Sport

Cudu nie było i Śląsk żegna się z Ligą Mistrzów

2012-08-08, Autor: mw
W rewanżowym meczu z Helsingborgiem Śląsk przegrał 1:3 i pożegnał się z marzeniami o Lidze Mistrzów. Wrocławianie zaprezentowali się lepiej niż w meczu u siebie, ale nadal są dalecy od wysokiej formy.

Reklama

Właściwie losy dwumeczu z  mistrzem Szwecji zostały rozstrzygnięte we Wrocławiu. Potrzebny był cud, aby Śląsk zdołał na wyjeździe odrobić stratę trzech goli z konfrontacji na własnym stadionie. W rewanżu chodziło o honorowe pożegnanie się z Ligą Mistrzów i po pierwszej połowie wydawało się, że będzie to możliwe.

 

Do przerwy gra Śląska wyglądała o klasę lepiej od tego, co kibice oglądali tydzień wcześniej. Wrocławianie grali odważniej, dokładniej, a przede wszystkim nie ustępowali rywalom fizycznie. Kiedy Cristian Diaz po ładnym podaniu Sebastiana Mili zdobył gola, wydawało się, że cud w Szwecji jest możliwy. Tuż przed przerwą wrocławianie dali sobie jednak strzelić gola, a ostatecznie marzenia wrocławian rozwiała druga bramka zdobyta na początku drugiej połowy. Kilka chwil później gospodarze trafili po raz trzeci, a tuż przed końcem spotkania mogli zdobyć jeszcze jednego gola, ale Marian Kelemen obronił rzut karny.

 

Pod względem fizycznym w Szwecji podopieczni Oresta Lenczyka wyglądali zdecydowanie lepiej, ale Helsingborgs w perfekcyjny sposób wykorzystał słabe punkty Śląska, które zrodziły się po poprzednim sezonie i nie zostały na czas zniwelowane. Przede wszystkim chodzi o obronę, która została rozbita po poprzednich rozgrywkach i nie widać nadziei, aby szybko można ją naprawić. Lenczyk postawił na środku defensywy Przemysława Kaźmierczaka, ale docelowo na pewno nie będzie on grał na tej pozycji. Marcin Kowalczyk jeszcze nie czuje gry, a Mariusz Pawelec już chyba grać lepiej nie będzie. W Szwecji najlepiej wypadł Patrik Mraz.

 

Z dobrej strony pokazali się skrzydłowi, ale nie widać dla nich zmienników. Bo takimi nie mogą być Łukasz Gikiewicz i Mateusz Cetnarski. I jest to chyba największa bolączka linii pomocy. Jeżeli chodzi o atak to po meczu w Szwecji chyba jest już jasne, kto powinien grać na szpicy. Cristian Diaz to w tej chwili najlepszy napastnik Śląska i nie ma tu żadnej dyskusji.

 

Śląsk nie żegna się jeszcze z europejskimi pucharami. Wrocławianie dostaną szansę gry w czwartej rundzie eliminacji Ligi Europejskiej. Jeżeli awansują, zagrają w fazie grupowej. Problem w tym, że nie ma tam słabych drużyn. Wrocławianie mogą trafić na Liverpool lub Inter Mediolan. Losowanie w piątek.

Helsingborgs IF - Śląsk Wrocław 3:1 (1:1)

 

Bramki: Sorum 43, 49, 68 - Diaz 31

 

Helsingborgs: Hansson - Wahlstedt (84 Bergholtz), Sadiku, Atta, Uronen, Lindstrom (28 Nordmark), Gashi, Mahlangu, Andersson, Finnbogason, Sorum (71 Santos).

 

Śląsk: Kelemen - Pawelec, Kowalczyk, Kaźmierczak, Mraz, Stevanović, Jodłowiec (73 Cetnarski), Sobota, Mila, Patejuk (73 Voskamp), Diaz (73 Ł.Gikiewicz).

 

Żółte kartki: Sorum - Sobota. Sędzia: Deniz Aytekin (Niemcy). Widzów: 4 836.

Oceń publikację: + 1 + 0 - 1 - 0

Obserwuj nasz serwis na:

Zamieszczone komentarze są prywatnymi opiniami Użytkowników portalu. Redakcja portalu www.tuwroclaw.com nie ponosi odpowiedzialności za ich treść.

Najczęściej czytane

Alert TuWrocław

Byłeś świadkiem wypadku? W Twojej okolicy dzieje sie coś ciekawego? Chcesz opublikować recenzję z imprezy kulturalnej? Wciel się w rolę reportera www.tuwroclaw.com i napisz nam o tym!

Wyślij alert

Sonda

Na które polskie owoce czekasz najbardziej?







Oddanych głosów: 1587