Sport
Wrocławska załoga przejechała polonezem 6500 kilometrów w rajdzie Złombol 2013
Wyruszyli spod katowickiego Spodka 10 sierpnia. Pierwszy dłuższy przystanek z noclegiem był po ok 650 km w Suwałkach. Tę noc, podobnie jak każdą następną, wrocławska załoga spędza w… samochodzie. Bardzo szybko okazuje się bowiem, że przygotowane w Polonezie miejsca do spania to był rewelacyjny pomysł.
Zobacz także
– Zazdrościły nam tego pozostałe drużyny, które zwykle spały w namiotach. A pogoda była zmienna, bywało zimno i deszczowo – mówi Wojciech Kołosowski, na co dzień stomatolog w Unident Union Dental Spa.
Drugi dzień rajdu to Łotwa i Estonia. – Był plan, że jeszcze tego dnia przeprawimy się promem z Tallina do Helsinek, niestety, spóźniliśmy się całe 5 minut. Skazani więc byliśmy na nocleg w na parkingu przed portem – wspomina rajdowiec.
W Finlandii wrocławska załoga znalazła się trzeciego dnia rajdu. Tu zaczęła się prawdziwa przygoda! – Zupełnie zmienił się krajobraz. Tundra, piękne widoki, bezludne tereny i wszechobecny spokój – relacjonuje Wojciech Kołosowski oczarowany niepowtarzalnymi białymi nocami.
Piątego dnia tundra ustępuje górom, a krajobraz wygląda jak z pocztówki. Polonez spisuje się znakomicie, drobne awarie tłumika, zawieszenia i termostatu, nie utrudniają podróży. Ryszard Sobolewski, towarzysz podróży Wojciecha Kołosowskiego, okazuje się nie tylko świetnym kompanem, kierowcą i mechanikiem, ale też nie gorszym kucharzem. Smak serwowanych przez niego gołąbków, grochówki i fasolki po bretońsku poznało kilka rajdowych załóg.
Na metę załoga POLOCAMPER, przechrzczona przez uczestników rajdu (ze względu na rejestrację Poloneza) na DO JADĘ TEAM, dojechała 15 sierpnia o 21.52. Jednak godzina nie miała znaczenia, bo na Nordkapp cały czas jest jasno.
– Ukończyliśmy rajd, ale to nie był koniec wyprawy, musieliśmy jeszcze wrócić – opowiada w uśmiechem wrocławski stomatolog. Po małej naprawie zawieszenia i wymianie pasków załoga wyruszyła w drogę powrotną. Do Wrocławia dotarli sprawnie i bez nieprzewidzianych przeszkód.
– Poczciwy Polonez nas nie zawiódł, a wielomiesięczne przygotowania dały swoje efekty. Mierzyliśmy się z własnymi słabościami i naturą, ku naszemu zaskoczeniu zagrożeniem na trasie były…renifery, a także swoimi umiejętnościami i możliwościami technicznymi samochodu – wylicza Wojciech Kołosowski i zaznacza, że w rajdzie mogły wziąć udział samochody wyprodukowane w czasach komunizmu, czyli po pierwsze wiekowe, po drugie nieprzystosowane do takich wypraw. Bywało więc ekstremalnie.
Szczególnie trudne były zjazdy i podjazdy w górach, zdarzało się też, że spędzali za kółkiem 15 godzin, by przejechać zaplanowane 1000 km. – Jesteśmy dumni z siebie i swojego samochodu, którym po zakończeniu rajdu bez problemów wróciliśmy do Wrocławia – mówi rajdowiec.
Z czym wrócili? Z przekonaniem o własnej sile, zachwycającymi obrazami w pamięci i na zdjęciach, nowymi znajomościami z fantastycznymi ludźmi z pasją. – A najważniejsze jest to, że robiąc coś dla siebie i czerpiąc z tego ogromną satysfakcję, jednocześnie daliśmy coś innym – podkreśla Wojciech Kołosowski i dodaje, że rajd Złombol jest wydarzeniem charytatywnym, a 100 procent wpływów od uczestników jest co roku przekazywane na śląskie domy dziecka.
Tagi: złombol 2013, złombol 2013 wrocław, złombol wrocław, wojciech kołosowski, polocamper, polonez złombol
Zobacz także
Komentarze (0):
Zamieszczone komentarze są prywatnymi opiniami Użytkowników portalu. Redakcja portalu www.tuwroclaw.com nie ponosi odpowiedzialności za ich treść.
Najczęściej czytane
Alert TuWrocław
Byłeś świadkiem wypadku? W Twojej okolicy dzieje sie coś ciekawego? Chcesz opublikować recenzję z imprezy kulturalnej? Wciel się w rolę reportera www.tuwroclaw.com i napisz nam o tym!
Wyślij alert