Wiadomości

Andrzej Kilijanek: Nie znoszę kampanii negatywnej, dyskredytującej przeciwnika

2024-04-04, Autor: Arkadiusz Franas

Dla mnie to była bardzo długa kampania wyborcza, bo można powiedzieć, że zacząłem ją półtora roku temu. Chcę żeby już się skończyła. Ale jeszcze bardziej chcę zmiany prezydenta. Wierzę w pozytywne rozstrzygnięcie w drugiej połowie kwietnia – mówi Andrzej Kilijanek, radny i kandydat na radnego z listy PiS.

Reklama

Z Andrzejem Kilijankiem rozmawia Arkadiusz Franas

Skąd Pan miał zabawki do swoich prezentacji wyborczych?

Figurki są moją własnością. Po napisaniu programu wyborczego dla Wrocławia, zacząłem pisać scenariusz kampanii wyborczej. Stworzyłem dwa warianty. To co pokazuję w tej chwili jest formułą przygotowaną pod kandydowanie do Rady Miejskiej. Nie znoszę kampanii negatywnej, dyskredytującej przeciwnika. Chciałem postawić na pozytywny przekaz. Chciałem pokazać, że mam pomysł na Wrocław. Dla mnie, Panie redaktorze, te zabawki są owocem najbardziej udanych franczyz ostatnich trzydziestu lat. Przez implementację symboli popkultury w moich prezentacjach, wzmacniam tę pozytywną stronę polityki.

Chce Pan stworzyć muzeum historii naturalnej we Wrocławiu. A eksponaty? Brytyjczycy zdobywali je przez setki lat wykorzystując swoją potęgę kolonialną.

Dobrze się do tego przygotowałem, bo nie wiedziałem jakiej reakcji się „na mieście” spodziewać. Ku mojemu zaskoczeniu, otrzymałem już mnóstwo pochwał w zasadzie z każdej strony sceny politycznej. Myślę, że w nadchodzącej kadencji ten pomysł ma szansę stać się ponadpartyjnym projektem. Koncepcja muzeum historii naturalnej została zaszczepiona w Ministerstwie Kultury i Dziedzictwa Narodowego już kilka lat temu. Pewnie gdyby nie epidemia i wojna, muzeum byłoby już na ukończeniu. Najpewniej w innym województwie, bo ja i wicepremier Gliński różniliśmy się co do kwestii lokalizacji w jakiej miałby powstać obiekt. Wiem już, że w Polsce mamy mnóstwo eksponatów, których nawet nie ma gdzie wystawić, a muzeum ma być receptą na ten problem. Poza tym model biznesowy takiego miejsca powinien opierać się o czasowe wystawy, sprowadzane z różnych zakątków świata. To takie podejście przełoży się na duże zainteresowanie i rentowność, czyli po prostu na zyski.

W którym miejscu Wrocławia ono stanie?

Wbrew pozorom to bardzo złożone pytanie. Nie będę narzucał urzędnikom lokalizacji. Chciałbym, żeby plan przygotowali od początku do końca profesjonaliści. Osobiście uważam, że jeżeli chcemy wyprowadzać ruch samochodowy z centrum, powinniśmy to robić przez mądrze zaprojektowane inwestycje. Jakieś trzy lata temu wpadł mi w ręce raport opracowany na zlecenie właściciela pewnej marki kart płatniczych. Moją uwagę zwrócił wniosek, że w następnych dziesięcioleciach najlepiej będą rozwijały się miasta, które posiadają duże obiekty sportowe. Ma się tak dziać dlatego, że dynamika wzrostu konsumpcji jest najwyższa w otoczeniu dużych stadionów. Może więc w tamtej okolicy należy szukać miejsca dla obiektu, który będzie odwiedzany przez miliony turystów każdego roku? Uważam, że wokół Stadionu Wrocław powinno powstać nowe centrum usługowo-rozrywkowe. Ostatnie dwadzieścia lat skupiano życie naszej aglomeracji na centrum Wrocławia, czego efektem jest sześć galerii handlowych w promieniu sześciu kilometrów. To nigdy nie miało sensu. Trzy z nich w zasadzie straciły rację bytu. Trzeba ten moment wykorzystać do zmiany koncepcji na poruszanie się po mieście. To też duża szansa dla Tarczyński Areny, bo dziś – niestety - z punktu widzenia biznesowego mamy dookoła stadionu pustynię. Trzeba to zmienić. Ponad dekadę temu rozumiał to Zygmunt Solorz-Żak, ale urzędnicy i politycy uznali, że wiedzą lepiej, a w efekcie mamy słabszą frekwencję na stadionie i mniejsze wpływy z tego tytułu. Nawet Podsiadle trzeba było dopłacić 2 miliony do koncertu, żeby chciał u nas zagrać.

Dlaczego nie został Pan kandydatem PiS na prezydenta Wrocławia?

Taką decyzję, zgodnie ze swoimi kompetencjami, podjęła marszałek Witek. Cała reszta to sprawy wewnętrzne partii i z szacunku do koleżanek i kolegów nie będę o tym mówił.

Czy 7 kwietnia wybory prezydenckie się rozstrzygną czy czeka nas druga tura?

Dla mnie to była bardzo długa kampania wyborcza, bo można powiedzieć, że zacząłem ją półtora roku temu. Chcę żeby już się skończyła. Ale jeszcze bardziej chcę zmiany prezydenta. Wierzę w pozytywne rozstrzygnięcie w drugiej połowie kwietnia.

Nie zniechęcił się Pan do pracy w Radzie Miejskiej po ostatniej kadencji, gdy tak naprawdę radni nie mieli wiele do powiedzenia, ponieważ prezydent przegłosowywał co chciał?

Za dużo wysiłku włożyłem w tworzenie wizji na następną dekadę, żeby teraz to porzucić. Oczywiście, że bywają momenty słabości, ale wtedy mogę liczyć na wsparcie poseł Mirosławy Stachowiak-Różeckiej i marszałka Marcina Krzyżanowskiego. Z wzajemnością.

Jeśli prezydentem Wrocławia nie zostanie kandydat PiS, a sondaże na to wskazują, to co czeka Wrocław przez kolejne 5 lat?

Sondaże… Kilka sondaży ujęło mnie jako kandydata na Prezydenta Wrocławia. W pierwszym, wewnętrznym miałem około pięć procent. Od tego momentu bardzo ciężko pracowałem, można powiedzieć, w trybie kampanijnym. I tak 22 stycznia, na pańskim portalu pojawił się sondaż, który dawał mi już czternaście procent. Ostatni sondaż, w którym byłem brany pod uwagę został opublikowany 10 lutego i dawał mi siedemnaście procent poparcia. W każdym z tych badań rywalizowałem nie tylko z Jackiej Sutrykiem, ale też z Michałem Jarosem. Biorąc pod uwagę kolejną już kapitulację posła Platformy Obywatelskiej, w Prawie i Sprawiedliwości oczekujemy lepszego wyniku, niż ten, który dawały mi badania opinii publicznej. W przeciwnym razie czeka nas kolejnych pięć lat arogancji władzy i jeszcze głębszej marginalizacji rady miejskiej.

Oceń publikację: + 1 + 9 - 1 - 1

Obserwuj nasz serwis na:

Komentarze (1):
  • ~tantus 2024-04-05
    15:34:43

    1 1

    "Nie znoszę kampanii negatywnej, dyskredytującej przeciwnika"
    Przecież PiS praktycznie żadnej innej nie uznaje. XD

Zamieszczone komentarze są prywatnymi opiniami Użytkowników portalu. Redakcja portalu www.tuwroclaw.com nie ponosi odpowiedzialności za ich treść.