Nie przegap

Kilijanek: Sutryk nie udźwignął tej popularności

2023-04-25, Autor: Arkadiusz Franas

- Uważam, że jeśli PiS po raz trzeci wygra wybory parlamentarne, na co bardzo liczę i w co bardzo wierzę, to ludzie, także we Wrocławiu, zobaczą, że ten PiS nie taki groźny i zły, jeśli kolejny raz w demokratycznych wyborach postawili na niego Polacy. A w przypadku naszego miasta proszę zauważyć, że tu coraz większy negatywny elektorat ma akurat Jacek Sutryk – mówi Andrzej Kilijanek, radny z klubu Prawa i Sprawiedliwości.

Reklama

Z Andrzejem Kilijankiem, wrocławskim radnym klubu Prawa i Sprawiedliwości, rozmawia Arkadiusz Franas

Dzień dobry, czy ja rozmawiam z kandydatem Prawa i Sprawiedliwości na prezydenta Wrocławia?

Nie. To będzie decyzja zarządu Prawa i Sprawiedliwości. Jest mi niezmiernie miło, że jestem dość często wymieniany w gronie osób, które mogą otrzymać tę nominację, ale ta decyzja jeszcze nie zapadła.

A kiedy zapadnie?

Sytuacja się zmienia. Byłem zwolennikiem wczesnego wskazania kandydata, aby miał odpowiednią ilość czasu na pracę w kampanii w terenie, nie tylko w mediach. Skoro Jacek Sutryk ma startować w wyborach parlamentarnych, konsekwencją nominacji na tym etapie byłaby rywalizacja jedynie z oficjalnym kandydatem Zielonych. W takim układzie to faktycznie byłoby zbyt wczesne wskazywanie kandydata. Wobec powyższego, nie wykluczam, że nasz kandydat pojawi się później. Może nawet w październiku.

Czyli teraz Andrzej Kilijanek, jak większość polityków, najpierw zamierza się sprawdzić w wyborach parlamentarnych, a dopiero potem ewentualnie wystartuje w samorządowych?

Tego jeszcze nie wiem, pozostawiam to zwierzchnikom partyjnym. Ja najlepiej czuję się w samorządzie.

Czyli jak przyjdzie rozkaz, to Pan wystartuje, ale bez przekonania i bez przyjemności?

Nie, nie, ja nawet mam już pomysł na kampanię. Pewnie dlatego, że byłem członkiem ośmiu sztabów wyborczych Prawa i Sprawiedliwości i nie ukrywam, że zajęcie to mi się bardzo spodobało. Mamy już we Wrocławiu takich polityków jak poseł Stachowiak-Różecka, Hreniak, Czarnecki, Świat, czy minister Cieszyński. To świetni ludzie i od lat pracujemy razem na jak najlepszy wynik Prawa i Sprawiedliwości w okręgu wrocławskim. Powtórzę, moim żywiołem jest samorząd, ale nie uchylę się od walki o parlament jeśli taka będzie wola zwierzchników.

A propos zwierzchników. Rzecz, która pewnie nie tylko mnie interesuje. Utarło się uważać, że PiS to nie jest partia młodych ludzi i raczej przez młodych nielubiana. To dlaczego Pan akurat postawił na ugrupowanie Jarosława Kaczyńskiego?

Właściwie od gimnazjum wiedziałem, że chcę być politykiem. Jakoś tak zapadło to w mojej głowie. Istnieje nawet nagranie z mojej studniówki, na którym składam taką deklarację. Przez całe studia nie byłem związanym z żadnymi kołami czy stowarzyszeniami. Nie znałem żadnego polityka. W pewnym momencie zacząłem przeglądać programy wszystkich partii. Włącznie z Ruchem Palikota. Akurat jego program mnie przeraził. Natomiast, co może teraz dziwić, zarówno PO i PiS, w tej warstwie deklaratywnej, były bardzo zbliżone. Zrezygnowałem z Platformy, ponieważ akurat wtedy była ona obciążona już wieloma porażkami i niespełnionymi obietnicami, które zaliczyła jako ekipa rządząca.

I rozumiem, że wyboru Pan nie żałuje?

Jak wspomniałem, wtedy naprawdę PiS i PO programowo były bardzo zbliżone w wielu aspektach, nawet światopoglądowych. Dziś, gdybym wtedy wybrał inaczej na pewno nie byłoby mnie już w Platformie, bo teraz bliżej im do wywołanego wcześniej, skrajnie lewicowego i nieodpowiedzialnego Ruchu Palikota, a nie do partii opartej na wartościach Solidarności.

To jako już doświadczony, choć młody wiekiem, polityk, ma Pan diagnozę dlaczego do tej pory kandydatowi PiS nie udało się wygrać wyborów prezydenckich we Wrocławiu?

Zależy w którym roku. Na przykład ostatnie wybory były bardzo specyficzne. Naszej kandydatce, posłance Mirosławie Stachowiak-Różeckiej, zarzucano, że nie postarała się jak w roku 2014, a ja uważam inaczej. Wtedy nastroje były jednak inne niż cztery lata wcześniej. W 2018 wszyscy rzucili się na kampanię pod tytułem anty PiS. I niestety to przyniosło efekty, ale ja uważam, że to było ostatni raz, gdy takie nastawianie dało naszym przeciwnikom sukces.

Naprawdę? Zakładając na przykład, że opozycja teraz ponownie przegra wybory parlamentarne, to w samorządowych chyba dopiero wybuchnie akcja anty PiS…

To się nie zgadzamy. Uważam, że jeśli PiS po raz trzeci wygra wybory parlamentarne, na co bardzo liczę i w co bardzo wierzę, to ludzie, także we Wrocławiu, zobaczą, że ten PiS nie taki groźny i zły, jeśli kolejny raz w demokratycznych wyborach postawili na niego Polacy. A w przypadku naszego miasta proszę zauważyć, że tu coraz większy negatywny elektorat ma akurat Jacek Sutryk. Widać to coraz wyraźniej w kolejnych sondażach.

A dlaczego Mirosława Stachowiak-Różecka nie wygrała także cztery lata wcześniej, czyli w 2014?

Tu pewnie w ostateczności zdecydował jednak autorytet prezydenta Rafała Dutkiewicza. Natomiast naszym sukcesem, sukcesem charyzmatycznej poseł Stachowiak-Różeckiej było wejście do drugiej tury, czego nikt się nie spodziewał. Mira przełamała schemat i podwoiła liczbę radnych PiS-u w radzie miejskiej.

Andrzej Kilijanek zostaje prezydentem Wrocławia w 2024 roku i jakie zapadają pierwsze decyzje?

Przede wszystkim trzeba zrobić porządek w spółkach komunalnych, w których od lat mnożone są stanowiska. Pewnie zacząłbym od tej dla mnie bardzo ważnej. Mam słabość do Śląska Wrocław i tam widzę potencjał do pozyskiwania pieniędzy. Przecież bardzo blisko działa inna spółka – stadion. Już widzimy jak mnożone są stanowiska i uciekają pieniądze, a po co. Połączenie dałoby wiele korzyści. I to pewnie mogłaby być jedna z pierwszych decyzji. To Śląsk powinien mieć pod zarządem swój stadion.

Dobrze, ale proszę mi powiedzieć jedną rzecz, ponieważ z Pańskich wypowiedzi nie wynika to jednoznacznie. Jest Pan za sprzedażą Śląska czy też pozostawieniem go jako własność gminy?

Tak, jestem za sprzedażą, ale od razu dodaję, że w obecnej sytuacji, w jakiej znajduje się ten klub, nikt go nie kupi. Nie ma tam potencjału do zarabiania pieniędzy. Potencjał w tej chwili tkwi w stadionie. Za chwilę będzie tkwił w Akademii Śląska Wrocław. A Jacek Sutryk tak tym wszystkim zarządza, że nie wyobrażam sobie teraz tej sprzedaży jeszcze przez wiele lat. Bo nie może być tak, że z dofinasowaniem rządowym budujemy Akademię, a potem ją i stadion razem z klubem zbywamy za ułamek zainwestowanej kwoty. Bo przecież nikt tyle nie zapłaci, ile to wszystko realnie kosztowało.

Czyli prezydent Andrzej Kilijanek będzie pompował w profesjonalną drużynę piłkarską miliony z kasy miasta?

Inaczej, uczciwie mówię, że teraz nikt tego nie kupi, a ja deklaruję co zrobić, żeby do klubu nie dokładać nic. W sam stadion wpompowano miliard, a ten jest wart jedną trzecią tej kwoty. Więc jak ma wyglądać taka transakcja, by zaraz po niej nie pojawiły się służby. To jest pat. Śląsk może tylko zarabiać na stadionie i Akademii, ale miasto przecież nie sprzeda stadionu, który jeszcze spłaca. A sama drużyna, z całym szacunkiem, nie jest dla nikogo biznesem, w który można inwestować. Poza tym, ten proces trzeba prowadzić w sposób jawny, bo teraz jesteśmy mamieni jakimiś przeciekami z rzekomych, tajnych spotkań. Zróbmy normalny przetarg i zobaczymy czy naprawdę ktoś jest zainteresowany kupnem.

To kończąc wątek Śląska, dlaczego Pan się na ostatniej sesji nie sprzeciwił przekazaniu kolejnych milionów dla klubu, które pierwotnie miał trafić do zoo?

Nie sprzeciwił to nie jest dobre określenie. Było to głosowanie blokowe wszystkich poprawek do budżetu i jako klub radnych zdecydowaliśmy, że wstrzymamy się od głosu. W tej konkretnej sprawie wyraźnie powiedziałem na sesji, że nie wierzę, iż te pieniądze trafią na Akademię, jak było zapisane, a pewnie znowu zasilą kasę spółki. Tak jak zrobiono to w 2019 roku.

Gdyby Pan został prezydentem, to jak będzie wyglądała Pańska polityka transportowa, czyli czym i jak po mieście mają się poruszać wrocławianie i przyjezdni?

Zawsze trzeba w pierwszym rzędzie stawiać na komunikację miejską, ale według mnie chodzi o trochę inne, szersze spojrzenie. Miasto w swoich planach nie powinno skupiać całego życia w centrum. Konieczne jest rozproszenie różnych usług i instytucji. W ten sposób, nikt z nas nie musiałby z każdą sprawą udawać się do centrum. Zarówno gdy mówimy o zakupach, wypoczynku, rozrywce, rekreacji, jak i sprawach urzędowych. Proszę choćby spojrzeć na to poprzez kryzys takich placówek jak Renoma czy Arkady Wrocławskie. Ruch konsumentów wskazuje, że mają już dość docierania na zakupy do ścisłego centrum, do którego w pewnych momentach nijak nie można dojechać. Czyli inwestowanie w komunikację miejską to jest jedno, ale musimy zacząć tworzyć tak zwane osiedla kompletne, na których bisko domu zrealizujemy w miarę możliwości wszystkie swoje potrzeby. Od żłobka, przez aptekę, po piekarnię i fryzjera.

Ale przecież nie pozamyka Pan istniejących już centrów handlowych?

Ich potrzebę istnienia zweryfikuje rynek, ale też trzeba uczciwie powiedzieć ludziom, że żaden prezydent jedną czy kilkoma decyzjami natychmiast nie zlikwiduje korków. To kwestia odpowiednich planów, które je zminimalizują w przyszłości. Głównie planów deweloperskich. Teraz miasto rzuca się na pieniądze, które od nich szybko dostaje. A od władz musimy wymagać racjonalnego podejścia do planowania przestrzennego. Może wziąć trochę mniej za działkę, ale niech deweloper już wybuduje drogę, czy szkołę. Potem gmina nie będzie na to wydawać. Deweloper w sumie wyda tyle samo, a urzędnikom też się to zbilansuje. I gdy ludzie zaczną się wprowadzać będą mieli zapewniony cywilizowany standard komunikacyjny. Nie będą już latami czekać na drogę, buspas, czy szkołę.

Jest Pan zwolennikiem darmowej komunikacji miejskiej?

Moim zdaniem długo takiej nie będzie we Wrocławiu. Po wojnie, epidemii i przede wszystkim rządach Jacka Sutryka, stolicy Dolnego Śląska po prostu na to nie będzie stać. Już w 2026 roku osiągniemy granicę progu dyscypliny finansów publicznych. Od następnego włodarza będzie zależeć czy tę granicę przekroczymy, a prezydenta zastąpi komisarz.

Co z samochodami? Wpuszczać do centrum czy nie?

Nie chciałbym podejmować decyzji z serii policyjnych. Zakazać jest najłatwiej. Trzeba wcześniej ludziom zapewnić dobre rozwiązania. Ostatnio przeprowadziłem się na Kuźniki i pierwszy raz mam tak, że szybciej do pracy w centrum dojeżdżam autem niż komunikacją zbiorową. Kilkanaście lat zajmie nadrobienie zaległości komunikacyjnych. Więc teraz musimy myśleć również o kierowcach, którym trzeba zapewnić możliwości parkowania zarówno w okolicach centrum, jak i pod domami. To do czego doprowadzono pozwalając deweloperom budować jak chcą i gdzie chcą, to nie tylko koszmar, a przede wszystkim skandal.

To wróćmy do czasów, gdy Pan jeszcze nie jest prezydentem, a zupełnie ktoś inny. Jak to się stało, że w obecnej kadencji klub PiS w Radzie Miasta stracił aż pięciu radnych?

Po pierwsze dlatego, że szybko po wyborach Jacek Sutryk stracił większość. A dzisiaj możliwości władzy samorządowej są olbrzymie, a pokusa zmiany barw, bo nie wiem czy można mówić o poglądach, jest równie ogromna. Nie chodzi o korupcję polityczną, bo tu możemy tylko się domyślać co się zadziało, ale wyobrażam sobie, że tkwienie tyle lat w opozycji stawało się już kłopotliwie dla naszych niektórych radnych. Chcieli spróbować jak to jest współrządzić miastem. Myślę, że dzisiaj żałują.

Optymistyczne podejście, a nie był to błąd przy układaniu list wyborczych?

Trzech z tych pięciu to przecież byli doświadczeni radni Prawa i Sprawiedliwości. Kładłbym jednak nacisk na dość słabą i iluzoryczną rolę rady miasta w przeciwieństwie do władzy prezydenckiej.

Największa słabość tej kadencji prezydenta miasta?

Jacek Sutryk nie udźwignął swojej popularności. Zaczął ją budować kosztem miasta, zaniedbując inne sfery działalności najważniejszego urzędnika we Wrocławiu, a potem go to przerosło. Stąd wiele skandalicznych wpadek wizerunkowych, ale i podejrzanych decyzji, nie tylko personalnych. Chyba nawet jego najbliżsi współpracownicy już nie wierzą, że może się z tych porażek podźwignąć.

Jest Pan przekonany, że Jacek Sutryk nie będzie przez kolejną kadencję prezydentem Wrocławia?

Tak, choć jeszcze nie wiem, czy przegra z kandydatem Prawa i Sprawiedliwości czy ucieknie do Sejmu.

 

Oceń publikację: + 1 + 53 - 1 - 24

Obserwuj nasz serwis na:

Komentarze (3):
  • ~laheaserly 2023-04-26
    00:31:51

    0 1

    Otwarte wyszukiwanie partnerów seksualnych w Twoim mieście i według zainteresowań, na razie wszystko jest anonimowe i bezpłatne. Naprawdę fajna rzecz, użyj ----- https://urlis.net/club

  • ~rododendron 2023-04-26
    06:32:10

    2 5

    O nie, nie, nie, PiS jest zły. Mówimy o wygranych wyborach - wszystko jedno, o jakiej partii - ale przecież w żadnych wyborach jeszcze zwycięska partia nie zdobyła ponad 50% głosów. Nawet PiS, w swoim rekordowym 2019 roku, opędzlował 43%. Co oznacza, że nadal ponad połowa głosowała na inne partie. Demokratyczny wybór szanować trzeba, ale on nie dowodzi ani miary, ani jakości partii rządzącej. Zwłaszcza, jeżeli szef TAI publicznie przyznaje, że oszczędnie gospodaruje wiadomościami o kryzysie.
    A mnie osobiście zniechęcają oświadczenia, jak ciężko pracuje się dla dobra partii. Przerabialiśmy to już. Może dlatego Pis ma tak dużą popularność, bo generalnie nie wyszła z naszego społeczeństwa tęsknota za PRL?

  • ~Przemol 2023-04-27
    08:08:13

    2 1

    Wpis został usunięty z powodu złamania regulaminu zamieszczania opinii.

Zamieszczone komentarze są prywatnymi opiniami Użytkowników portalu. Redakcja portalu www.tuwroclaw.com nie ponosi odpowiedzialności za ich treść.