MIELONE Z SIECI Tusk cynik, Sutryk sieje kwiatki

Każdego dnia miliony internautów publikują swoje opinie w sieci, głównie w mediach społecznościowych. Nawet Chuck Norris nie jest  stanie wszystkich przeczytać. Dlatego postanowiliśmy zatrudnić mistrza tuTremo (Paul Tremo - najsłynniejszy polski kucharz, nadworny kuchmistrz króla Stanisława Augusta Poniatowskiego, przygotowujący m.in. menu na obiady czwartkowe), który co kilka dni będzie wyławiał te, naszym zdaniem najciekawsze, dotyczące nie tylko politycznego życia Wrocławia. I z tych składników przyrządzał „Mielone z sieci”. Dziś kolejna porcja.

Nie milkną echa po słynnym spocie Donalda Tuska z paletą euro, w którym wyzywa rządzących od idiotów. Tym razem dość ważny głos zabrał jeden z liderów Lewicy, krytykując szefa PO nie za inwektywy. A na pewno nie za te ostatnie. Napisał w mediach społecznościowych:

„Niedawno Donald Tusk zaatakował Lewicę mówiąc, że nie może nam ufać bo Lewica ma skłonność do współpracy z PiS-em. Za przykład podał głosowanie posłów lewicy za przyjęciem środków z FUNDUSZU ODBUDOWY przyznanych nam przez Unię Europejską. Posłowie PO wstrzymali się w tej sprawie twierdząc, że te środki nie powinny trafić do Polski, ponieważ rządzi PiS”.

To nie jest jedyny kłopot Tuska. Ostatnio miał też inne powody do frustracji. Otóż niektórzy straszą, że wojna tuż, tuż, a politycy formacji opozycyjnej wybrali się na wycieczkę za granicę. I to daleką. A jak wiadomo Platforma Obywatelska ma już praktykę w salwowaniu się ucieczką, gdy kraj w tarapatach, to też nic dziwnego. Choć teraz zdenerwował się ten, co kiedyś sam pierwszy uciekał. Bardziej wnikliwi znawcy historii zastanawiają się, czy to nie trenowanie wariantu „Zaleszczyki” tak niestety dobrze nam znanego z 1939 roku, gdy znani politycy uciekali z kraju w obliczu zagrożenia.

A na Dolnym Śląsku „PO na uchodźstwie”, czyli rozczarowani działalnością partii w regionie politycy tej formacji, znowu zaprotestowali przeciw działalności marszałka województwa. Tym razem przypominając, że kiedyś też byli u władzy, choć jak wiemy bez wielkich sukcesów i cały czas pokłóceni. I napisali:

„Jako Marszałkowie oraz Przewodniczący Sejmiku Województwa Dolnośląskiego ubiegłych kadencji wyrażamy zaniepokojenie ostatnim działaniami Zarządu Województwa Dolnośląskiego kierowanego przez Marszałka Cezarego Przybylskiego w zakresie polityki regionalnej oraz wydatkowania środków europejskich”.

Uściślijmy, dwóch byłych marszałków, a w sumie było ich do tej pory ośmiu w tym czterech z PO. A ci dwaj, co się podpisali, to też kiedyś toczyli wojnę między sobą. Dokładniej: Marek Łapiński wygryzł z fotela Andrzeja Łosia, a kłótnie nakręcał, jak zawsze, Grzegorz Schetyna.

A we Wrocławiu czuć już wiosnę. Pan prezydent ogłosił, że lada chwilę bierze się za siew. We współpracy z deweloperem, ale chyba na tej zasadzie, że jak zawsze pewnie zyska deweloper, a miasto poniesie koszty. Otóż ogłosił:

„Dzięki współpracy z Dom Development przy ul. Bardzkiej powstanie łąka kwietna o powierzchni ponad 600 metrów kwadratowych. Deweloper sfinansuje całe przedsięwzięcie, a my zajmiemy się wykonaniem wysiewu i pielęgnacją łąki”.

Deweloper sfinansuje, a będziemy siać i pielęgnować? Czyli co zrobi deweloper?

Ale to nic. Coraz głośniej o najbardziej bezwartościowej łące w mieście, czyli stadionie, na którym właściwie nic się nie dzieje. Wydano kupę kasy, cały czas do niego dokładamy, a jak napisali w ogólnopolskich mediach:

„Miały być wielkie imprezy i jeszcze większe zyski. Są małe evenciki, za to milionowe długi. Zbudowany na Euro stadion we Wrocławiu nie zarabia nawet na spłatę kredytu, a trzeba będzie do niego dopłacić kolejnych kilkadziesiąt milionów. Czy utrzymywanie go w aktualnym kształcie ma w ogóle sens?”

https://natemat.pl/396049,stadion-we-wroclawiu-przynosi-straty

Spokojnie, nie zlikwidują, bo gdzie będą brylować prezydent i jego przyjaciel z MPK? To super miejscówka dla domówkę dla przyjaciół ratusza.

To jak jesteśmy przy sporcie, na zakończenie diwe luźne refleksje „ w tym temacie”. W ostatni weekend obyła się chyba najgłośniejsza impreza każdego roku czyli wielkie finałowy mecz futballu amerykańskiego. I przy okazji pewnego znanego dziennikarza muzycznego z Wrocławia napadła refleksja natury finansowej.

No i czas podsumować powoli olimpiadę. Naszym poszło, jak poszło – lód był za śliski lub śnieg za zimny, jedynie Polacy mieli problemy pocovidowe, ale o wiele poważniej zabrzmi, to co przekazał szef naszej misji olimpijskiej, pokazując, że nawet gdyby forma była, to i tak coraz większym problemem jest zupełnie co innego. Coś, co powoduje, że człowiek ma coraz mniejszą ochotę oglądać kolejne igrzyska.

Smacznego!