do kelnera, żeby zapłacić, bo nie mogli się doczekać przy stoliku. Ja też długo czekałem na napoje, kelner przyniósł jak już w zasadzie skończyliśmy, na dodatek na koniec otrzymałem nie swój rachunek, na szczęście to zauważyłem, bo był na większą kwotę. Szkoda słów. Na pewno nieprędko się tam zjawię ponownie, chociaż mieszkam na Muchoborze.

I to mnie właśnie dziwi. Cacek dwoi się i troi, obiecuje, że spółka już wyszła na prostą, ładuje kasę a nie potrafi dopilnować, aby wszystko było jak należy a szwankuje obsługa. Tak było i tak jest. To jakiś dziwny interes. Sfinks ma ponad 100 lokali w całym kraju i ledwo co wychodzi na zysk netto. Kto tą kasę ciągnie ?
Prezes obiecywał niejednokrotnie, że rok 2014 będzie należał do Sfinksa, ale obiecuje dużo od kilkunastu miesięcy a efekty marne.
Marne dlatego, że klient niezadowolony. Szkoda wielka.