Wiadomości

Porywacze na ławie oskarżonych

2009-04-17, Autor: Magdalena Bober
Rozpoczął się proces Aleksandra R. i Tomasza L. odpowiedzialnych za porwanie 23-letniej córki wrocławskiego biznesmena i dwa napady na bank. Grozi im do 12 lat więzienia.

Reklama

Sędzia Mariusz Wiązek odczytał zeznania mężczyzn ze śledztwa, oskarżeni nie chcieli składać wyjaśnień podczas rozprawy.

Jak ustalono, mężczyźni znali się z liceum. Plany porwania zrodziły się w listopadzie 2007 roku.

-Jechaliśmy z Tomkiem na Bielany, kiedy minęło nas Bugatti. Zwróciliśmy na niego uwagę, bo to bardzo rzadki i drogi samochód. Namierzyliśmy dom właściciela auta na Partynicach - opowiadał Aleksander R. Od tej pory obserwowali posesję i domowników nawet po 12 godzin dziennie. Zastanawiali się kogo porwać. Najpierw miał to być syn Romana Sz., ale nie mogli go dogonić, jeździł zbyt szybko, był trudną zdobyczą. Zdecydowali, że porwą córkę biznesmena studentkę Monikę Sz, która jeździła srebrnym porsche. Nadali akcji nazwę „operacja sreberko”.

 

Aby zrealizować plan porywacze potrzebowali pieniędzy, które ukradli z dwóch wrocławskich banków. W czerwcu 2007 roku napadli na bank przy ul. Chorwackiej gdzie za pomocą atrap broni zastraszyli pracowników i ukradli ok. 20 tys. zł. Miesiąc później napadli na bank na Bielanach, gdzie udało im się ukraść około ok. 120 tys. zł. Pieniądze przeznaczyli na kupno samochodu i motoru, starczyło też na wynajęcie mieszkania.

 

23-letnią Monikę porwali, kiedy wsiadała do samochodu. Obezwładnili ją gazem, związali ręce i nogi, zakneblowali i zasłonili oczy. Przetrzymywali ofiarę w wynajętym mieszkaniu na ul. Partynickiej. Od ojca zażądali 690 tys. zł. Grozili, że jak zawiadomi policję, obetną jego córce palce. Do wymiany doszło w nocy na parkingu naprzeciwko Tesco na Bielanach.

-Wróciliśmy jednak do mieszkania na Partynicką, żeby wypuścić kota zamkniętego w szafie - opowiadał Aleksander R. Policja czekała już pod blokiem.

 

Porywacze przyznali się do winy i wyrazili skruchę.

-To co zrobiłem było złe. Bardzo tego żałuję i przepraszam Monikę Sz., jej ojca oraz moją rodzinę za przykrości, które ich spotkały – mówił przed sądem Tomasz L.

Oceń publikację: + 1 + 0 - 1 - 0

Obserwuj nasz serwis na:

Zamieszczone komentarze są prywatnymi opiniami Użytkowników portalu. Redakcja portalu www.tuwroclaw.com nie ponosi odpowiedzialności za ich treść.