Awaria serwerów na Politechnice Wrocławskiej. Czy uda się je uratować?

Przypomnijmy, że we wtorek, 30 maja, ok. godz. 11, podczas ćwiczeń przeciwpożarowych w budynku archiwum Politechniki Wrocławskiej przy ul. Czerwonego Krzyża system przeciwpożarowy, który miał być w tym czasie nieaktywny, uruchomił się m.in. w serwerowni i zapylił serwery. Trzeci dzień trwają oczyszczanie sprzętu, ocena zniszczeń, szacowanie strat, odzyskiwanie kopii zapasowych i usuwanie błędów. Serwerownia w budynku archiwum kosztowała około 20 mln zł. 

- Informatycy i support (serwisanci) producenta sukcesywnie sprawdzają poszczególne elementy systemu. Na teraz wygląda, że serwery nie zostały uszkodzone, ale przywrócenie ich do pracy wymaga jeszcze czasu, bo kolejne elementy systemu będą uruchamiane sukcesywnie - mówi Agnieszka Niczewska, rzeczniczka Politechniki Wrocławskiej.

Czytaj też: Padły serwery Politechniki Wrocławskiej. Podczas ćwiczeń przeciwpożarowych zasypał je proszek gaśniczy

PWr ma dwie główne serwerownie: na terenie kampusu głównego przy wybrzeżu Wyspiańskiego oraz właśnie przy ul. Czerwonego Krzyża. Jako pierwsza powstała ta w głównym kampusie, a druga miała pełnić rolę serwerowni zapasowej. Jednak w momencie, gdy serwerownia główna zaczęła mieć problemy z napięciem i jej moc przestała być wystarczająca, uczelnia umieściła nowy system do obsługi studentów USOS w budynku archiwum, bo zapasowa serwerownia jest nowocześniej wyposażona. Plany zwiększenia mocy serwerów w kampusie głównym są już od pewnego czasu, ale nie zostały zrealizowane w porę. Jeżeli będzie konieczność przeniesienia USOS do serwerowni głównej, prawdopodobnie nie będzie on działał tak sprawnie jak powinien: mogą być przerwy.

- W sumie serwerowni mamy pięć i wszystkie, poza tą jedną, która miała być zapasowa, mają gazowy system przeciwpożarowy - dodaje Niczewska. 

Dlaczego tak duża, nowoczesna uczelnia nie ma równoległych serwerów do każdego systemu? 

- Mamy na Politechnice zdublowane elementy struktury, na przykład na poziomie sieciowym czy centrum danych, różne lokalizacje serwerów, system back-upów. Natomiast stworzenie drugiego, równoległego pełnego systemu jest bardzo drogie, bo nie chodzi tylko o dodatkowy, podwójny sprzęt, ale też dodatkowe usługi, obsługę i pracowników. A kolejce są zawsze inne pilne wydatki - tłumaczy rzeczniczka PWr.

Tymczasem po sieci krąży zrzut ekranu, na której widoczna ma być wypowiedź jednego ze studentów PWr, zdającego relację z tego, co o awarii serwerów powiedział wykładowca podczas zajęć. Wynika z niej inna wersja wtorkowych wydarzeń: system przeciwpożarowy miał być włączony intencjonalnie, ale zapomniano wyłączyć serwerów i wentylatory wciągnęły aerozol gaśniczy do środka sprzętu komputerowego.

- To fejk, nic takiego nie miało miejsca. System uruchomił się podczas ćwiczeń, choć miał się nie uruchomić - dementuje Agnieszka Niczewska.